Skoro planety wydają się być synchronicznie związane z naszą świadomą aktywnością, to mogą one również odpowiadać temu, co dzieje się w naszej nieświadomości, a co ujawniane jest przez sny
Przynajmniej jedną trzecią czasu spędzamy na nocnym wypoczynku, śpiąc i śniąc, choć nie zawsze pamiętamy obrazy pojawiające się w marzeniach sennych. Ale to właśnie nasza aktywność psychiczna podczas snu, kiedy świadomość otaczającego świata zewnętrznego zostaje zniesiona i zarazem przeniesiona na wewnętrzne przeżywanie tego, co się dzieje w duszy nieświadomej, okazuje się być brzemienna jako źródło poznania głębszych warstw siebie.
Sny ważne i nieważne
Astrologia od zawsze przywiązywała dużą wagę do marzeń sennych, które interpretowano nie tyle według określonej symboliki, co zgodnie z kryteriami prawdy bądź fałszu. Sny bowiem traktowano jako ujawnianie się duchowych sił. Mogły być one zwodnicze (mara, koszmar) albo wspierające, ostrzegające, prorocze, wskazujące na to, co się wydarzy. Jedną z metod rozstrzygania o tym, czy sen należy traktować jako prawdziwy czy fałszywy, dysponuje astrologia horarna. Horoskop stawia się na moment, kiedy klient prosi astrologa o rozwiązanie problemu, a kluczową rolę w tego typu kosmogramie odgrywa władca domu dziewiątego, bo to on zawiaduje m.in. snami. Prosta interpretacja polega na tym, czy planeta będąca władcą snu jest w tym horoskopie silna czy słaba, pełni funkcję ważną czy też poślednią. Jeśli jest silna, sen jest ważny i prawdziwy, a jego treść może okazać się znacząca dla życia śniącego. Jeśli jest słaba, zwykle taki sen nie jest istotny.
Podobny podział marzeń sennych znajdujemy w tradycji biblijnej. Z jednej strony prorok Jeremiasz przestrzega: Nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie (Jr 29,8), z drugiej strony w Księdze Liczb Bóg zwraca się do Aarona i Miriam: Słuchajcie słów moich: Jeśli jest u was prorok, objawię mu się przez widzenia, w snach będę mówił do niego” (Lb 12,6). Noc wydaje się być więc czasem uprzywilejowanym, w którym dzieją się najważniejsze etapy Zbawienia, z czym w najbardziej jaskrawy sposób spotykamy się w Ewangelii wg św. Mateusza. O. Paweł Paszko w swoim artykule Biblijna interpretacja snów zauważa, że św. Józef, mąż Maryi i przybrany ojciec Jezusa, został przez Boga dokładnie poinstruowany właśnie podczas snu: Początek Ewangelii wg św. Mateusza podaje, że anioł Pański trzykrotnie ukazał mu się we śnie, zlecając konkretne zadania do wykonania: wziąć do siebie Maryję (Mt 1,20−21), uciekać do Egiptu (Mt 2,13), a następnie powrócić z kraju faraonów (Mt 2,20). Również we śnie otrzymał Józef nakaz osiedlenia się w Galilei (Mt 2,22). W ten sposób najistotniejszymi zdarzeniami z historii związanej z narodzinami Jezusa kierują właśnie sny.
Sny w horoskopie
To, czy ktoś ma zdolność do odczytywania swoich marzeń sennych, czy mogą one nieść jakieś przesłanie, powie w jego horoskopie dom dziewiąty, który – jak już była mowa wyżej – reprezentuje tę sferę ludzkiej aktywności, która związana jest z wizjami, interwencją sił wyższych albo nadprzyrodzonych, z mistycznym wglądem. Tradycja łączy ten obszar kosmogramu z dalekimi podróżami, religią, wyższą edukacją, ale także z szeroko rozumianą sferą sacrum, w odróżnieniu od zwykłej sfery codziennych banalnych doświadczeń, czyli sfery profanum (dom trzeci). Położenie Słońca, Księżyca, planet indywidualnych w tym domu (Merkury, Wenus i Mars) może wskazywać, że taka osoba będzie szczególnie uwrażliwiona na to, co jej śni, ale też na rozmaite przeczucia. Podobnie położenie Neptuna w aspekcie ze Słońcem albo z ascendentem uwrażliwia na intuicję, prekognicję, prorocze wizje, sny, wglądy pozaracjonalne, choć należy odróżnić je od zwykłych fantazji, iluzji czy pobożnych życzeń.
Carl Gustav Jung (1875−1961), słynny szwajcarski psychiatra, twórca pojęcia archetypu i nieświadomości zbiorowej, który ma w swoim horoskopie punkt szczęścia w dziewiątym domu oraz Słońce w konfiguracji z Neptunem, pisał: Sen to małe drzwiczki ukryte w najciemniejszych i najskrytszych głębinach duszy, otwierające się na ową kosmiczną pranoc, którą była dusza na długo przedtem, nim otrzymała świadomość „ja”, i którą dusza się stanie, sięgając daleko ponad to, co świadomość „ja” kiedykolwiek zdołała zdobyć. (…) We śnie wnikamy w człowieka głębszego, bardziej uniwersalnego, prawdziwszego i noszącego znamię wieczności, w człowieka brnącego w mrokach pierwotnej nocy, kiedy to jeszcze był Całkowitością” (przeł. R. Reszke).