Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Brak produktów w koszyku.

  • Zaloguj
  • Rejestracja
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po zyciu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
  • Podcasty
  • Video
  • Sklep KGNŚ
SUBSKRYPCJA
Nieznany Świat
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po zyciu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
  • Podcasty
  • Video
  • Sklep KGNŚ
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Start Video

Fenomen: Bruno Gröning

Niezwykły temat, niezwykły film, niezwykły format - NŚ 10-12/2021

Autor: Redakcja Nieznany Świat
3 października 2022
Przeczytasz w 14 min.
0 0
0
3 października 2022 r., w 19-tą rocznicę premiery w kinach, Koło Przyjaciół Bruno Gröninga udostępnia „Nieznanemu Światu” trzyczęściowy film o niezwykłym uzdrowicielu Bruno Gröningu. Dokument „Fenomen Bruno Gröning” nagrywano przez 9 lat i od czasu jego premiery na YouTube w 2019 r., obejrzało go (w 36 językach na wszystkich kontynentach) ponad milion widzów.

W 1993 roku rozpoczęło się planowanie pracochłonnego projektu: filmu kinowego o życiu Bruno Gröninga

Cały 1994 rok spę­dzo­no na przy­go­to­wa­niach. Prze­glą­da­no mate­ria­ły archi­wal­ne, stu­dio­wa­no rela­cje świad­ków, gro­ma­dzo­no coraz wię­cej doku­men­tów, dat, fak­tów. W lutym 1995 r. padł pierw­szy klaps. Roz­po­czę­ła się wie­lo­let­nia podróż śla­da­mi feno­me­nu. W fil­mie wyko­rzy­sta­no mate­ria­ły archi­wal­ne, prze­pro­wa­dzo­no ponad 80 wywia­dów ze świad­ka­mi. Odwie­dzo­no miej­sca wyda­rzeń – od Gdań­ska po Paryż. Krę­co­no sce­ny oraz gro­ma­dzo­no ory­gi­nal­ne nagra­nia z archi­wów fil­mo­wych. Przej­rza­no set­ki zdjęć, slaj­dów i doku­men­tów. Ostat­nie wywia­dy zare­je­stro­wa­no na począt­ku 2000 r., a doku­men­ty wypły­wa­ły jesz­cze w 2002.

Bru­no Gröning wie­dzio­ny współ­czu­ciem i bez­in­te­re­sow­ną miło­ścią, aż do śmier­ci wypeł­niał swo­ją misję, nie bacząc na trud­no­ści, jakie czy­ni­li mu nie­któ­rzy zawist­ni ludzie – leka­rze i praw­ni­cy. Mia­ło miej­sce tysią­ce uzdro­wień na dro­dze ducho­wej, nawet w nie­zwy­kle cięż­kich przy­pad­kach. A wszyst­ko zaczę­ło się już w cza­sach I woj­ny światowej.

Dziś, gdy Bru­no Gröning nie żyje, ten nie­zwy­kły, uzdra­wia­ją­cy kon­takt uła­twia film doku­men­tu­ją­cy jego feno­men. Bazu­je on na histo­rycz­nych doku­men­tach i rela­cjach świad­ków, odtwa­rza tak­że jed­no ze spo­tkań uzdro­wi­cie­la z tłu­mem potrze­bu­ją­cych pomo­cy osób.

O tym, że jego feno­men nadal trwa i dzia­ła świad­czą współ­cze­sne rela­cje ludzi, któ­rzy, dzię­ki wspar­ciu Bru­no Grönin­ga, dozna­li uzdro­wie­nia od pro­ble­mów fizycz­nych i ducho­wych. Oto jed­na z nich.

Redak­cja NŚ

Scena z ponad 2000 statystów

Sce­na na Tra­ber­ho­fie, maj 1997 r., ponad 2000 osób – nad­zwy­czaj­ne wyda­rze­nie. Potrze­ba było tygo­dni przy­go­to­wań. Szu­ka­no sta­ty­stów, zdo­by­wa­no set­ki kostiu­mów, kom­ple­to­wa­no sprzęt tech­nicz­ny i eki­pę fil­mo­wą, uzy­ski­wa­no zezwo­le­nia. Cho­ciaż sce­ny mia­ły być krę­co­ne dopie­ro po zmro­ku, pierw­si sta­ty­ści przy­by­li już przed połu­dniem – poja­wi­ły się set­ki samo­cho­dów oso­bo­wych, dzie­siąt­ki auto­bu­sów. Prze­strzeń przed wiej­skim domem pod Rosen­he­im zapeł­nia­ła się. Dzię­ki wznie­sio­nym obiek­tom i rekwi­zy­tom mia­ła przy­po­mi­nać Tra­ber­hof z 1949 r.

PRZECZYTAJ TAKŻE

Akademia Pana Paprodziada czyli Budzenie Męskiej Mocy - NŚ 04/2023

Akademia Pana Paprodziada, czyli budzenie męskiej mocy

W czym tkwi siła - NŚ 03/2023

W czym tkwi siła rytuału?

Zespół fil­mo­wy liczył ponad 70 osób, któ­re trosz­czy­ły się o maski, fry­zu­ry, kostiu­my, budow­le, oświe­tle­nie itp. Gdy tyl­ko się ściem­ni­ło, kame­ry zaczę­ły pra­cę. Wszyst­ko musia­ło zostać sfil­mo­wa­ne do rana. Pomi­mo trud­no­ści, krót­ko przed wscho­dem słoń­ca pra­ce dobie­gły koń­ca. O godzi­nie szó­stej rano miej­sce, w któ­rym jesz­cze nie­daw­no obo­zo­wa­ło ponad 2000 ludzi, było cał­kiem puste. Nic nie przy­po­mi­na­ło zda­rzeń z nocy.

Ogrom­ną ilość mate­ria­łu nale­ża­ło obej­rzeć, posor­to­wać i pociąć. Wkrót­ce sta­ło się jasne, że pier­wot­na kon­cep­cja – pro­duk­cja fil­mu peł­no­me­tra­żo­we­go – nie zda­ła egza­mi­nu. Tema­tu nie moż­na było zmie­ścić w dwóch godzi­nach fil­mu. Życia Bru­no Grönin­ga nie dało się wci­snąć w kla­sycz­ny for­mat. Osta­tecz­nie powstał trzy­czę­ścio­wy doku­ment trwa­ją­cy pra­wie pięć godzin.

Współczesny dokument o nadzwyczajnym człowieku

Bru­no Gröning (1906−1959) stał się zna­ny na całym świe­cie w 1949 roku dzię­ki nie­zli­czo­nym uzdro­wie­niom doko­ny­wa­nym na dro­dze ducho­wej. Wyda­rzy­ło się to, gdy jego dzia­ła­nia zosta­ły upu­blicz­nio­ne i coraz wię­cej osób przy­by­wa­ło po pomoc.

Feno­men Bru­no Gröning
* część I
* część II
* część III

Jed­nak nie­któ­rzy zna­czą­cy leka­rze, repre­zen­tu­ją­cy urząd zdro­wia, nie chcie­li tego zaak­cep­to­wać i od władz lokal­nych uzy­ska­li zakaz uzdra­wia­nia przez Grönin­ga. Oskar­ży­li go o naru­sze­nie prze­pi­sów pra­wa o zawo­dzie natu­ro­te­ra­peu­ty. Jed­nak zakaz ten był sprzecz­ny z pra­wem, gdyż Bru­no nigdy, w medycz­nym zna­cze­niu tego sło­wa, nie leczył, a prze­ka­zy­wał tyl­ko poszu­ku­ją­cym ludziom Boże praw­dy – i nastę­po­wa­ły uzdro­wie­nia. Nie mniej jed­nak, przez całe życie był tym zarzu­tem publicz­nie i sądow­nie obciążany.

Pomi­mo to nie dał się powstrzy­mać. Zało­żył wspól­no­ty i zwią­zek, jeź­dził po całych Niem­czech i poza ich gra­ni­ce, prze­ka­zy­wał swo­ją naukę. Mia­ło miej­sce tysią­ce uzdro­wień. Wypeł­niał swo­ją misję, wie­dzio­ny, aż do śmier­ci, współ­czu­ciem i bez­in­te­re­sow­ną miło­ścią. W fil­mie ponad 50 świad­ków owe­go okre­su rela­cjo­no­wa­ło oso­bi­ste z nim doświadczeniach.

Od ponad 15. lat film ten jest poka­zy­wa­ny w kinach na całym świe­cie. Przed­sta­wio­ne są w nim też rela­cje osób uzdro­wio­nych z nie­ule­czal­nych chorób.

W 2019 roku w ramach akcji łań­cuch świa­tła doku­ment w cią­gu 3 tygo­dni zapre­zen­to­wa­no aż 1100 razy, na wszyst­kich kon­ty­nen­tach. To był nad­zwy­czaj­ny suk­ces. Zaraz po obej­rze­niu poja­wi­ły się pierw­sze komen­ta­rze. Pew­na pani powie­dzia­ła, że po pro­jek­cji spon­ta­nicz­nie rzu­ci­ła pale­nie. Cięż­ka 15-let­nia depre­sja ustą­pi­ła jak ręką odjął. Pod­czas oglą­da­nia fil­mu wie­lu widzów poczu­ło w sobie prze­pływ siły. Nie­któ­rzy na zawsze zosta­li uwol­nie­ni od psy­chicz­ne­go oraz cie­le­sne­go cier­pie­nia. Udo­ku­men­to­wa­no nawet uzdro­wie­nia z cho­rób prze­wle­kłych, psy­chicz­nych czy fizycz­nych dole­gli­wo­ści (np.: dusz­ni­ca bole­sna, nie­do­wład, uza­leż­nie­nia od alko­ho­lu, nar­ko­ty­ków, lekarstw oraz wie­le innych.)

– Niech pań­stwo nie będą łatwo­wier­ni, tyl­ko prze­ko­na­ją się sami! – mówił Bru­no Gröning.

Aby umoż­li­wić obej­rze­nie fil­mu jesz­cze więk­sze­mu gro­nu widzów Koło Przy­ja­ciół Bru­no Grönin­ga zde­cy­do­wa­ło się zamie­ścić go na plat­for­mie YouTu­be w 36 języ­kach, aby przy­niósł wie­lu ludziom pocie­chę, nadzie­ję i wia­rę. W cią­gu roku zoba­czy­ło go na róż­nych kana­łach języ­ko­wych Koła ponad 1.000.000 widzów.

Kata­rzy­na Tomaszek

Uzdrowienie z bólów kręgosłupa

W roku 1999 pod­czas Świąt Boże­go Naro­dze­nia poczu­łam sil­ny ból w dol­nej czę­ści ple­ców. Nie mogłam powią­zać tego z żad­nym ura­zem, bo poja­wił się kie­dy sie­dzia­łam przy sto­le. Utrzy­my­wał się do wie­czo­ra, a następ­ne­go dnia rano led­wie mogłam pod­nieść się z łóż­ka. 28 grud­nia uda­łam się do leka­rza, któ­ry skie­ro­wał mnie na bada­nia do szpi­ta­la. Wyko­na­ne zdję­cia RTG krę­go­słu­pa lędź­wio­we­go wyka­za­ły zmia­ny prze­ma­wia­ją­ce za prze­by­tym zła­ma­niem kom­pre­syj­nym pierw­sze­go krę­gu lędź­wio­we­go oraz zmia­ny zwy­rod­nie­nio­we w tym odcin­ku krę­go­słu­pa. Zale­co­no mi przyj­mo­wa­nie leków prze­ciw­bó­lo­wych, uni­ka­nie dźwi­ga­nia powy­żej 1 kg i ostroż­ne poru­sza­nie się.

Prze­pi­sa­ne leki prze­ciw­bó­lo­we prze­sta­łam brać po oko­ło 2 tygo­dniach, bo powo­do­wa­ły sil­ne bóle żołąd­ka. Przez cały następ­ny rok zmu­szo­na byłam ogra­ni­czać swo­ją aktyw­ność rucho­wą. Sta­le odczu­wa­łam w ple­cach sztyw­ność. Wszel­kie czyn­no­ści wyma­ga­ją­ce pochy­la­nia się spra­wia­ły ból. Nie mogłam swo­bod­nie zakła­dać raj­stop czy sprzą­tać miesz­ka­nia. W wie­lu czyn­no­ściach w gospo­dar­stwie domo­wym musiał mi poma­gać mąż. Szcze­gól­nie było to przy­kre latem, ponie­waż nie mogłam upra­wiać ogro­du. Rów­nież jaz­da środ­ka­mi komu­ni­ka­cji miej­skiej była trud­na do znie­sie­nia, zwłasz­cza kie­dy nie mogłam usiąść. Pra­co­wa­łam wte­dy w han­dlu, co wią­za­ło się z potrze­bą się­ga­nia po towa­ry z dol­nej pół­ki. Wte­dy naj­pierw musia­łam przy­kuc­nąć, a potem powo­li trzy­ma­jąc się ścia­ny pod­nieść. Krę­po­wa­łam się swo­jej nie­udol­no­ści przed klien­ta­mi, ale nic nie mogłam na to pora­dzić. Lekarz orto­pe­da, u któ­re­go szu­ka­łam pomo­cy powie­dział, że stan będzie się raczej pogar­szał, a ja w to uwie­rzy­łam i pogo­dzi­łam się z tą perspektywą.

W roku 1998 prze­czy­ta­łam w mie­sięcz­ni­ku Nie­zna­ny Świat arty­kuł o Bru­no Grönin­gu. Bar­dzo mnie zain­te­re­so­wał i pomy­śla­łam, że kie­dyś się temu bli­żej przyj­rzę. Kie­dy w 2000 roku szu­ka­łam pomo­cy dla moje­go psa, ponow­nie w NŚ poja­wi­ła się publi­ka­cja, któ­ra przy­po­mnia­ła mi o tym uzdro­wi­cie­lu. Zadzwo­ni­łam pod poda­ny numer i w listo­pa­dzie dołą­czy­łam do gro­na przy­ja­ciół Bru­no Grönin­ga. Począt­ko­wo nie myśla­łam o pomo­cy dla sie­bie, ale to, co tam usły­sza­łam, spo­wo­do­wa­ło, że poczu­łam się na wła­ści­wym miej­scu. Uczęsz­cza­łam regu­lar­nie na spo­tka­nia Koła Przy­ja­ciół Bru­no Grönin­ga i przyj­mo­wa­łam Bożą uzdra­wia­ją­cą siłę, tak jak Bru­no zalecał.

Po oko­ło 6 mie­sią­cach sto­so­wa­nia nauki Bru­no Grönin­ga uświa­do­mi­łam sobie, że jestem zdro­wa. Było to w maju 2001, kie­dy razem z mężem budo­wa­li­śmy dach nad tara­sem na dział­ce. Wte­dy, sto­jąc na dra­bi­nie i wbi­ja­jąc gwoź­dzie w bar­dzo nie­wy­god­nej pozy­cji, zorien­to­wa­łam się, że nie boli mnie krę­go­słup. Gdy zaczę­łam wszyst­ko ana­li­zo­wać, doszłam do wnio­sku, że bólu nie odczu­wam już co naj­mniej od kil­ku mie­się­cy, a więc dozna­łam uzdro­wie­nia, ale wcze­śniej tego nie zauwa­ży­łam. Teraz wiem, że stan ZDROWIA jest tak natu­ral­ny dla czło­wie­ka, iż nie zwra­ca­my na nie­go uwa­gi. Dziś, po 20 latach, dalej mogę pra­co­wać i wyko­ny­wać wszyst­kie czyn­no­ści łącz­nie z upra­wą ogrodu.

W moim życiu zapa­no­wał spo­kój i radość. Nie potra­fię wyra­zić, jak bar­dzo jestem z tego powo­du szczę­śli­wa, a tak­że wdzięcz­na wspa­nia­łe­mu mie­sięcz­ni­ko­wi Nie­zna­ny Świat, któ­ry dzię­ki swo­im publi­ka­cjom umoż­li­wił mi zmia­nę kie­run­ku na dro­dze moje­go życia.

Alek­san­dra K.

Bruno Gröning o swoich możliwościach uzdrawiania

– W cza­sie moje­go dzie­ciń­stwa i mło­do­ści coraz bar­dziej odkry­wa­łem nie­zwy­kłe umie­jęt­no­ści, one – wycho­dząc ze mnie – były do tego prze­zna­czo­ne, aby wywie­rać uspo­ka­ja­ją­cy albo uzdra­wia­ją­cy wpływ na ludzi i zwie­rzę­ta. Już jak byłem małym dziec­kiem, w mojej obec­no­ści cho­rzy ludzie sta­wa­li się wol­ni od obcią­żeń, a dzie­ci, podob­nie jak doro­śli, w cza­sie wzbu­rze­nia i kłót­ni, sta­wa­ły się cał­ko­wi­cie spo­koj­ne dzię­ki kil­ku moim sło­wom. Jako dziec­ko mogłem tak­że stwier­dzić, że zwie­rzę­ta, któ­re zwy­kle były pło­chli­we, bądź też ucho­dzi­ły za groź­ne, wobec mnie zacho­wy­wa­ły się łagod­nie i potulnie.

– Leka­rze zapy­ta­li mnie, jak to robię? Powie­dzia­łem, że trud­no mi na to odpo­wie­dzieć, bo wła­ści­wie nie potrze­bu­ję do uzdra­wia­nia żad­ne­go narzę­dzia ani instru­men­tu. (…) po pro­stu żyje we mnie coś, co mogę prze­no­sić na innych. (…) tyl­ko ja wiem, po co jestem na tej Zie­mi. (…) mam tu tyl­ko jed­no do speł­nie­nia: to moja misja – nie mój zawód, lecz powo­ła­nie – poma­gać bliźniemu!

Czy­tel­ni­cy NŚ, któ­rzy do Koła Przy­ja­ciół Bru­no Grönin­ga tra­fi­li śla­dem naszych arty­ku­łów rela­cjo­nu­ją, jak doszło u nich do uzdro­wie­nia fizycz­ne­go, ducho­we­go, czy uwol­nie­nia z nałogu…

Uwolnienie z alkoholizmu i przewlekłych bólów kręgosłupa

Przez wie­le lat byłem uza­leż­nio­ny od alko­ho­lu. Piłem od dwu­dzie­ste­go roku życia, to jest oko­ło 35 lat. Ilo­ści, jakie wypi­ja­łem, były róż­ne, w zależ­no­ści od sytu­acji i towa­rzy­stwa. Mogło to być kil­ka kie­lisz­ków, ale czę­sto też – aż do utra­ty kontroli.

Myślę, że począ­tek uza­leż­nie­nia miał miej­sce wte­dy, gdy zaczą­łem robić sobie drin­ki do kola­cji. Uświa­do­mi­łem to sobie, kie­dy moja nasto­let­nia cór­ka spy­ta­ła mnie: Tato, czy ty nie jesteś alko­ho­li­kiem, widzę, że codzien­nie pijesz alko­hol? Mogło to być w poło­wie lat 90. ub.w. Po tym pyta­niu dotar­ło do mnie, iż rze­czy­wi­ście nie potra­fię nawet jed­ne­go dnia wytrzy­mać bez alko­ho­lu. Dotych­czas myśla­łem, że piję, bo mi sma­ku­je, mam lep­szy ape­tyt, jest mi weselej.

Po tym wyda­rze­niu podej­mo­wa­łem wie­lo­krot­nie pró­by ogra­ni­cze­nia picia, jed­nak bez powo­dze­nia. Nawet jeże­li jakimś cudem nie wypi­łem jed­ne­go dnia, to na dru­gi dzień byłem roz­trzę­sio­ny i roz­draż­nio­ny. Chęć do picia mia­łem tyl­ko wie­czo­ra­mi, gdy zbli­żał się czas kola­cji. Nigdy nie jeź­dzi­łem samo­cho­dem po alko­ho­lu. Kie­dy np. musia­łem gdzieś jechać rano, wte­dy piłem mniej. Gdy zorien­to­wa­łem się, że nie mogę roz­stać się z nało­giem, zaczę­ły drę­czyć mnie ogrom­ne wyrzu­ty sumie­nia i to zawsze rano.

Codzien­nie po prze­bu­dze­niu przy­się­ga­łem sobie, że już wię­cej nie wezmę do ust nawet kro­pli alkoholu.

Cho­ciaż w rodzi­nie nikt mi nie wyrzu­cał, że piję, to sam czu­łem się skrę­po­wa­ny, a ukry­wa­łem alko­hol w róż­nych skryt­kach, żeby ukrad­kiem popi­jać. To były róż­ne ilo­ści: od 100 gra­mów do ½ litra. Sytu­acja ta bar­dzo mnie przy­gnę­bia­ła i powo­li tra­ci­łem radość życia.

Niech pań­stwo nie będą łatwo­wier­ni, tyl­ko prze­ko­na­ją się sami! – zachę­cał Bru­no Gröning

Od wie­lu lat szu­ka­łem swo­jej ścież­ki ducho­wej. W sierp­niu 2003 r. prze­czy­ta­łem w Nie­zna­nym Świe­cie obszer­ny arty­kuł o Bru­no Grönin­gu i natych­miast zadzwo­ni­łem pod poda­ny numer tele­fo­nu. Wte­dy pomy­śla­łem: Mogę się tego pozbyć na dro­dze ducho­wej. I tak tra­fi­łem do Koła Przy­ja­ciół Bru­no Grönin­ga. Dowie­dzia­łem się tak­że, że mogę pro­sić o swo­je zdro­wie i zło­żyć wszyst­kie pro­ble­my na jego ręce.

Codzien­nie zwra­ca­łem się do Boga o cał­ko­wi­te zdro­wie, a szcze­gól­nie o uwol­nie­nie mnie od nało­gu. Co trzy tygo­dnie cho­dzi­łem na spo­tka­nia Koła Przy­ja­ciół, gdzie nauczy­łem się przyj­mo­wać uzdra­wia­ją­cą siłę. Z począt­ku nic się nie dzia­ło, ale teraz myślę, że musia­łem się tam dobrze czuć, sko­ro żad­ne­go spo­tka­nia nie opu­ści­łem. Ucze­pi­łem się też słów, któ­re wypo­wie­dział Bru­no Gröning: Oddaj­cie mi wasze cho­ro­by, kło­po­ty i nieszczęścia!

Po ok. 3–4 mie­sią­cach spo­tka­ła mnie bar­dzo miła nie­spo­dzian­ka. Rap­tem, z dnia na dzień, prze­sta­łem odczu­wać bóle krę­go­słu­pa, z któ­ry­mi zma­ga­łem się przez 31 lat. Żyłem w cią­głym bólu, dzień i noc – sta­le na lekach prze­ciw­bó­lo­wych. Dia­gno­za lekar­ska stwier­dza­ła dys­ko­pa­tię odcin­ka lędź­wio­we­go krę­go­słu­pa, obni­że­nie przerw mię­dzy­krę­go­wych, zwy­rod­nie­nie sta­wów na całym odcin­ku krę­go­słu­pa, zapa­le­nie ner­wu kul­szo­we­go, zmia­ny zwy­rod­nie­nio­we sta­wów bio­dro­wych. Tak więc otrzy­ma­łem nowy krę­go­słup, odsta­wi­łem cał­ko­wi­cie leki, łącz­nie z wita­mi­na­mi i suple­men­ta­mi (teraz mogę powie­dzieć – byłem lekomanem).

Wszyst­ko pięk­nie, wiel­ka radość, jed­nak ja wciąż piłem, cho­ciaż tak bar­dzo pra­gną­łem uwol­nie­nia od tego nałogu.

Po ok. 1,5 roku usły­sza­łem rela­cję jed­ne­go z naszych przy­ja­ciół z Koła Przy­ja­ciół Bru­no Grönin­ga, uza­leż­nio­ne­go, tak jak ja, od alko­ho­lu, któ­ry otrzy­mał uzdro­wie­nie. Wte­dy uwie­rzy­łem, że i ja mogę to prze­żyć. Minę­ło kil­ka dni i po wypi­ciu trzech kie­lisz­ków wód­ki dosta­łem bar­dzo sil­nych bólów brzu­cha. Posze­dłem natych­miast spać, a gdy się obu­dzi­łem, poczu­łem ogrom­ną radość, lek­kość i już wie­dzia­łem, że jestem wol­ny od nało­gu. Wte­dy też z peł­ną wia­rą podzię­ko­wa­łem za wspa­nia­łe uzdro­wie­nie Bogu. Nigdy potem nie mia­łem naj­mniej­szych obja­wów odwy­ko­wych. Po roku wypi­łem kie­li­szek wina. Był to dla mnie cał­kiem obo­jęt­ny płyn.

Już 16 lat jestem, dzię­ki Bożej Miło­ści, zdro­wym i szczę­śli­wym człowiekiem.

A.N.

Moja droga do nowego szczęśliwego życia

Od 25 lat pre­nu­me­ru­ję Nie­zna­ny Świat, cza­so­pi­smo poświę­co­ne zja­wi­skom para­nor­mal­nym i ducho­wo­ści. Mie­sięcz­nik ten czy­tam od deski do deski i kil­ka razy natra­fi­łam w nim na arty­ku­ły doty­czą­ce oso­by Bru­no Grönin­ga i jego nauki. Pierw­szy raz prze­czy­ta­łam o nim prze­szło 20 lat temu. Zain­try­go­wał mnie fakt, że ten wiel­ki czło­wiek po swo­jej śmier­ci nadal poma­ga ludziom. Stwier­dzi­łam, że tego nie potrze­bu­ję, bo mam już wszyst­ko. Byłam wte­dy zdro­wa, szczę­śli­wa, czu­łam się speł­nio­na rodzin­nie i zawo­do­wo. Prze­sta­łam myśleć o Bru­no Grönin­gu, ale nadal zaj­mo­wa­łam się prak­ty­ka­mi ducho­wy­mi i jogą.

Pod koniec 2016 roku ten mój szczę­śli­wy świat runął jak domek z kart. W grud­niu zgi­nę­ła w wypad­ku dro­go­wym uko­cha­na 2‑letnia wnucz­ka Zosia. Ta nie­spo­dzie­wa­na tra­gicz­na śmierć odci­snę­ła pięt­no na całej rodzi­nie. Mój ból po stra­cie wnu­si był zwie­lo­krot­nio­ny bólem mojej cór­ki, zię­cia i wnucz­ka, bra­cisz­ka Zosi. Roz­pacz i ogrom­ne cier­pie­nie roze­rwa­ły moją rodzi­nę na kawał­ki. Bła­ga­łam Opatrz­ność, żeby ten wypa­dek był tyl­ko złym snem. Marzy­łam, że zaraz się obu­dzę i zoba­czę małą w obję­ciach mojej cór­ki. Jed­nak to nie był sen. Pra­gnę­łam odejść tam, gdzie ode­szła Zosia.

Strasz­nie za nią tęsk­ni­łam. Od daw­na wie­dzia­łam, że śmierć nie ist­nie­je. Chcia­łam dołą­czyć do wnu­si, żeby nie była tam sama, pra­gnę­łam się nią zaopie­ko­wać. Jed­no­cze­śnie zda­wa­łam sobie spra­wę, że nie mogę zosta­wić rodzi­ny, bo jestem im teraz bar­dzo potrzeb­na. Mija­ły mie­sią­ce, a roz­pacz i przej­mu­ją­ca tęsk­no­ta za Zosią we mnie nara­sta­ły. Nie potra­fi­łam zaak­cep­to­wać tego, co się wyda­rzy­ło. Jed­no­cze­śnie intu­icyj­nie czu­łam, że krzyw­dzę moją wnucz­kę, bo nie pozwa­lam jej spo­koj­nie odejść ze świa­ta, do któ­re­go już nie nale­ży. Z powo­du ego­istycz­nej ziem­skiej miło­ści trzy­ma­łam ją, nie puszczałam.

Wojna:

Kie­dy wybu­chła I woj­na świa­to­wa, Bru­no, pod opie­ką mat­ki, zaczął czę­sto odwie­dzać szpi­tal, gdzie leże­li ran­ni żoł­nie­rze. Oni sami pro­si­li ją, by dalej przy­pro­wa­dza­ła małe­go chłop­ca, bo w jego obec­no­ści bóle ustę­po­wa­ły i szyb­ko wra­ca­li do zdrowia.

W okre­sie mło­do­ści oraz wcze­snej doro­sło­ści, w Gdań­sku poma­gał odzy­skać zdro­wie wie­lu ludziom, któ­rzy cho­ro­wa­li i potrze­bo­wa­li pomo­cy. Czy­nił to dalej, kie­dy wybu­chła II woj­na świa­to­wa, ale też poma­gał na wie­le innych spo­so­bów. Po paru latach od roz­po­czę­cia woj­ny został wcie­lo­ny do armii nie­miec­kiej i wysła­ny na front rosyj­ski. Zapo­wie­dział, że do niko­go nie strze­li, w rezul­ta­cie cze­go gro­ził mu sąd wojen­ny, lecz osta­tecz­nie do tego nie doszło. Został ran­ny i tra­fił do radziec­kiej nie­wo­li. W cza­sie poby­tu w obo­zie dał się poznać nie tyl­ko współ­więź­niom, ale i Rosja­nom jako nie­zwy­kły czło­wiek o wyjąt­ko­wych moż­li­wo­ściach — pomógł wów­czas wie­lu współ­więź­niom odzy­skać zdro­wie i unik­nąć śmier­ci. Po powro­cie do Nie­miec osiadł w Dil­len­bur­gu i dalej poma­gał każ­de­mu, kto tego potrzebował.

Myśla­łam o tym, żeby skon­tak­to­wać się z oso­bą, któ­ra zaj­mu­je się odpro­wa­dza­niem dusz zmar­łych i umia­ła­by pomóc Zosi uwol­nić ją ode mnie. Nie zna­łam kogoś takie­go, ale w grud­niu 2017 roku posta­no­wi­łam poszu­kać przez inter­net. Wte­dy natra­fi­łam w NTV na wywiad z panią Marią Bru­ne, w któ­rym opo­wia­da­ła o uzdro­wie­niach na dro­dze ducho­wej poprzez naukę Bru­no Grönin­ga. Natych­miast przy­po­mnia­łam sobie daw­ne arty­ku­ły w Nie­zna­nym Świe­cie o tym uzdro­wi­cie­lu. Odszu­ka­łam je i prze­czy­ta­łam. Pierw­szy był z 1998 r., potem z 2000, 2003, 2006, 2008, 2009, a ostat­ni z 2011 roku. Tyle razy mój Przy­ja­ciel przy­wo­ły­wał mnie do sie­bie. Jed­nak wte­dy byłam śle­pa. Dopie­ro tra­ge­dia spo­wo­do­wa­ła, że go zno­wu odna­la­złam. Wie­dzia­łam, że tyl­ko On może mi pomóc. Napi­sa­łam na poda­ny adres inter­ne­to­wy www​.bru​no​-gro​ening​.org/pl proś­bę o przy­ję­cie do Koła Przyjaciół.

Na począt­ku stycz­nia 2018 r. zosta­łam zapro­szo­na na wykład infor­ma­cyj­ny, po któ­rym poje­cha­łam na zjazd Koła Przy­ja­ciół Bru­no Grönin­ga do War­sza­wy. Pod­czas zjaz­du poczu­łam, że jestem w naj­wła­ściw­szym dla sie­bie miej­scu i wró­ci­łam do swo­je­go domu. Zosta­łam wów­czas uzdro­wio­na z nie­ule­czal­nej cho­ro­by – pro­zo­pa­gno­zji. Tak nazy­wa się obcią­że­nie pole­ga­ją­ce na nie­umie­jęt­no­ści zapa­mię­ty­wa­nia i roz­po­zna­wa­nia ludz­kich twa­rzy. Ta przy­pa­dłość bar­dzo rzu­to­wa­ła na moje życie i trwa­ła od wie­ku mło­dzień­cze­go przez 40 lat. Jed­nak fakt tego wspa­nia­łe­go uzdro­wie­nia uświa­do­mi­łam sobie dopie­ro kil­ka mie­się­cy póź­niej. Pod­czas zjaz­du, w całym cie­le, od czub­ka gło­wy, wzdłuż krę­go­słu­pa, aż do nóg doświad­cza­łam nie­zwy­kłe­go prze­pły­wu – fon­tan­ny bożej siły. Usły­sza­łam w gło­wie zda­nie: To Zosia cię tu przy­wio­dła! Ten głos poru­szył do głę­bi moje ser­ce. Emo­cje oka­za­ły się tak sil­ne, że ze szczę­ścia i wzru­sze­nia nie mogłam opa­no­wać szlo­chu. To już nie był zwy­kły płacz, tyl­ko szloch całe­go moje­go jeste­stwa. Był nie do opa­no­wa­nia. Czu­łam, jak ze łza­mi wypły­wał mój ból i roz­pacz, jak wszyst­ko we mnie emo­cjo­nal­nie się oczysz­cza. Otrzy­ma­łam też roz­po­zna­nie, że nie­któ­re kocha­ne isto­ty przy­cho­dzą tutaj, na Zie­mię, tyl­ko na chwi­lę, po to, żeby wyko­nać jakieś zada­nie, pomóc innym, coś im uświa­do­mić lub cze­goś ich nauczyć. Teraz jestem bar­dzo wdzięcz­na Bogu za naro­dzi­ny Zosi w mojej rodzi­nie i za szczę­ście jakie­go doświad­cza­li­śmy przez dwa lata i dwa mie­sią­ce z uko­cha­nym aniołkiem.

Do Koła Przy­ja­ciół nale­żę już trzy lata. Sys­te­ma­tycz­nie uczest­ni­czę w spo­tka­niach wspól­no­ty, jeż­dżę na zjaz­dy oraz wędrów­ki gór­skie. Regu­lar­nie przyj­mu­ję bożą siłę. Dzię­ki sto­so­wa­niu nauki Bru­no Grönin­ga otrzy­ma­łam wie­lo­krot­nie pomoc w róż­nych sytu­acjach życio­wych, zarów­no na grun­cie rodzin­nym, jak i zawo­do­wym. Mój cięż­ko cho­ry kot otrzy­mał uzdro­wie­nie, gdy wete­ry­narz suge­ro­wał już euta­na­zję, bo nie widział dla nie­go ratun­ku. Prze­szłam dużą trans­for­ma­cję wewnętrz­ną. Przede wszyst­kim czu­ję się bar­dzo bez­piecz­na. Uczę się dostrze­gać myśli, któ­re mi nie słu­żą i sta­ram się ich nie przyj­mo­wać. Prze­sta­łam roz­ma­wiać na temat cho­rób, a tak­że kry­ty­ko­wać sie­bie oraz innych. Ludzi zaczę­łam postrze­gać jako pięk­ne dusze. Odczu­wam jed­ność z Natu­rą i wszyst­ki­mi żywy­mi istotami.

Zauwa­ży­łam, że nie odczu­wam żad­ne­go lęku i nie­pew­no­ści, mam odwa­gę. Prze­ko­na­łam się o tym w róż­nych sytu­acjach, na przy­kład pod­czas publicz­ne­go wypo­wia­da­nia się nie prze­szka­dza mi tre­ma. Czu­ję się pew­nie rów­nież, gdy zała­twiam spra­wy urzę­do­we. W obli­czu aktu­al­nie trud­nej sytu­acji, któ­ra ma miej­sce w Pol­sce i na świe­cie, nie oba­wiam się już o swo­je zdro­wie ani przy­szłość. Głę­bo­ko wie­rzę w sło­wa Bru­no Grönin­ga, któ­ry twier­dził, że myśli ludzi kreu­ją naszą rze­czy­wi­stość. W co wie­rzy­cie, to macie – zawsze o tym pamiętam.

Moja rodzi­na i zna­jo­mi też spo­strze­gli zmia­ny. Usły­sza­łam od nich, że sta­łam się bar­dzo wyci­szo­na i pogod­na. Doświad­czam teraz życia świa­do­mie, spo­koj­nie i uważ­nie. Nie­zwy­kle trud­no wypro­wa­dzić mnie z rów­no­wa­gi, bo spo­kój, o któ­ry pro­szę Boga, prze­ni­ka mnie. Jeśli cza­sem powi­nie mi się noga, to już nie obwi­niam o to sie­bie i nie kry­ty­ku­ję. W tym nowym życiu wszyst­ko zawdzię­czam Bogu Ojcu i nauce Bru­no Grönin­ga. Bar­dzo dzię­ku­ję za te boże dary.

Elż­bie­ta K., 57 lat

Tagi: NŚ 10/21NŚ 11/21NŚ 12/2021
Podziel sięTweetnijWyślij
Redakcja Nieznany Świat

Redakcja Nieznany Świat

Nieznany Świat - najstarsze pismo ezoteryczne w Polsce. Ukazuje się od ponad 30 lat.

Zaloguj się, aby skomentować

W numerze

Nieznany Świat 04/2023

Nieznany Świat 04/2023 (388)

Nieznany Świat 03/2023

Nieznany Świat 03/2023 (387)

Prenumerata NŚ 2023 Prenumerata NŚ 2023 Prenumerata NŚ 2023
Christina von Dreien
Podcasty

Christina von Dreien

3 marca 2022
51 min
Odtwórz
  • Dodaj do kolejki
  • Udostępnij
    Facebook Twitter E-mail
Nieznany Świat

Pismo tych, którzy myślą, czują i widzą więcej.

Wydawnictwo "Nieznany Świat" sp. j.
Anna Ostrzycka-Rymuszko
ul. Kielecka 28 lok. 2, 02-530 Warszawa
tel. 22 849-77-38

Księgarnia-Galeria NIEZNANY ŚWIAT

Księgarnia stacjonarna:
ul. Kredytowa 2, 00-062 Warszawa,
tel. 22 827 93 49

Linki

  • FAQ - najczęściej zadawane pytania
  • Kontakt
  • Polityka prywatności
  • Regulaminy
  • Newslleter
  • Wydanie elektroniczne NŚ
  • Prenumerata NŚ
  • Sklep KGNŚ

Ostatnie wpisy

  • Targi ezoteryczne – Warszawa (25–26.03.2023)
  • Wbrew fizyce i anatomii ludzkiego ciała
  • Słowiańscy bogowie z gwiazd
  • Niezależni lekarze pod ostrzałem
  • Aktywacja połączeń międzywymiarowych
  • Piątka z Dwójki czyli nieoczywisty portret polskiego asa wywiadu

Kategorie

  • APELE!
  • Artykuły
  • Astrologia
  • Bracia Mniejsi
  • Felietony
  • Filmoteka NŚ
  • Galeria portretów NŚ
  • Historia
  • IN MEMORIAM
  • Inne
  • Lektury NŚ
  • Nagrody NŚ
  • Natura
  • Nauka & Kosmos
  • Newsy
  • Okiem Anny
  • Patronaty NŚ
  • Podcasty
  • PROMOCJA
  • Rozwój duchowy
  • Spotkania NŚ
  • Teorie spiskowe
  • UFO & ET
  • Video
  • W numerze
  • Wywiady
  • Zdrowie
  • Zjawiska PSI
  • Życie po zyciu

© 2021 - 2022 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.
Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.

Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Historia
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po zyciu
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
    • Nagrody NŚ
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
  • Podcasty
  • Video
  • Sklep KGNŚ

© 2021 - 2022 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.
Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.

Witamy z powrotem!

Zaloguj się - Facebook
Zaloguj się - Google
LUB

Zaloguj się na swoje konto

Zapomniałem hasła Załóż konto

Załóż nowe konto!

Zarejestruj się - Facebook
Zarejestruj się - Google
LUB

Wypełnij poniższe pola aby się zarejestrować

*Rejestrując się w naszej witrynie, akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności.
Wszystkie pola są wymagane. Zaloguj

Zresetuj swoje hasło

Podaj email lub nazwę użytkownika aby zresetować hasło.

Zaloguj
Ta strona korzysta z plików cookie. Kontynuując korzystanie z tej witryny, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Odwiedź naszą Politykę prywatności.
Czy na pewno chcesz odblokować ten wpis?
Pozostało odblokowań : 0
Czy na pewno chcesz anulować subskrypcję?
-
00:00
00:00

Kolejka

Update Required Flash plugin
-
00:00
00:00