Anthony Levandowski - inżynier i były pracownik Google'a, specjalista w dziedzinie samojezdnych aut, założył w 2015 r. organizację Way of the Future (Droga Przyszłości), która do niedawna nie stanowiła przedmiotu niczyjego zainteresowania. Wiadomo było tyle, że ma ona charakter wyznaniowy, a Levandowski jest jej przewodniczącym.
Z racji niespełnienia wymogów formalnych wobec władz stanu Kalifornia, gdzie podmiot ten został zarejestrowany, w sieci pojawiły się bardziej szczegółowe informacje na ten temat, które wywołały konsternację.
Otóż ze statutu Way of the Future wynika, że jej głównym celem jest... rozwijanie i promowanie projektu Bóstwa opartego o sztuczną inteligencję. Innymi słowy Levandowski ma zamiar stworzyć komputerowego Boga, a przez analizę rozwoju jego kultu przyczynić się do postępu nauki i - jak podkreśla - ulepszenia ludzkości.
Czy naprawdę dożyliśmy czasów, w których ludzie zaczną czcić bogów z komputera? - pytali internauci poruszeni pomysłem wizjonera z Doliny Krzemowej. Religioznawcy odpowiedzieli, że dla osób uzależnionych od gier lub portali społecznościowych komputer już stał się czymś więcej niż pudłem z układami scalonymi. Ponadto - jak zauważył historyk Juval Noah Harrari - skoro wraz z rozwojem rolnictwa powstali bogowie urodzaju, a wiele zawodów miało swoje bóstwa opiekuńcze albo świętych-patronów, możliwe, że w przyszłości sacrum zawita też do świata wirtualnego.
Podobnego zdania jest słynny pisarz Dan Brown, autor Kodu Leonarda da Vinci, który uważa, że rozwój technologii przyszłości zmieni nasze pojmowanie religii. W październiku tego roku na Targach Książki we Frankfurcie powiedział on, że już wkrótce zaczniemy odkrywać nowe duchowe doznania poprzez połączenie naszych umysłów, do czego dojdzie za sprawą techniki.
Więcej