Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Brak produktów w koszyku.

  • Zaloguj
  • Rejestracja
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
SUBSKRYPCJA
Nieznany Świat
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Start Rozwój duchowy

Zrozumieć Fatimę

NŚ 04/2003

Autor: Marek Rymuszko
25 czerwca 2021
Przeczytasz w 22 min.
0 0
0
Zrozumieć Fatimę

7-letnia Hiacynta, 9-letni Franciszek i 10-letnia wówczas Łucja dos Santos (z prawej). Wydarzenia, do jakich doszło przed 86 laty, przełamały ich życie na pół (fot. domena publiczna)

Po latach gro­ma­dze­nia mate­ria­łu fak­to­lo­gicz­ne­go na temat tego, co sta­ło się mię­dzy majem a paź­dzier­ni­kiem 1917 r. w małej por­tu­gal­skiej wio­sce, po odby­ciu prze­ze mnie podró­ży nad Tag oraz prze­stu­dio­wa­niu licz­nych ksią­żek, doku­men­tów i opra­co­wań poświę­co­nych spra­wie fatim­skiej, mogę powie­dzieć tyl­ko tyle, iż nic w niej nie wyda­je się pew­ne poza jed­nym: że w Cova da Iria doszło bez­spor­nie do wyda­rzeń nadzwyczajnych.

Wyda­rzeń, w obli­czu któ­rych znacz­nie łatwiej o kon­klu­zję doty­czą­cą ich nie­zwy­kło­ści, niż zna­le­zie­nie odpo­wie­dzi na pyta­nie o ich rze­czy­wi­stą natu­rę. Ta ostat­nia pozo­sta­nie przy­pusz­czal­nie już na zawsze czę­ścią Wiel­kiej Tajemnicy.

PRZECZYTAJ TAKŻE

Graf. Adam Kot - "Poczuć wiatr"

Echa wielkiej Medytacji NŚ 2024

Graf. Artie_Navarre Pixabay.com

Religia z Natury. Bóg w mózgu

To jeden z najtrudniejszych tekstów, jakie kiedykolwiek napisałem,a jego powstawaniu – zważywszy na nieuniknioną, gdyż związaną często z głębokimi przekonaniami religijnymi, drażliwość tematu – musiała towarzyszyć od początku szczególna uwaga i ostrożność w doborze słów oraz argumentów.

Zara­zem publi­ka­cja ta sta­no­wi rezul­tat moich kil­ku­let­nich poszu­ki­wań i mozol­ne­go usta­la­nia fak­tów pozwa­la­ją­cych przy­naj­mniej przy­bli­żyć się do odpo­wie­dzi na pyta­nie, czym były wyda­rze­nia sprzed bli­sko osiem­dzie­się­ciu sze­ściu lat, do jakich doszło w małej por­tu­gal­skiej wio­sce i któ­re na trwa­łe wpi­sa­ły się nie tyl­ko w spu­ści­znę ludz­kie­go misty­cy­zmu, lecz tak­że – nie ule­ga wąt­pli­wo­ści – histo­rię współ­cze­sne­go świata.

Zrozumieć Fatimę
Fot. archi­wum NŚ

Zanim zde­cy­do­wa­łem się podzie­lić z Czy­tel­ni­ka­mi plo­nem swo­ich pene­tra­cji i prze­my­śleń, prze­wer­to­wa­łem licz­ne doku­men­ty oraz książ­ki, nie omi­ja­jąc tak­że daw­no pokry­tych kurzem zaso­bów archi­wal­nych. Roz­ma­wia­łem z wie­lo­ma ludź­mi, któ­rych wie­dza oraz intu­icja wyda­wa­ły mi się god­ne sza­cun­ku, a wresz­cie i poje­cha­łem sam do Por­tu­ga­lii, by, podą­ża­jąc fatim­skim śla­dem, spró­bo­wać skon­fron­to­wać zebra­ny mate­riał z dniem obec­nym. Dziś, chcąc o tym wszyst­kim opo­wie­dzieć, mam peł­ną świa­do­mość, że, mimo lat stra­wio­nych na poszu­ki­wa­niu odpo­wie­dzi doty­czą­cej klu­czo­we­go pyta­nia zwią­za­ne­go z Fati­mą, nie uda­ło mi się jej sfor­mu­ło­wać w kształ­cie, jaki by mnie zadowalał.

Nie cho­dzi przy tym – uprze­dzam od razu – o kolej­ne drą­że­nie zagad­ki tre­ści trze­ciej prze­po­wied­ni fatim­skiej, na temat któ­rej uka­za­ło się mnó­stwo arty­ku­łów i opra­co­wań, a cze­mu – na kan­wie fak­tów i inter­pre­ta­cji ujaw­nio­nych przez Kościół przed trze­ma laty – poświę­ci­li­śmy tak­że w Nie­zna­nym Świe­cie dwie obszer­ne publi­ka­cje (Trze­cia Fatim­ska – nr 9 z 2000 r.) i Trze­cia fatim­ska: coraz wię­cej pytań bez odpo­wie­dzi – nr 3 z 2001 r.), lecz o roz­strzy­gnię­cie klu­czo­we­go dylematu:

czym tak naprawdę były wydarzenia w Fatimie i jaką miały one do spełnienia rolę nie tylko z punktu widzenia historii świata, ale także zbiorowej ludzkiej świadomości i empatii, wiedzy i percepcji psychicznej, wiary i poznania.

Wśród doty­czą­cych tej nie­zwy­kłej spra­wy ksią­żek o cha­rak­te­rze doku­men­tal­nym (zwra­cam na to kry­te­rium uwa­gę nie­przy­pad­ko­wo, gdyż naj­licz­niej­sze pozy­cje poświę­co­ne prze­po­wied­niom fatim­skim są edy­cja­mi stric­te reli­gij­ny­mi, co siłą rze­czy redu­ku­je ich war­tość jako źró­dła fak­to­gra­ficz­ne­go) pal­mę pierw­szeń­stwa przy­znał­bym Kuli­som tajem­nic fatim­skich Micha­ela Hese­man­na, któ­re – rzecz god­na odno­to­wa­nia – zosta­ły wyda­ne w języ­ku pol­skim (ARCHE, Wro­cław 2001) wcze­śniej, nim uka­za­ły się w Niem­czech, gdzie miesz­ka ich autor. To, nawia­sem mówiąc, bar­dzo cie­ka­wy ele­ment realio­znaw­czy, nie tak wszak­że inte­re­su­ją­cy, jak sama książ­ka Hese­man­na będą­ca przy­kła­dem dosko­na­łej robo­ty doku­men­tal­nej, zysku­ją­cej dodat­ko­wo na zna­cze­niu, jeśli przyj­rzeć się oso­bie piszą­ce­go (cho­dzi o zna­ne­go nie­miec­kie­go bada­cza zaga­dek prze­szło­ści i przy­szło­ści, w tym zwłasz­cza pro­ble­ma­ty­ki kon­tak­tów z inny­mi kul­tu­ra­mi kosmicznymi).

Hese­mann – z wykształ­ce­nia antro­po­log kul­tu­ry i histo­ryk, a z zawo­du dzien­ni­karz i wydaw­ca – dotarł do wie­lu zapi­sów źró­dło­wych, jakich innym nie uda­ło się odna­leźć, roz­ma­wiał z licz­ny­mi urzęd­ni­ka­mi waty­kań­ski­mi, a wresz­cie został przy­ję­ty przez same­go papie­ża. W swo­jej książ­ce zamie­ścił m.in. wywiad z sekre­ta­rzem Kon­gre­ga­cji Nauki i Wia­ry sto­li­cy apo­stol­skiej, arcy­bi­sku­pem Tar­ci­sio Ber­to­ne, gdzie zawar­te zosta­ły pew­ne waż­ne myśli, nie zawsze zresz­tą arty­ku­ło­wa­ne wprost, a czę­ściej mię­dzy wierszami.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
7‑letnia Hia­cyn­ta, 9‑letni Fran­ci­szek i 10-let­nia wów­czas Łucja dos San­tos (z pra­wej). Wyda­rze­nia, do jakich doszło przed 86 laty, prze­ła­ma­ły ich życie na pół (fot. dome­na publiczna)

Do obsza­ru fak­to­lo­gii spo­ro wno­si tak­że, na pierw­szy rzut oka nie­po­zor­ny roz­dział Fati­ma – trze­cia tajem­ni­ca, sta­no­wią­cy seg­ment wie­lo­krot­nie cyto­wa­nej w Nie­zna­nym Świe­cie książ­ki zna­ne­go wło­skie­go dzien­ni­ka­rza, pisa­rza i doku­men­ta­li­sty Fran­co Cuomo Wiel­kie pro­roc­twa. Nowy klucz do odczy­ta­nia naj­słyn­niej­szych prze­po­wied­ni w dzie­jach od sta­ro­żyt­ne­go Egip­tu do Biblii, od Nostra­da­mu­sa do Fati­my (wyda­nie wło­skie Rzym 1997 r., edy­cja pol­ska: Towa­rzy­stwo Auto­rów i Wydaw­ców Prac Nauko­wych Uni­ver­si­tas, Kra­ków 1999). Wie­le wresz­cie cie­ka­wych infor­ma­cji na sygna­li­zo­wa­ny temat moż­na zna­leźć w książ­kach Got­t­frie­da Herzen­ber­ge­ra i Otto Nedomansky’ego Tut­te le appa­ri­zio­ni del­la Madon­na in 2000 anni di sto­ria, wyda­nej w 1996 r. w Ita­lii (uda­ło mi się tra­fić jedy­nie na jej wło­ską wer­sję), Rober­ta Stan­for­da Fati­ma Pro­phe­cy (Nowy Jork 1987), czy np. pra­cy T. Tin­da­la-Robert­so­na Fati­ma, Rus­sia end Pope John Paul II z 1992 r. Takich zna­czą­cych pozy­cji i opra­co­wań jest o wie­le wię­cej, wymie­ni­łem tyl­ko pierw­sze z brzegu.

Między objawieniem prywatnym i rezerwą kardynała

Nie trze­ba chy­ba przy­po­mi­nać, że prze­po­wied­nie fatim­skie przez więk­szość kato­li­ków są trak­to­wa­ne w kate­go­riach boskie­go obja­wie­nia i takiej kon­klu­zji nie jest w sta­nie osła­bić ani zakwa­li­fi­ko­wa­nie ich przez kościół do kate­go­rii obja­wień pry­wat­nych, ani aż nad­to wyraź­ny chłód oraz dystans, z jaki­mi wyda­je się pod­cho­dzić do tej kwe­stii jeden z naj­bliż­szych współ­pra­cow­ni­ków Jana Paw­ła II, pre­fekt waty­kań­skiej Kon­gre­ga­cji Nauki i Wia­ry, kar­dy­nał Joseph Rat­zin­ger.

Odsu­wa­jąc nawet na bok nie­ofi­cjal­ne (choć, wie­le wska­zu­je na to, że praw­dzi­we) infor­ma­cje o zło­że­niu przez nie­go w 1996 r. nie przy­ję­tej przez papie­ża rezy­gna­cji spo­wo­do­wa­nej zapo­wie­dzią rychłej beaty­fi­ka­cji dwoj­ga por­tu­gal­skich pastusz­ków: Fran­cisz­ka i Hia­cyn­ty (kil­ka lat wcze­śniej Rat­zin­ger oznaj­mił publicz­nie, że nie potra­fi sobie wyobra­zić, by mogło dojść do ich kano­ni­za­cji), nie spo­sób prze­oczyć, jak dale­ce nie­ja­sne i zawi­łe oka­za­ły się wywo­dy czło­wie­ka nr 2 w Waty­ka­nie, któ­ry­mi dzie­lił się on na kan­wie spra­wy fatim­skiej pod­czas pamięt­nej kon­fe­ren­cji pra­so­wej w Rzy­mie w czerw­cu 2000 r.

Doty­czy to tak­że – a może nawet przede wszyst­kim – tek­stu komen­ta­rza teo­lo­gicz­ne­go kar­dy­na­ła Rat­zin­ge­ra wyja­śnia­ją­ce­go przy oka­zji egze­ge­zy casu­su fatim­skie­go róż­ni­ce pomię­dzy obja­wie­nia­mi publicz­ny­mi a pry­wat­ny­mi wraz z pró­bą doko­na­nia ana­li­zy struk­tu­ry antro­po­lo­gicz­nej tych ostatnich.

Nie wdając się w szczegóły, warto jedynie wskazać na konkluzję wspomnianych wywodów, w myśl której wiara – lub nie – w objawienia fatimskie została pozostawiona do decyzji samym wiernym (innymi słowy kościół nie nakazuje w nie bezwarunkowo wierzyć).

Dla wie­lu osób zakwa­li­fi­ko­wa­nie prze­słań fatim­skich jedy­nie do kate­go­rii obja­wień pry­wat­nych, nie zaś publicz­nych, sta­no­wi­ło pew­ne roz­cza­ro­wa­nie. Jest ono do pew­ne­go stop­nia porów­ny­wal­ne z upo­rczy­wo­ścią, z jaką zwo­len­ni­cy kosmicz­ne­go rodo­wo­du prze­słań fatim­skich nie chcą przy­jąć do wia­do­mo­ści fak­tu, że przy­czy­ną śmier­ci Fran­cisz­ka i Hia­cyn­ty nie było bynaj­mniej, jak pró­bo­wa­no suge­ro­wać, pro­mie­nio­wa­nie nie­zna­ne­go pocho­dze­nia sta­no­wią­ce efekt ubocz­ny zja­wi­ska obser­wo­wa­ne­go przez trój­kę pastusz­ków, lecz bez­sprzecz­nie (wska­zu­je na to zacho­wa­na do dziś doku­men­ta­cja lekar­ska) bar­dzo wów­czas groź­na odmia­na gry­py nazy­wa­nej hisz­pan­ką, któ­ra zgo­to­wa­ła śmierć wie­lu ludziom (bez­po­śred­nim powo­dem zgo­nu Fran­cisz­ka oka­za­ło się zapa­le­nie płuc, a Hia­cyn­ty – gruź­li­ca). Co – dodaj­my od razu – nie zmie­nia fak­tu, że postać, któ­ra obja­wi­ła się w Fati­mie, tra­gicz­ne w życiu dwoj­ga małych dzie­ci wyda­rze­nia prze­po­wie­dzia­ła traf­nie, co pozwa­la zakwa­li­fi­ko­wać tę pro­gno­zę do kate­go­rii wizji o ewi­dent­nym cha­rak­te­rze prekognicyjnym.

Bardzo dziwna odpowiedź

Jed­nak klu­czo­we, wręcz fun­da­men­tal­ne zna­ki zapy­ta­nia w odnie­sie­niu do cha­rak­te­ru wyda­rzeń fatim­skich tak napraw­dę poja­wia­ją się w cie­niu ich głów­ne­go nur­tu; stre­fie, któ­ra w żad­nym stop­niu nie sta­no­wi pola zain­te­re­so­wań inter­pre­ta­cji stric­te reli­gij­nych wraz z upo­wszech­nia­ją­cy­mi je opra­co­wa­nia­mi. Spró­bu­ję wska­zać na kil­ka takich kwestii.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Góru­ją­ca nad Lizbo­ną sta­tua Chry­stu­sa Kró­la, wzo­ro­wa­na na ana­lo­gicz­nym pomni­ku w Rio de Jane­iro. Ze wzglę­du na nikłą arty­stycz­ną i archi­tek­to­nicz­ną war­tość prze­wod­ni­ki nie poświę­ca­ją jej żad­nej uwa­gi, nato­miast z punk­tu widze­nia reli­gij­nych tra­dy­cji pań­stwa speł­nia ona istot­ną rolę

Sio­stra Łucja dos San­tos – jedy­ny żyją­cy dziś uczest­nik tego, co dzia­ło się w Fati­mie w 1917 r., a do któ­rej posta­ci jesz­cze powró­cę, gdyż oka­zu­je się ona w kon­tek­ście całej spra­wy nie­zwy­kle waż­na – bar­dzo dokład­nie zapi­sa­ła prze­bieg wszyst­kich spo­tkań z Jasną Panią. Nie ule­ga przy tym wąt­pli­wo­ści, iż są to rela­cje wier­nie odda­ją­ce dia­lo­gi, do jakich w ich trak­cie docho­dzi­ło i że zosta­ły one prze­ka­za­ne z dba­ło­ścią o naj­drob­niej­sze szczegóły.

Z tego punktu widzenia na baczną uwagę zasługuje fragment pierwszego spotkania trójki pastuszków z Niebiańską Niewiastą,

do jakie­go doszło w nie­dzie­lę 13 maja 1917 roku na polu Cova da Iria, gdzie po uprzed­nim ujrze­niu bły­ska­wi­cy Łucja, Hia­cyn­ta i Fran­ci­szek dostrze­gli na skal­nym dębie Panią w bia­łej suk­ni pro­mie­niu­ją­cą świa­tłem jaśniej­szym od słońca.

Po zada­niu serii pytań doty­czą­cych przy­szłych losów uczest­ni­czą­cych w tym wyda­rze­niu dzie­ci Jasna Postać, zagad­nię­ta przez Łucję o to, co dzie­je się z jej zmar­łą przy­ja­ciół­ką ze wsi, Ame­lią, odpar­ła (cytat dosłow­ny), że Zosta­nie w czyść­cu aż do koń­ca świa­ta (źró­dło: Sio­stra Łucja mówi o Fati­mie, Vice Postu­la­cäo, Fati­ma 1989).

To bar­dzo dziw­ne, że nikt nie zwró­cił więk­szej uwa­gi na te sło­wa, dają­ce wszak aż nad­to wie­le do myśle­nia. Nie trze­ba bowiem chy­ba prze­ko­ny­wać, iż w kon­tek­ście cech, któ­re nie­od­łącz­nie wią­żą się z posta­cią Madon­ny, takich jak Dobro i Miłość, muszą one jawić się jako przy­kry zgrzyt, zwa­żyw­szy że odno­si­ły się do dziec­ka, któ­re z pew­no­ścią nie zdą­ży­ło jesz­cze w swo­im krót­kim życiu popeł­nić aż tak wie­lu złych uczyn­ków, by zasłu­żyć na pozo­sta­wa­nie w czyść­cu do koń­ca świa­ta (sama sio­stra Łucja przy­zna­je zresz­tą, że napeł­ni­ło ją to żalem, smut­kiem i strachem).

Ale w tle wszyst­kie­go, co wią­że się z pró­bą zgłę­bie­nia cha­rak­te­ru prze­słań fatim­skich, poja­wia się jesz­cze waż­niej­sza sprawa.

Kłopotliwy dysonans

W trak­cie swo­ich kolej­nych spo­tkań z dzieć­mi Jasna Pani nie­jed­no­krot­nie pod­kre­śla­ła rolę, jaką w nawró­ce­niu ludzi i świa­ta ma speł­niać Por­tu­ga­lia – kraj od zawsze arcy­ka­to­lic­ki, w owym jed­nak cza­sie rzą­dzo­ny przej­ścio­wo przez, nie­naj­mą­drzej­szą zresz­tą i lan­su­ją­cą za pomo­cą pro­stac­kich metod świa­to­po­gląd mate­ria­li­stycz­ny, tzw. libe­ral­ną lewi­cę. Poświę­co­ne temu pań­stwu frag­men­ty prze­słań nie pozo­sta­wia­ły żad­nych wąt­pli­wo­ści co do wyso­kiej moral­nej oce­ny Por­tu­ga­lii, jako kra­ju będą­ce­go w warun­kach ówcze­sne­go świa­ta osto­ją żar­li­wej wia­ry i powszech­nej modli­twy. War­to w związ­ku z tym przy­po­mnieć kon­tekst histo­rycz­ny, w jakim osa­dzo­ne zosta­ły te oce­ny i zwią­za­ne z nimi wska­za­nia.

Por­tu­ga­lia począt­ków XX wie­ku cią­gle jesz­cze pozo­sta­wa­ła mocar­stwem kolo­nial­nym, zawdzię­cza­jąc swój sta­tus krwa­wej kon­kwi­ście tyl­ko nie­wie­le ustę­pu­ją­cej bru­tal­no­ścią kon­kwi­ście hisz­pań­skiej, z któ­rą zresz­tą zażar­cie na tym polu rywa­li­zo­wa­ła. Wpraw­dzie w 1822 roku wsku­tek ruchów rewo­lu­cyj­nych na kon­ty­nen­cie połu­dnio­wo­ame­ry­kań­skim Por­tu­ga­lia utra­ci­ła Bra­zy­lię – swo­ją naj­więk­szą kolo­nię i zara­zem naj­waż­niej­sze źró­dło budo­wa­nia potę­gi gospo­dar­czej wsku­tek gra­bie­ży tam­tej­szych surow­ców natu­ral­nych, w tym zwłasz­cza zło­ta – nadal jed­nak żela­zną ręką rzą­dzi­ła w Afry­ce, np. w Ango­li, Mozam­bi­ku i Gwi­nei-Bis­sau, a tak­że w Azji (m.in. Timor i Makao). Wszyst­ko to odby­wa­ło się przy czyn­nym udzia­le kościo­ła kato­lic­kie­go i pod sztan­da­ra­mi krze­wie­nia chrze­ści­jań­stwa, cze­mu towa­rzy­szy­ło wyrzy­na­nie w pień tubyl­ców. Nato­miast ci, któ­rzy zdo­ła­li krwa­we pacy­fi­ka­cje prze­żyć i byli potrzeb­ni do pra­cy, sta­wa­li się de fac­to nie­wol­ni­ka­mi euro­pej­skie­go mocarstwa.

Wewnętrzna czujność serca

Obja­wie­nie pry­wat­ne wspo­ma­ga (…) wia­rę i oka­zu­je swą wia­ry­god­ność (…) przez to, że odsy­ła (…) do jedy­ne­go obja­wie­nia publicz­ne­go. Kar­dy­nał Pro­spe­ro Lam­ber­ti­ni, przy­szły papież Bene­dykt XIV, tak mówił o tym w swo­im kla­sycz­nym trak­ta­cie, któ­ry stał się póź­niej mia­ro­daj­nym punk­tem odnie­sie­nia w spra­wach beaty­fi­ka­cyj­nych i kanonizacyjnych: 

W przypadku objawień, które zyskały tego rodzaju aprobatę, ich przyjęcie przez wiarę powszechną nie jest obowiązkowe, nie jest nawet możliwe. Objawienia te domagają się raczej przyjęcia przez wiarę indywidualną posłuszną regułom roztropności, która nam je ukazuje jako prawdopodobne i wiarygodne dla pobożnego umysłu (…).

Jest oczy­wi­ste, że w przy­pad­ku wizji z Lour­des, Fati­my itp. nie mamy do czy­nie­nia z nor­mal­nym zewnętrz­nym postrze­ga­niem zmy­sło­wym: widzia­ne w nich obra­zy i posta­ci nie są zewnętrz­nym ele­men­tem prze­strze­ni, jak na przy­kład drze­wo czy dom. 

Jest to zupeł­nie ewi­dent­ne na przy­kład w odnie­sie­niu do wizji pie­kła (opi­sa­nej w pierw­szej czę­ści „tajem­ni­cy” fatim­skiej) czy też do wizji zawar­tej w trze­ciej czę­ści „tajem­ni­cy”, ale to samo moż­na z łatwo­ścią wyka­zać tak­że w przy­pad­ku innych wizji, przede wszyst­kim dla­te­go, że nie widzie­li ich wszy­scy obec­ni, ale tyl­ko sami „widzą­cy”. Jest też oczy­wi­ste, że nie są to bez­obra­zo­we „wizje” ducho­we, z jaki­mi moż­na się spo­tkać w wyż­szych stop­niach misty­ki. Nale­żą one zatem do pośred­niej kate­go­rii postrze­ga­nia wewnętrz­ne­go, któ­re dla widzą­ce­go ma nie­wąt­pli­wie moc uobec­nia­nia, tak że wizja jest dla nie­go rów­no­waż­na z zewnętrz­nym zja­wi­skiem postrze­gal­nym zmysłowo.

Widze­nie wewnętrz­ne nie ozna­cza, że mamy do czy­nie­nia z wytwo­rem fan­ta­zji, któ­ry jest jedy­nie wyra­zem subiek­tyw­nej wyobraź­ni. Ozna­cza raczej, że dusza sty­ka się z czymś rze­czy­wi­stym, cho­ciaż ponadzmy­sło­wym, i zysku­je zdol­ność widze­nia tego, co nie­wi­dzial­ne, nie­po­strze­gal­ne dla zmy­słów – do postrze­ga­nia „zmy­sła­mi wewnętrz­ny­mi”. Dusza sty­ka się tu z praw­dzi­wy­mi „przed­mio­ta­mi”, choć nie nale­żą one do świa­ta zmy­sło­we­go, do jakie­go przy­wy­kli­śmy. Potrzeb­na jest do tego wewnętrz­na czuj­ność ser­ca, któ­rej naj­czę­ściej czło­wie­ko­wi bra­ku­je, bo zbyt sil­ny jest nacisk rze­czy­wi­sto­ści zewnętrz­nej oraz obra­zów i myśli wypeł­nia­ją­cych umysł. Oso­ba widzą­ca zosta­je wypro­wa­dzo­na poza czy­stą zewnętrz­ność i sty­ka się z głęb­szy­mi wymia­ra­mi rze­czy­wi­sto­ści, któ­re sta­ją się dla niej postrze­gal­ne. Być może pozwa­la to zro­zu­mieć dla­cze­go wła­śnie dzie­ci są uprzy­wi­le­jo­wa­ny­mi adre­sa­ta­mi takich obja­wień: ich umysł nie jest jesz­cze zbyt znie­kształ­co­ny, ich wewnętrz­na zdol­ność postrze­ga­nia nie zosta­ła jesz­cze nad­mier­nie uszczuplona. (…)

Kar­dy­nał Joseph Rat­zin­ger, frag­men­ty Komen­ta­rza teo­lo­gicz­ne­go do prze­po­wied­ni fatim­skich.

Nale­ży też pod­kre­ślić, że nie­wol­nic­two w kolo­niach por­tu­gal­skich znie­sio­no dopie­ro w 1869 roku, a więc jede­na­ście lat po tym, gdy uczy­nio­no to w samej Por­tu­ga­lii, zaś pamięć po krwa­wej kon­kwi­ście i pod­bo­jach kolo­nial­nych w jej daw­nych tery­to­riach zamor­skich jest żywa do dziś. Co wię­cej – pań­stwo to nigdy nie roz­li­czy­ło się ze swo­jej nie­chlub­nej prze­szło­ści. Prze­ciw­nie: pie­tyzm, z jakim trak­tu­je do dziś nie­gdy­siej­sze pod­bo­je, m.in. poprzez wysta­wia­nie ich boha­te­rom pomni­ków, świad­czy o tym, że Por­tu­ga­lia nie zdo­by­ła się na odważ­ny i uczci­wy osąd wła­snej histo­rii oraz ogro­mu krzywd wyrzą­dzo­nych przez nią innym spo­łecz­no­ściom i narodom.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Słyn­ny Padrao dos Desco­bri­men­tos – Pomnik Odkryć w Lizbo­nie wznie­sio­ny w 1960 r. dla upa­mięt­nie­nia 500 rocz­ni­cy śmier­ci Hen­ry­ka Żegla­rza. Sym­bol mor­skich pod­bo­jów Portugalii.

Prze­no­sząc nasze roz­wa­ża­nia na grunt ducho­wy moż­na by powie­dzieć, że zbio­ro­wą kar­mę tego kra­ju pla­mi krew setek tysię­cy, jeśli nie milio­nów ofiar kon­kwi­sty i pod­bo­jów kolo­nial­nych, a oba­le­nie w 1908 roku kró­la Car­lo­sa i ogło­sze­nie w dwa lata póź­niej Por­tu­ga­lii repu­bli­ką (cze­go efek­tem były szes­na­sto­let­nie rzą­dy tzw. lewi­cy, prze­pla­ta­ne licz­ny­mi powsta­nia­mi i pucza­mi woj­sko­wy­mi, z któ­rych osta­mi, doko­na­ny w 1926 r. przez Sala­za­ra zapo­cząt­ko­wał 40-let­nią dyk­ta­tu­rę opar­tą na bru­tal­nych rzą­dach woj­ska, krwa­wych tor­tu­rach i tłu­mie­niu jakich­kol­wiek odru­chów sprze­ci­wu) – w zacho­wa­niu tego pań­stwa na zewnątrz nicze­go nie zmieniło.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Słyn­na Tor­re de Belem. Sym­bol mor­skich pod­bo­jów Portugalii.

Jesz­cze w latach sześć­dzie­sią­tych XX wie­ku, gdy idee kolo­nia­li­zmu wali­ły się bez­pow­rot­nie w pył, Por­tu­ga­lia nadal trzy­ma­ła się kur­czo­wo swo­ich zamor­skich tery­to­riów, krwa­wo roz­pra­wia­jąc się z coraz sil­niej­szy­mi w nich rucha­mi naro­do­wo­wy­zwo­leń­czy­mi (przy­kła­dy: Gwi­nea-Bis­sau czy Mozam­bik), co m.in. dopro­wa­dzi­ło do wybu­chu pamięt­nej Rewo­lu­cji Goź­dzi­ków i upad­ku 25 kwiet­nia 1974 r. jed­ne­go z naj­bar­dziej zło­wro­gich reżi­mów na kon­ty­nen­cie europejskim.

Tym­cza­sem – powiedz­my to wprost i bez ogró­dek, gdyż nic nie może uza­sad­niać mil­cze­nia wobec bez­spor­nych fak­tów – Fatim­ska Pani naj­wy­raź­niej nie tyl­ko prze­szła nad sygna­li­zo­wa­ny­mi przed chwi­lą fak­ta­mi i pro­ce­sa­mi histo­rycz­ny­mi do porząd­ku dzien­ne­go, lecz nie szczę­dzi­ła Por­tu­ga­lii pochwał, ogła­sza­jąc się jej opie­kun­ką. Cokol­wiek by więc powie­dzieć, wszyst­ko to jest dotknię­te pięt­nem nie­wy­tłu­ma­czal­nych dyso­nan­sów moral­nych i etycz­nych, jakich echa próż­no by szu­kać w roz­ma­itych wydaw­nic­twach reli­gij­nych poświę­co­nych fatim­skim przesłaniom.

Między objawieniem a iluminizmem

Kościół słusz­nie oba­wia się złu­dzeń oraz ilu­mi­ni­zmu. Jed­nak hie­rar­chia boi się tak­że auto­ry­te­tu wizjo­ne­rów, ponie­waż wyda­ją się mieć bar­dziej bez­po­śred­ni kon­takt z Bogiem niż ona. Według Karo­la Rah­ne­ra w tym wła­śnie tkwi zasad­ni­cze histo­rycz­ne źró­dło napię­cia pomię­dzy wizjo­ne­ra­mi a hierarchią.

Ponad­to obja­wie­niom nada­je się w Koście­le skrom­ne zna­cze­nie z nastę­pu­ją­cych powodów:

Nie mogą one nic dodać do Obja­wie­nia Chry­stu­sa, któ­re nie pomi­nę­ło nicze­go istotnego.

• Doty­czą róż­nych prze­ja­wów życia Kościo­ła, a nie jego fundamentów.

• Obja­wie­nie, nawet uzna­ne, nigdy nie jest dogma­tem. Kościół zatem nigdy nie zmu­sza do uwie­rze­nia w nie. Jest ono dodat­ko­wą pomo­cą na usłu­gach wiary.

• Pomi­mo wyjąt­ko­we­go zna­cze­nia nie­któ­rych prze­słań nie­bie­skich obja­wie­nia nie są – według Mel­chio­ra Cano – nawet jed­nym z dzie­się­ciu miejsc teo­lo­gicz­nych. Według św. Jana och Krzy­ża nie są one źró­dłem życia mistycz­ne­go. Mogą nawet sta­no­wić dla nie­go pew­ne zagro­że­nie. Był on suro­wy w tym wzglę­dzie po czę­ści dla­te­go, że chciał się uwol­nić od cią­żą­cych na nim podej­rzeń o iluminizm (…)

Jed­nak­że obja­wie­nia speł­nia­ją zna­czą­cą rolę w życiu Kościo­ła. Nale­żą do dzie­dzi­ny zna­ków. Czło­wiek, isto­ta rozum­na, potrze­bu­je ich.

Czę­sto roze­zna­nie wią­że się z trud­no­ścia­mi, jest wie­lo­znacz­ne i dys­ku­syj­ne. Waż­ne jest usta­le­nie powo­dów takiej sytuacji (…)

Co się tyczy komi­sji, to mamy do czy­nie­nia z uprze­dze­nia­mi lub nie­od­po­wied­ni­mi posta­wa­mi, któ­re w róż­nym stop­niu wyma­ga­ły­by rewi­zji (…) Nor­mal­ną funk­cją komi­sji powin­no być wspo­ma­ga­nie roze­zna­nia, któ­re­go usi­łu­ją doko­nać piel­grzy­mi, cza­sem wykwa­li­fi­ko­wa­ni. Te jed­nak naj­czę­ściej dzia­ła­ją w tajem­ni­cy i chęt­nie wypo­wia­da­ją – bez głęb­sze­go uza­sad­nie­nia czy umo­ty­wo­wa­nia – for­mu­łę wykręt­ną i nega­tyw­ną: no patet super­na­tu­ra­li­tas – nad­przy­ro­dzo­ność nie jest oczy­wi­sta. For­mu­ła ta – otwar­ta i nic nie zna­czą­ca – czę­sto jest tłu­ma­czo­na przez dzien­ni­ka­rzy jako odrzu­ce­nie, jak­by brzmia­ła ona: patet non super­na­tu­ra­li­tas, czyli oczy­wi­sty jest nie­nad­przy­ro­dzo­ny cha­rak­ter. To pomie­sza­nie posia­da kil­ka przyczyn.

• Komi­sje czę­sto sku­pia­ją się na cudzie, na nad­zwy­czaj­no­ści. Tym­cza­sem cud nie jest czymś naj­istot­niej­szym, naj­waż­niej­szym ani koniecz­nym do uzna­nia nad­przy­ro­dzo­ne­go cha­rak­te­ru wizji lub cha­ry­zma­tu. Nad­przy­ro­dzo­ność jest przede wszyst­kim dys­kret­nie ukry­ta. Daje się poznać po zna­kach bar­dziej lub mniej sub­tel­nych, któ­re potra­fią zauwa­żyć dobrzy kie­row­ni­cy ducho­wi. Powo­do­wa­nie zawie­sza­nia praw natu­ry przez łaski Boże, udzie­la­ne w skry­to­ści ser­ca jest fak­tem rzad­kim i drugorzędnym.

• Czę­sto wyma­ga się od wspo­mnia­nych cudów abso­lut­nej, mate­ma­tycz­nej oczy­wi­sto­ści, co jest dru­gim popeł­nia­nym błę­dem. Blask zna­ków Bożych jest bowiem zazwy­czaj nie­co przy­ćmio­ny, aby nie ogra­ni­cza­ły wol­no­ści. Pozwa­la­ją one na wycią­ga­nie wnio­sków o róż­nym stop­niu prawdopodobieństwa.

• Wnio­ski Komi­sji: nie stwier­dza się nad­przy­ro­dzo­no­ści (non patet), są wyni­kiem nie­wła­ści­we­go rozu­mie­nia tego, co nad­przy­ro­dzo­ne. W spo­sób god­ny poża­ło­wa­nia mie­sza się cudow­ne zja­wi­ska z nad­przy­ro­dzo­no­ścią. Prze­cież zazwy­czaj w tych miej­scach modli­twy nad­przy­ro­dzo­ność wystę­pu­je w spo­sób bar­dzo obfi­ty. Ci, któ­rzy się tam nawró­ci­li, dozna­ją wstrzą­su sły­sząc sło­wa: To nie jest nadprzyrodzone. (…)

Nie­któ­rzy osą­dza­ją zja­wi­ska powierz­chow­nie, ule­ga­jąc róż­nym ide­olo­giom lub lękom. Ich wewnętrz­ne posta­wy rzu­tu­ją na oce­nę wyda­rze­nia, któ­re jest okre­śla­ne albo jako cudow­ne, albo jako naj­gor­sze. Zadzi­wia łatwość i powierz­chow­ność, z jaką ludzie – nawet wybit­ni – tak lek­ko wyra­ża­ją osą­dy typu: To dia­bel­skie; To chan­nel­ling (ina­czej mówiąc: wizjo­ner jest kana­łem dla mrocz­nych sił). Zbyt wie­lu psy­cho­ana­li­ty­ków freu­dow­skich spro­wa­dza wszyst­ko do zja­wisk psy­cho­lo­gicz­nych, a nawet do nerwic.

Z pra­cy o. René Lau­ren­ti­na Jak roz­po­znać znak dany przez Boga? Odpo­wiedź na zarzu­ty wobec Vas­su­li Ryden (Vox Domi­ni, Kato­wi­ce 1996).

A prze­cież nie da się ich, ot tak sobie zbyć, podob­nie jak – to już zupeł­nie inna ska­la wyda­rzeń – nie spo­sób prze­oczyć, że kie­dy 1 listo­pa­da 1755 roku w Lizbo­nie doszło do naj­tra­gicz­niej­sze­go w histo­rii Por­tu­ga­lii trzę­sie­nia zie­mi (o jego sile świad­czy fakt, że było odczu­wal­ne aż w afry­kań­skim Daka­rze), w któ­rym zgi­nę­ło 40 tysię­cy ludzi i któ­re obró­ci­ło w perzy­nę dwie trze­cie mia­sta (więk­szość miesz­kań­ców prze­by­wa­ła wów­czas na mszach, a ska­lę znisz­czeń spo­tę­go­wa­ły poża­ry, jakie wybu­chły od tysię­cy zapa­lo­nych w kościo­łach świec), ofia­rą tego kata­kli­zmu już w pierw­szych minu­tach padł pałac Wiel­kie­go Inkwi­zy­to­ra (legł doszczęt­nie w gru­zach), pod­czas gdy kata­stro­fa nie­mal nie dotknę­ła tam­tej­szej dziel­ni­cy rozpusty.

Co – dodaj­my – sta­ło się póź­niej powo­dem roz­ma­itych publicz­nych dys­put i dywa­ga­cji odby­wa­ją­cych się nie bez inspi­ra­cji mar­ki­za Pombal, któ­re­mu powie­rzo­no odbu­do­wę znisz­czo­ne­go mia­sta i któ­ry, jeśli wie­rzyć histo­rycz­nym zapi­skom (a wie­rzyć im nale­ży), takie­mu wła­śnie sce­na­riu­szo­wi dra­ma­tycz­nych wyda­rzeń zda­wał się przy­pi­sy­wać zna­cze­nie dale­ko wykra­cza­ją­ce poza przy­miot nie­szczę­śli­we­go zbie­gu okoliczności.

Czy to te wła­śnie nie­po­ko­ją­ce sygna­ły, wyła­nia­ją­ce się w tle obja­wień fatim­skich, spra­wi­ły, że część papie­ży naj­wy­raź­niej wyka­zy­wa­ła wobec nich nie­pew­ność oraz lęk, a kar­dy­nał Rat­zin­ger odno­sił się z rezer­wą do zamy­słu beaty­fi­ka­cji Hia­cyn­ty i Fran­cisz­ka? Z dru­giej zaś stro­ny upo­rczy­wie powra­ca pro­blem, co tak napraw­dę wie na ich temat, a cze­go tyl­ko domy­śla się papież Jan Paweł II, któ­ry cał­ko­wi­cie zawie­rzył Fatim­skiej Pani, przy­pi­su­jąc wyłącz­nie Jej inge­ren­cji oca­le­nie mu życia w zama­chu sprzed 22 lat?

Odpo­wie­dzi na te pyta­nia zna­ją jedy­nie sami zainteresowani.

Spoza czasu i przestrzeni

Nie­któ­rzy ana­li­ty­cy prze­po­wied­ni fatim­skich zwra­ca­ją uwa­gę na istot­ne nie­ści­sło­ści w dato­wa­niu zapo­wia­da­nych w nich wyda­rzeń. I tak np. pierw­sza woj­na świa­to­wa mia­ła skoń­czyć się w dniu obja­wie­nia, pod­czas gdy w rze­czy­wi­sto­ści sta­ło się to rok póź­niej. W odnie­sie­niu nato­miast do dru­giej woj­ny, ter­min jej wybu­chu został zapo­wie­dzia­ny przed koń­cem pon­ty­fi­ka­tu następ­ne­go papie­ża. Cho­dzi – przy­po­mnij­my – o Piu­sa XI, któ­ry zmarł 10 lute­go 1939 r., w związ­ku z czym część egze­ge­tów zasta­na­wia się, czy jest moż­li­we, by Mat­ka Boska mogła się pomy­lić (zob. NŚ nr 3 z 2001 r.).

Z tą ostat­nią kwe­stią Micha­el Hese­mann w Kuli­sach tajem­nic fatim­skich radzi sobie w taki spo­sób, że prze­su­wa datę roz­po­czę­cia II woj­ny świa­to­wej na 12 mar­ca 1938 roku, kie­dy to nastą­pił Anschluss Austrii, po któ­rym w dwa mie­sią­ce póź­niej hitle­row­ska armia wkro­czy­ła do Cze­cho­sło­wa­cji, zaj­mu­jąc Sudety.

To w tej wła­śnie chwi­li – pisze Hese­mann – a nie dopie­ro wraz z napa­ścią na Pol­skę w dniu 1 wrze­śnia 1939 roku roz­po­czę­ła się II woj­na świa­to­wa „pod pon­ty­fi­ka­tem Piu­sa XI”, zupeł­nie jak zapo­wie­dzia­ła Mat­ka Boska w Fatimie.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Rodzin­ny dom sio­stry Łucji dos San­tos (1)

Tak rażą­co dowol­ne potrak­to­wa­nie histo­rycz­nych dat spo­wo­do­wa­ło obu­rze­nie gru­py czy­tel­ni­ków Nie­zna­ne­go Świa­ta w Niem­czech, któ­rzy zakwe­stio­no­wa­li tak­że nazwa­nie przez auto­ra Hitle­ra jedy­nie pomoc­ni­kiem Sta­li­na. Po prze­ka­za­niu prze­ze mnie wspo­mnia­nych opi­nii i zastrze­żeń pol­skim wydaw­com książ­ki Hese­man­na, z jaki­mi zresz­tą od daw­na się zna­my (wyda­li m.in. Zaka­za­ną arche­olo­gię Micha­ela Cre­mo) doszło mię­dzy nami do wymia­ny pole­micz­nej kore­spon­den­cji, któ­ra, odno­szę wra­że­nie, wyge­ne­ro­wa­ła po ich stro­nie pew­ną ura­zę. Jak się wyda­je, zupeł­nie nie­po­trzeb­ną, gdyż cokol­wiek by powie­dzieć, nad taki­mi sfor­mu­ło­wa­nia­mi, jak zacy­to­wa­ne przed chwi­lą, w rze­czy samej trud­no przejść do porząd­ku dzien­ne­go, sko­ro w oczy­wi­sty spo­sób wypa­cza­ją one ofi­cjal­ną historiozofię.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Rodzin­ny dom sio­stry Łucji dos San­tos (2)

Nie­co ina­czej nato­miast nale­ży spoj­rzeć na całą tę kwe­stię z per­spek­ty­wy, tak to umow­nie nazwij­my, źró­dła pocho­dzą­ce­go spo­za cza­su i prze­strze­ni, gdzie mogą obo­wią­zy­wać zupeł­nie inne kate­go­rie poję­cio­we. To praw­da, że II woj­na świa­to­wa zosta­ła zapo­cząt­ko­wa­na agre­sją na Pol­skę 1 wrze­śnia 1939 r. i – tu i teraz – nikt nie powi­nien tego fak­tu znie­kształ­cać ani nim mani­pu­lo­wać. Oce­nia­jąc nato­miast cały pro­blem w kate­go­riach prze­sła­nia (pro­gno­zy) spo­za nasze­go cza­su i prze­strze­ni moż­na, jak myślę, zaak­cep­to­wać tezę, że począt­kiem tego, co mia­ło nastą­pić i zgo­to­wać śmierć 55 milio­nom ludzi, było zaję­cie przez nazi­stów tery­to­rium dwóch nie­pod­le­głych dotąd państw.

Jak­kol­wiek by na to spoj­rzeć, nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że w osta­tecz­nym roz­ra­chun­ku mamy tu bez­sprzecz­nie do czy­nie­nia z prze­ra­ża­ją­co cel­ną prze­po­wied­nią doty­czą­cą klu­czo­wych dla losów świa­ta wyda­rzeń, któ­re mia­ły roze­grać się w nie­od­le­głej prze­szło­ści. Nie­za­leż­nie od pew­nych niu­an­sów w dato­wa­niu, jej traf­no­ści zakwe­stio­no­wać nie spo­sób, podob­nie jak nie da się w tym kon­tek­ście pomi­nąć nie­zwy­kłe­go zja­wi­ska, do jakie­go doszło 25 stycz­nia 1938 roku, kie­dy to nad Euro­pą zama­ni­fe­sto­wa­ła się nie­zwy­kła ciem­no­czer­wo­na zorza, przy­po­mi­na­ją­ca efekt gigan­tycz­nej łuny poża­rów. Jej wystą­pie­nie rów­nież zosta­ło zapo­wie­dzia­ne przez Jasną Panią, któ­ra oznaj­mi­ła dzie­ciom, iż kie­dy pew­nej nocy ludzie ujrzą nie­zna­ne świa­tło, będzie to ozna­cza­ło wiel­ki znak od Boga, że zbli­ża się kara na świat za licz­ne jego zbrod­nie. Będzie woj­na, głód, prze­śla­do­wa­nia Kościo­ła i Ojca Świętego.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Rodzin­ny dom sio­stry Łucji dos San­tos (3) odwie­dza­ny codzien­nie przez set­ki tury­stów i pielgrzymów

Moż­na co praw­da żywić wąt­pli­wo­ści co do tego ostat­nie­go (Pius XII nie był obiek­tem prze­śla­do­wań ze stro­ny nazi­stów, a jego posta­wa wobec zbrod­ni hitle­row­skich jest do dziś przed­mio­tem nie­usta­ją­cych pole­mik i dys­ku­sji), ale sze­re­go­wi księ­ża i duchow­ni na rów­ni z inny­mi pada­li ofia­rą wojen­nych repre­sji, przy czym cho­dzi­ło tu nie tyl­ko o dzia­ła­nia Niem­ców, lecz rów­nież reżi­mu sowiec­kie­go. Nad­zwy­czaj­ny cha­rak­ter tej prze­po­wied­ni, podob­nie zresz­tą jak odno­szą­cej się do losów całej for­ma­cji komu­ni­zmu i ZSRR (osta­mi wątek jedy­nie sygna­li­zu­ję, gdyż na jego roz­wi­nię­cie bra­ku­je miej­sca) w peł­ni uza­sad­nia więc tezę, że w tym przy­pad­ku mie­li­śmy do czy­nie­nia wła­śnie z prze­ka­zem spo­za ziem­skie­go cza­su i prze­strze­ni. Czy był on nato­miast boski? W świe­tle przed­sta­wio­nych wcze­śniej fak­tów każ­dy musi roz­strzy­gnąć ów dyle­mat we wła­snym sumieniu

W kręgu wielkiej traumy

Im bar­dziej zagłę­bia­łem się w spra­wę Fati­my i zwią­za­ne z nią doku­men­ty, coraz wyraź­niej uświa­da­mia­łem sobie, że w całej tej histo­rii klu­czo­wą rolę odgry­wa­ją dwie wiel­kie trau­ma­tycz­ne posta­cie: sio­stra Łucja dos San­tos i papież Jan Paweł II, a ich trau­ma, tak róż­na i wie­lo­wy­mia­ro­wa, ma jeden wspól­ny mia­now­nik: cał­ko­wi­te zawie­rze­nie Tej, któ­ra obja­wi­ła się w Cova da Iria.

Wyda­rze­nia sprzed 86 lat w por­tu­gal­skiej wio­sce do cna prze­obra­zi­ły życie kobie­ty, wów­czas małej dziew­czyn­ki, któ­ra w punk­cie wyj­ścia niczym nie róż­ni­ła się od swo­ich rówie­śni­ków. Nie będąc tego świa­do­ma, sta­ła się ona nagle pod­mio­tem Histo­rii (pisa­nej przez duże H), a losy Łucji zosta­ły odtąd nazna­czo­ne pięt­nem samot­no­ści i cierpienia.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Bazy­li­ka w Fati­mie. Dba­łość o porzą­dek sta­no­wi w niej prio­ry­tet, w obli­czu któ­re­go muszą cza­sem ustą­pić pola sku­pie­nie, modli­twa i medytacja

Samot­no­ści, gdyż na dłu­gie lata naka­za­no jej mil­cze­nie i pozo­sta­wa­nie w izo­la­cji, a listy i memo­ria­ły sła­ne przez sio­strę zakon­ną Łucję dos San­tos do Waty­ka­nu były przez papie­ży trak­to­wa­ne z rezer­wą, a nie­kie­dy – trud­no oprzeć się takie­mu wra­że­niu – rów­nież z pew­nym lękiem, jakie­mu towa­rzy­szy­ła chęć zepchnię­cia trud­ne­go i kło­po­tli­we­go pro­ble­mu gdzieś na obrze­ża życia kościo­ła. Czym­że bowiem innym moż­na wytłu­ma­czyć dłu­go­let­nie mil­cze­nie, zwłasz­cza w spra­wie trze­ciej prze­po­wied­ni fatim­skiej, szczel­ne odizo­lo­wa­nie jedy­ne­go żyją­ce­go świad­ka obja­wień i nie wyko­ny­wa­nie przez kolej­nych zwierzch­ni­ków Sto­li­cy Pio­tro­wej naka­zu zawie­rze­nia Rosji Nie­po­ka­la­ne­mu Ser­cu Maryi (mimo, że prze­by­wa­ją­ca w klasz­to­rze sio­stra Łucja upo­rczy­wie się o to upo­mi­na­ła)? Ta nie­zwy­kła kobie­ta prze­szła w swo­im życiu – nie ule­ga wąt­pli­wo­ści – nie tyl­ko głę­bo­ką trans­for­ma­cję, lecz rów­nież dłu­gą krzy­żo­wą dro­gę, sta­no­wią­cą kon­se­kwen­cję jej żar­li­wej wia­ry w boski cha­rak­ter fatim­skich obja­wień wraz z nało­żo­ną na nią ich mocą misji, jaką mia­ła do wypełnienia.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Bazy­li­ka w Fatimie.

Czło­wie­kiem, któ­ry w peł­ni zro­zu­miał cię­żar tej misji, oka­zał się dopie­ro Jan Paweł II, a bez­po­śred­nim kata­li­za­to­rem zbli­że­nia oboj­ga ludzi, o jakich mówi­my, stał się zamach na Pla­cu Świę­te­go Pio­tra 13 maja 1981 r. To wła­śnie po tam­tych wyda­rze­niach Karol Woj­ty­ła – jesz­cze prze­by­wa­jąc w rzym­skim szpi­ta­lu – zde­cy­do­wał się otwo­rzyć prze­cho­wy­wa­ną od daw­na w Waty­ka­nie zamknię­tą koper­tę zawie­ra­ją­cą treść trze­ciej tajem­ni­cy fatim­skiej, któ­rą jego poprzed­ni­cy (a przy­naj­mniej część z nich) naj­wy­raź­niej bali się poznać.

To ten wła­śnie papież jako pierw­szy połą­czył w całość okru­chy porwa­nych zda­rzeń oraz fak­tów przy­pi­su­jąc wyda­rze­niom w Fati­mie dale­ko poważ­niej­sze zna­cze­nie, niż wcze­śniej­si zwierzch­ni­cy kościo­ła. Zara­zem zawie­rze­nie przez obie te oso­by w boski cha­rak­ter wszyst­kie­go, co sta­ło się w Fati­mie, wykre­owa­ło mię­dzy nimi nie­sły­cha­nie sil­ny zwią­zek ducho­wy i emo­cjo­nal­ny, rzu­tu­ją­cy tak­że – to bar­dzo waż­ne – na kształ­to­wa­nie się obec­ne­go obli­cza świa­ta. Efek­tem tego sta­ło m.in. postu­lo­wa­ne przez sio­strę Łucję zawie­rze­nie przez Jana Paw­ła II Rosji Nie­po­ka­la­ne­mu Ser­cu Maryi, cze­go poprzed­ni papie­że, ze wzglę­du na poli­tycz­ne reper­ku­sje takie­go kro­ku, bali się uczy­nić. I, jaka­kol­wiek jest rze­czy­wi­sta praw­da o Fati­mie i zakry­wa­ją­cej ostat­nie z ówcze­snych prze­słań kur­ty­nie, trau­ma tych dwoj­ga ludzi, a tak­że – co zro­zu­mia­łem dopie­ro po dłu­gim cza­sie – ich rola w kształ­to­wa­niu obec­ne­go obli­cza świa­ta wyda­ją się nie­zwy­kle waż­ne, nie­za­leż­nie od wyzna­wa­nej wia­ry i sys­te­mu przekonań.

Religijny rytuał, czy skanalizowana energia myśli?

Pod­czas zapo­wie­dzia­ne­go wcze­śniej ostat­nie­go obja­wie­nia fatim­skie­go, któ­re nastą­pi­ło 13 paź­dzier­ni­ka 1917 r., w obec­no­ści tysię­cy ludzi słoń­ce wiro­wa­ło, tań­czy­ło, zaczę­ło się obra­cać wokół wła­snej osi w owal­nej prze­strze­ni pomię­dzy chmu­ra­mi (rela­cja w gaze­cie Oia z 17 paź­dzier­ni­ka, przy­to­czo­na w książ­ce Micha­ela Hese­man­na). Z owe­go cudu słoń­ca zacho­wa­ło się nawet nie­wy­raź­ne doku­men­tal­ne zdję­cie, wydru­ko­wa­ne 18 listo­pa­da 1951 r. przez waty­kań­ską gaze­tę L’Os­se­rva­to­re Roma­no (jego auten­tycz­ność jest przez nie­któ­rych kwe­stio­no­wa­na, a np. jezu­ita A. Velo­so uwa­ża, że foto­gra­fia ta uka­zu­je zupeł­nie inny cud słoń­ca, jaki zama­ni­fe­sto­wał się osiem lat póź­niej, 13 czerw­ca 1925 r., w kolej­ną rocz­ni­cę wyda­rzeń fatimskich).

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Restau­ra­cja Jana Paw­ła II w cen­trum miej­sco­wo­ści. Dyso­nans tego hasła wywo­ław­cze­go ze sfe­rą ducha naj­wy­raź­niej niko­go tu nie razi

Nie­za­leż­nie jed­nak od obiek­tyw­nej war­to­ści wspo­mnia­nej reje­stra­cji nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że obser­wo­wa­ne przez tłu­my ludzi nie­zwy­kłe zja­wi­ska na nie­bie mia­ły 13 paź­dzier­ni­ka 1917 r. rze­czy­wi­ście miej­sce i zna­la­zły swo­je odzwier­cie­dle­nie w wie­lu szcze­gó­ło­wych rela­cjach świad­ków oraz zapi­sach (war­to przy­po­mnieć, że wyda­rze­nia te poprze­dził ulew­ny deszcz, któ­ry zda­wał się prze­kre­ślać szan­sę mani­fe­sta­cji zapo­wie­dzia­ne­go wcze­śniej cudu). Przy czym fizycz­ność wspo­mnia­ne­go feno­me­nu nie pod­le­ga dys­ku­sji, podob­nie jak nie spo­sób prze­oczyć związ­ku mię­dzy aktem zawie­rze­nia 25 mar­ca 1984 r. – przez papie­ża Jana Paw­ła II oraz innych chrze­ści­jań­skich duchow­nych na całym glo­bie – Rosji i świa­ta Nie­po­ka­la­ne­mu Ser­cu Maryi, a rychły­mi prze­ło­mo­wy­mi wyda­rze­nia­mi w życiu tego kra­ju, przede wszyst­kim zaś upad­kiem komu­ni­stycz­ne­go reżi­mu odci­ska­ją­ce­go przez kil­ka­dzie­siąt lat swo­je pięt­no na losach milio­nów ludzi – nie tyl­ko miesz­kań­ców ZSRR.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Mię­dzy pamię­cią i pamiąt­ką: super­mar­ket ofe­ru­ją­cy dewo­cjo­na­lia zwią­za­ne z fatim­ski­mi obja­wie­nia­mi (1)

W tym kon­tek­ście M. Hese­mann, któ­re­go ana­li­za wyda­rzeń fatim­skich wyda­je się naj­peł­niej­sza i naj­bar­dziej wni­kli­wa, zwra­ca uwa­gę na pewien nie­zwy­kle waż­ny aspekt całej spra­wy, for­mu­łu­jąc m.in. na kan­wie wcze­śniej­sze­go zawie­rze­nia świa­ta przez Piu­sa XII – co zbie­gło się z prze­ło­mem w II woj­nie świa­to­wej – taką oto nie­sły­cha­nie inte­re­su­ją­cą reflek­sję: Czy Bóg rze­czy­wi­ście kie­ru­je się w swo­im dzia­ła­niu tym, że ludzie prze­pro­wa­dzą okre­ślo­ny rytu­ał zgod­nie z for­mu­łą? Na pierw­szy rzut oka ten „nie­biań­ski for­ma­lizm” wyda­je się absur­dal­ny. Jed­no­cze­śnie wie­my z parap­sy­cho­lo­gii, że rze­czy­wi­ście – w prze­ci­wień­stwie do dok­tryn gło­szo­nych przez Mark­sa – świa­do­mość okre­śla byt. Mistycz­ny akt, któ­ry zosta­nie prze­pro­wa­dzo­ny z wystar­cza­ją­cą „ener­gią myśli”, może nawet spo­wo­do­wać dzia­ła­nie nie­zgod­ne z pra­wa­mi natu­ry. Czy to tu leża­ła tajem­ni­ca, dla­cze­go zawie­rze­nie świa­ta „mia­ło zostać prze­pro­wa­dzo­ne razem z bisku­pa­mi” i z zapro­szo­ny­mi przez nich, lub przy­naj­mniej repre­zen­to­wa­ny­mi wszyst­ki­mi, ponad 800 milio­na­mi kato­li­ków? (błąd gra­ma­tycz­ny w pol­skim tłu­ma­cze­niu książ­ki – przyp. aut.)

Czy w 1942 roku nie doszło do „wiel­kie­go skut­ku” z tego wła­śnie powo­du, że zbyt mało osób uczest­ni­czy­ło w akcie, mia­no­wi­cie tyl­ko Ojciec Świę­ty i wier­ni z Por­tu­ga­lii? Czy rola papie­ża w tym akcie nie pole­ga­ła na udzie­lo­nej mu przez urząd ducho­wej siły (znów cytat dosłow­ny. Powin­no być raczej: pole­ga­ła nie na udzie­lo­nej mu mocą urzę­du ducho­wej sile – przyp. M.R.), lecz na tym, że jest jedy­ną oso­bą, któ­ra może zmo­bi­li­zo­wać wszyst­kich kato­lic­kich) chrze­ści­jan? Być może powin­ni­śmy potrak­to­wać cały ten pro­jekt zawie­rze­nia świa­ta raczej jako eks­pe­ry­ment ska­na­li­zo­wa­nej ener­gii myśli, zamiast zapy­ty­wać się, czy Bóg rze­czy­wi­ście wyma­ga cere­mo­nii zgod­nych z pro­to­ko­łem, aby mógł inge­ro­wać w los swo­je­go stwo­rze­nia. Czyż uzdro­wie­nie świa­ta nie powin­no wyjść od ludzi, któ­rzy spo­wo­do­wa­li to nieszczęście?

Przeszłość to jest dziś, tylko cokolwiek dalej

Poje­cha­łem do Por­tu­ga­lii, by skon­fron­to­wać swo­ją wie­dzę o tym kra­ju i sta­no­wią­ce jej kon­se­kwen­cje wyobra­że­nia – z rze­czy­wi­sto­ścią począt­ku nowe­go tysiąc­le­cia. Wnio­ski wyni­ka­ją­ce z podró­ży oka­za­ły się rów­nie zło­żo­ne, jak praw­da o tym, co sta­ło się w Cova da Iria przed osiem­dzie­się­ciu sze­ściu laty.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Mię­dzy pamię­cią i pamiąt­ką: super­mar­ket ofe­ru­ją­cy dewo­cjo­na­lia zwią­za­ne z fatim­ski­mi obja­wie­nia­mi (2)

Por­tu­ga­lia prze­ło­mu XX i XXI wie­ku jest kra­jem zapa­trzo­nym w swo­ją prze­szłość i, mimo pozo­sta­wa­nia w struk­tu­rach euro­pej­skich, w prak­ty­ce izo­lu­ją­cym się od nich.

Wpraw­dzie z unij­nych w lwiej czę­ści pie­nię­dzy pobu­do­wa­no tam szyb­kie auto­stra­dy i luk­su­so­we nad­mor­skie kuror­ty, ale, zwłasz­cza na Wybrze­żu Alga­rve, wie­le obiek­tów tury­stycz­nych nawet w peł­ni sezo­nu świe­ci pust­ka­mi (w lip­cu, gdy prze­by­wa­łem na połu­dniu Por­tu­ga­lii, spo­ro z nich było zamknię­tych, co nie zda­rza się np. w sąsied­niej Hiszpanii).

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Mię­dzy pamię­cią i pamiąt­ką: super­mar­ket ofe­ru­ją­cy dewo­cjo­na­lia zwią­za­ne z fatim­ski­mi obja­wie­nia­mi (3)

Głów­ny nurt zain­te­re­so­wa­nia por­tu­gal­skich mediów w wyra­zi­sty spo­sób odbie­ga od tego, czym żyją środ­ki maso­we­go prze­ka­zu w innych kra­jach Euro­py. Na pierw­szy plan, co skąd­inąd zro­zu­mia­łe, wysu­wa­ją się kwe­stie wewnętrz­ne (a nie są one małe, gdyż po utra­cie nie­gdy­siej­szych kolo­nii Por­tu­ga­lia cią­gle nie może się odna­leźć i jest pań­stwem bory­ka­ją­cym się z bez­ro­bo­ciem oraz nie­ustan­ny­mi kło­po­ta­mi gospo­dar­czy­mi). Nato­miast pro­ble­my na prze­mian jed­no­czą­cej się i dzie­lą­cej Euro­py wyda­ją się Por­tu­gal­czy­ków obcho­dzić w małym stop­niu, może z wyjąt­kiem tego, co dzie­je się w Hisz­pa­nii, przy czym sto­sun­ki obu sąsia­du­ją­cych państw tra­dy­cyj­nie cechu­ją dystans oraz chłód. W codzien­nych ser­wi­sach por­tu­gal­skich mediów moż­na za to zna­leźć licz­ne – bar­dzo licz­ne – infor­ma­cje doty­czą­ce Bra­zy­lii, od któ­rej miesz­kań­ców Lizbo­ny, Por­to czy Alen­te­jo dzie­li kil­ka­na­ście tysię­cy kilo­me­trów oceanu.

Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Mię­dzy pamię­cią i pamiąt­ką: super­mar­ket ofe­ru­ją­cy dewo­cjo­na­lia zwią­za­ne z fatim­ski­mi obja­wie­nia­mi (4)

Pomi­mo to trud­no oprzeć się wra­że­niu, że wiel­kie połu­dnio­wo­ame­ry­kań­skie pań­stwo i jego miesz­kań­cy nadal budzą nad Tagiem żywe, nie­po­rów­ny­wal­ne z żad­nym innym zain­te­re­so­wa­nie, a prze­ja­wem tej szcze­gól­nej wię­zi są róż­no­ra­kie wza­jem­ne związ­ki gospo­dar­cze i kul­tu­ro­we. Por­tu­ga­lia więc – co może wydać się para­dok­sal­ne – mimo upły­wu wie­ków i cał­ko­wi­tej zmia­ny realiów zda­je się być nadal zwró­co­na twa­rzą ku morzu i, za jego pośred­nic­twem, swo­jej prze­szło­ści, z jaką utoż­sa­mia wła­sną nie­gdy­siej­szą świet­ność, dla któ­rej dzi­siej­sze pro­ble­my dnia codzien­ne­go sta­no­wią tym ostrzej­szy kon­tra­punkt, im bar­dziej miesz­ka­ją­cy tu ludzie odwo­łu­ją się do bez­pow­rot­nie minio­nej przeszłości.

Między pamięcią i pamiątką

Fati­ma prze­ło­mu tysiąc­le­ci, tak jak wie­le podob­nych jej miejsc na świe­cie, jest dziś stre­fą nie­usta­ją­ce­go odpu­stu, któ­ry nie­uchron­nie tłu­mi i zagłu­sza ludz­ką ducho­wość. Nie­opo­dal roz­cią­ga­ją­ce­go się przed bazy­li­ką pla­cu, po któ­rym suną na kola­nach ludzie, pro­spe­ru­ją skle­py z dewo­cjo­na­lia­mi i nie­zli­czo­ny­mi reli­gij­ny­mi rekwi­zy­ta­mi, wśród któ­rych moż­na zna­leźć nie tyl­ko wszech­obec­ne figur­ki z fatim­ską Madon­ną, lecz tak­że np. sol­nicz­ki i wachla­rze z podo­bi­zną Mat­ki Boskiej (co wyda­je się wykra­czać nawet poza zwy­cza­jo­wo akcep­to­wa­ną ludycz­ność tego rodza­ju sztu­ki użyt­ko­wej), a znaj­du­ją­ca się w cen­trum mia­sta restau­ra­cja nosi nazwę Jana Paw­ła II.

Nie­opo­dal rodzin­ne­go domu sio­stry Łucji dos San­tos – miej­scu, gdzie pastusz­kom z Fati­my obja­wił się anioł – ofe­ru­ją przy­jezd­nym wodę z cudow­ne­go źró­dła. Pije się ją z prze­cho­dzą­ce­go z rąk do rąk kub­ka. Pobli­skie pola i wzgó­rza z bie­giem lat zaro­sły drze­wa­mi i krze­wa­mi moc­no trzy­ma­ją­cy­mi się swy­mi korze­nia­mi spa­lo­nej od słoń­ca zie­mi, przez któ­rą dzień po dniu prze­miesz­cza­ją się tysią­ce przy­jezd­nych z całe­go świata.

W tym nie mają­cym począt­ku ni koń­ca roz­gar­dia­szu, nie­ustan­nie wiru­ją­cym róż­no­barw­nym tłu­mie, któ­ry na prze­mian poko­nu­je na kola­nach kościel­ne stop­nie i oku­pu­je skle­py z pamiąt­ka­mi, w cie­niu bazy­li­ki, gdzie, bywa i tak, w atmos­fe­rę sku­pie­nia i modli­twy, jakim pró­bu­ją oddać się przy­by­sze, potra­fi wedrzeć się war­kot odku­rza­czy zasy­sa­ją­cych pył z kościel­nych posa­dzek – nic nie wyda­je się pew­ne poza jed­nym: że mała por­tu­gal­ska wio­ska mię­dzy majem a paź­dzier­ni­kiem 1917 roku sta­ła się miej­scem wyda­rzeń bez wąt­pie­nia nad­zwy­czaj­nych, w obli­czu któ­rych znacz­nie łatwiej o kon­klu­zję odno­szą­cą się do ich ran­gi i nie­zwy­kło­ści, niż zna­le­zie­nie odpo­wie­dzi na pyta­nie o ich rze­czy­wi­stą natu­rę. Ta ostat­nia pozo­sta­nie już zapew­ne na zawsze czę­ścią Wiel­kiej Tajemnicy.

Zdjęcia: Anna Ostrzycka, Marek Rymuszko, archiwum
Zrozumieć Fatimę - NŚ 04/2003
Fati­ma (fot. dome­na publiczna)
Tagi: FatimaNŚ 04/03
Podziel sięTweetnijWyślij
Marek Rymuszko

Marek Rymuszko

(1948-2019) - twórca koncepcji redakcyjnej miesięcznika „Nieznany Świat” i przez 30 lat jego redaktor naczelny. Reporter, pisarz, publicysta. Absolwent studiów prawniczych i dziennikarskich. Długoletni dziennikarz tygodnika „Prawo i Życie” oraz współpracownik wielu czasopism i serii wydawniczych. Laureat kilkudziesięciu nagród w ogólnopolskich konkursach reporterskich. W 1986 r. za całokształt dorobku w dziedzinie reportażu uhonorowany najbardziej cenioną w środowisku Nagrodą im. Ksawerego Pruszyńskiego. Autor książek: Sprawa osobista (1979), Miejsce na górze (1983), Paralaksa (1984), Wielka zasadzka (1984), Noc komety (1988), Schody (1988 - wyróżnienie "Życia Literackiego" za najlepszą książkę reporterską roku), Nieuchwytna Siła (1989; we współautorstwie z Anną Ostrzycką), Bajki polskie. Reportaże sądowe (1990), Złamana lanca (1991), Powrót Nieuchwytnej Siły (1994; również we współautorstwie z A. Ostrzycką), Polskie życie po życiu. Relacje ludzi uratowanych ze stanu śmierci klinicznej (1998), Przypadki metafizyczne (2002), 111 filmów z duszą. Metafizyka w kinie (2015) oraz kilkunastu pozycji wydrukowanych w KAW-owskiej serii „Ekspres Reporterów”. W 1989 r. w Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku odbyła się premiera jego sztuki Kołysanka. Był też współautorem scenariusza do filmu Wielka majówka (1981) w reżyserii Krzysztofa Rogulskiego. Wieloletni prezes ogólnopolskiej organizacji reportarzystów – Stowarzyszenia Krajowy Klub Reportażu.

Zaloguj się, aby skomentować

W numerze

Nieznany Świat 05/2025 (413)

Nieznany Świat 05/2025 (413)

Nieznany Świat 04/2025 (412)

Nieznany Świat 04/2025 (412)

Audiobook - Instrukcje Przebudzenia tom 2 (cz. 1)
Podcasty

Audiobook - Instrukcje Przebudzenia t. II (cz.12)

12 października 2022
23 min
Odtwórz
  • Dodaj do kolejki
  • Udostępnij
    Facebook Twitter E-mail
Nieznany Świat

Pismo tych, którzy myślą, czują i widzą więcej.

© 2021 - 2024 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.

Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.
Wydawnictwo "Nieznany Świat" sp. j.
Anna Ostrzycka-Rymuszko
ul. Kielecka 28 lok. 2, 02-530 Warszawa
tel. 22 849-77-38

Księgarnia-Galeria NIEZNANY ŚWIAT

Księgarnia stacjonarna:
ul. Kredytowa 2, 00-062 Warszawa,
tel. 22 827 93 49
  • FAQ i Pomoc - najczęściej zadawane pytania
  • Kontakt
  • Polityka prywatności
  • Regulaminy
  • Newsletter
  • Wydanie elektroniczne NŚ
  • Prenumerata NŚ
  • Sklep Księgarnia-Galeria Nieznanego Świata

Witamy z powrotem!

Zaloguj się - Facebook
Zaloguj się - Google
LUB

Zaloguj się na swoje konto

Zapomniałem hasła Załóż konto

Załóż nowe konto!

Zarejestruj się - Facebook
Zarejestruj się - Google
LUB

Wypełnij poniższe pola aby się zarejestrować

*Rejestrując się w naszej witrynie, akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności.
Wszystkie pola są wymagane. Zaloguj

Zresetuj swoje hasło

Podaj email lub nazwę użytkownika aby zresetować hasło.

Zaloguj
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Zaloguj
  • Załóż konto
  • Koszyk
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
SUBSKRYPCJA

© 2021 - 2023 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.
Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.

Ta strona korzysta z plików cookie. Kontynuując korzystanie z tej witryny, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Odwiedź naszą Politykę prywatności.
Czy na pewno chcesz odblokować ten wpis?
Pozostało odblokowań : 0
Czy na pewno chcesz anulować subskrypcję?
-
00:00
00:00

Kolejka

Update Required Flash plugin
-
00:00
00:00