Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Brak produktów w koszyku.

  • Zaloguj
  • Rejestracja
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
SUBSKRYPCJA
Nieznany Świat
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Start Artykuły Felietony

Kto się śmieje ostatni

Każdy ma swoją ścieżkę - NŚ 11/1992

25 czerwca 2021
Przeczytasz w 8 min.
Marek Rymuszko
Marek Rymusz­ko

Tak się skła­da, że numer trzy­ma­ny przez Pań­stwa w ręku świe­ci wpraw­dzie chwi­lo­wą absen­cją dr. Lesz­ka Were­sa, moż­na w nim jed­nak w zamian prze­czy­tać „sagę astro­lo­gicz­ną” pana Paw­ła Zawadz­kie­go. Dzię­ki temu mamy m.in. oka­zję poznać prze­bieg na poły groź­ne­go, pod pew­ny­mi wzglę­da­mi zaś zabaw­ne­go incy­den­tu z udzia­łem nie żyją­ce­go już czło­wie­ka, para­ją­ce­go się astro­lo­gią i odwie­dzo­ne­go nie­gdyś przez funk­cjo­na­riu­szy służ­by bezpieczeństwa.

Jest to, chcia­ło­by się powie­dzieć, przy­kład typo­we­go zde­rze­nia pozor­ne­go irra­cjo­na­li­zmu z żela­zną, zda­ło­by się, logi­ką zade­kre­to­wa­ne­go odgór­nie sys­te­mu myśle­nia i war­to zagłę­bić się w lek­tu­rę, by dowie­dzieć się, co z tej kon­fron­ta­cji wynikło.

Jed­no­cze­śnie moją uwa­gę zwró­cił odważ­ny i mądry list pana Macie­ja Kuczyń­skie­go, wydru­ko­wa­ny w nr. 10 w Kon­tak­cie nie­te­le­pa­tycz­nym. Przy­po­mi­nam, że autor zna­nej książ­ki Czci­cie­le węża oraz innej, przy­go­to­wy­wa­nej aktu­al­nie do dru­ku pozy­cji Dysk z Atlan­ty­dy, wyka­zał w nim odwa­gę, któ­rej bra­ku­je nie­jed­ne­mu z jego kole­gów, zwłasz­cza ze śro­do­wi­ska nauko­we­go. Ujaw­nił bowiem, w jaki spo­sób prze­ko­nał się, że z astro­lo­gii – w imię wąsko poję­te­go racjo­na­li­zmu myśle­nia – szy­dzić nie warto.

Pra­gnąc wyro­bić sobie w tej mie­rze wła­sny pogląd – i jest to, pro­szę zwa­żyć, posta­wa naj­wła­ściw­sza, gdyż nicze­go z góry nie akcep­tu­ją­ca, ale i też nie przyj­mu­ją­ca pew­nych nega­tyw­nych sądów jedy­nie „na wia­rę” – zamó­wił on mia­no­wi­cie u dwóch zna­nych astro­lo­gów (dzia­ła­ją­cych nie­za­leż­nie od sie­bie) wła­sny, indy­wi­du­al­ny horo­skop, dla któ­re­go punkt wyj­ścia sta­no­wi­ła data i godzi­na uro­dze­nia. I oto rezul­ta­ty pra­cy obu osób, o jakich mowa, oka­za­ły się zbież­ne, a co waż­niej­sze, wie­le dia­gnoz oraz pro­gnoz zawar­tych w spo­rzą­dzo­nych przez nie horo­sko­pach, udo­wod­ni­ło swą traf­ność, gdyż póź­niej zwe­ry­fi­ko­wa­ło je życie.

Uczci­wość takiej posta­wy, jaką wyka­zał pan Maciej Kuczyń­ski pod­kre­ślam nie bez powo­du. Nadal bowiem wie­lu ludzi negu­je real­ność wszyst­kie­go, cze­go nie da się zba­dać „szkieł­kiem i okiem”, nie uwa­ża­jąc za celo­we pod­jąć pró­bę skon­fron­to­wa­nia wyzna­wa­nych przez sie­bie prawd z faktami.

Szczytowym i zgoła kuriozalnym przejawem takiej właśnie postawy był wydrukowany przed rokiem (w październiku 1991 r.) w czasopiśmie Świat nauki.

Opa­sły arty­kuł radziec­kie­go jesz­cze wów­czas (jako że Wspól­no­ta Nie­pod­le­głych Państw dopie­ro mia­ła powstać, zain­te­re­so­wa­ny zaś zaj­mo­wał jak raz posa­dę pra­cow­ni­ka Insty­tu­tu Pro­ble­mów Fizycz­nych Aka­de­mii Nauk ZSRR), fizy­ka Sier­gie­ja Kapi­cy. Obok zna­nych już pod­ręcz­nych okre­śleń w rodza­ju „zabo­bon”, „irra­cjo­na­lizm”, „pseu­do­nau­ko­we bzdu­ry” itp., popar­tych – a jak­że – żąda­niem prze­ciw­sta­wie­nia się upo­wszech­nia­nia wie­dzy o zja­wi­skach para­nor­mal­nych w dro­dze zaka­zu admi­ni­stra­cyj­ne­go pod pozo­rem, iż zagra­ża­ją one pie­rie­stroj­ce oraz prze­mia­nom w ZSRR (bied­ny Kapi­ca pisał swój esej naj­wy­raź­niej jesz­cze przed pró­bą sierp­nio­we­go puczu), towa­rzysz pro­fe­sor w wal­ce z odrzu­ca­ny­mi przez się poglą­da­mi się­gnął po broń zaiste bez­pre­ce­den­so­wą. Dał bowiem wyraz głę­bo­kie­mu prze­świad­cze­niu, że nara­sta­ją­ce w jego ojczyź­nie – i nie tyl­ko tam – zain­te­re­so­wa­nie zja­wi­ska­mi parap­sy­chicz­ny­mi, astro­lo­gią, UFO itp., pro­wa­dzi do… nacjo­na­li­zmu i faszy­mu!!! (sic!).

Otóż muszę powiedzieć, że jakkolwiek nie wszyscy wyznawcy i nauczyciele nauk tajemnych budzą mój entuzjazm posługiwanie się przez towarzysza profesora tego rodzaju argumentami uważam już nie tylko za żenujące, lecz zasługujące na miano – nazwijmy rzecz po imieniu – zwykłego chuligańskiego wybryku.

Zasłu­gu­je on na takie mia­no m.in. dla­te­go, że wspo­mnia­nym meto­dom zwal­cza­nia adhe­ren­tów nie towa­rzy­szą jakie­kol­wiek rze­czo­we dowo­dy na popar­cie sfor­mu­ło­wa­nej w publi­ka­cji, pożal się Boże, tezy. Nie mówię już o tym, że ktoś, kto lata całe twór­czo roz­wi­jał na niwie nauki dyrek­ty­wy dia­lek­ty­ki mark­si­stow­skiej (acz fizy­ce, trze­ba przy­znać, jest cał­ko­wi­cie obo­jęt­ne, czy bywa ona socja­li­stycz­na, czy kapi­ta­li­stycz­na) powi­nien wyka­zy­wać więk­szą samo­kon­tro­lę oraz oględ­ność w kon­stru­owa­niu non­sen­sow­nych i skan­da­licz­nych w grun­cie rze­czy teo­rii, zaczerp­nię­tych naj­wy­raź­niej z ducha minio­nej epoki.

W obli­czu upo­wszech­nia­nia podob­nych bred­ni moż­na też odrzec krót­ko – jako że esej towa­rzy­sza pro­fe­so­ra Kapi­cy nie wart jest szer­szej pole­mi­ki – iż rów­nie wybit­ni, jeśli nie wybit­niej­si odeń fizy­cy, tyle że nie „dotknię­ci” zamro­cze­niem dia­lek­tycz­no-mark­si­stow­skim, nie waha­li się pod­jęć badań nauko­wych feno­me­nów parap­sy­chicz­nych, a tak­że nie bali się – w prze­ci­wień­stwie do swe­go radziec­kie­go kole­gi, spo­rzą­dza­ją­ce­go przy oka­zji bru­tal­ny donos na kole­gów ze śro­do­wi­ska, np. Alek­san­dra Spir­ki­na – nara­zić w ten spo­sób na szwank wła­sną repu­ta­cję oraz doro­bek naukowy.

Jako przy­kład mogą tu posłu­żyć pro­fe­so­ro­wie Harold Puthoff oraz Rus­sel Targ, z któ­rych pierw­szy jest m.in. wła­ści­cie­lem paten­tów w dzie­dzi­nie badań lase­ro­wych i urzą­dzeń optycz­nych tudzież auto­rem wie­lo­krot­nie wzna­wia­ne­go pod­ręcz­ni­ka o mię­dzy­na­ro­do­wej sła­wie Fizy­ka kwan­to­wa, dru­gi zaś, były pra­cow­nik Labo­ra­to­rium Badań Nauko­wych Mary­nar­ki Wojen­nej Sta­nów Zjed­no­czo­nych, ucho­dzi za zna­ko­mi­te­go spe­cja­li­stę w zakre­sie badań lase­ro­wych, nie mówiąc już o tym, że w histo­rii fizy­ki zapi­sał się jako wyna­laz­ca prze­stra­jal­ne­go oscy­la­to­ra pla­zmo­we­go. Obaj ci pano­wie, jak wia­do­mo, pro­wa­dzi­li dłu­gi czas eks­pe­ry­men­ty z psy­cho­ki­ne­ty­kiem Uri Gel­le­rem, publi­ku­jąc póź­niej wyni­ki swo­ich badań w cza­so­pi­smach nauko­wych i sta­now­czo odrzu­ca­jąc w wyda­nej w 1977 r. książ­ce Mind Reach wysu­wa­ny pod ich adre­sem zarzut, jako­by dali się przy tej oka­zji „wpu­ścić w mali­ny” (o czym może­cie Pań­stwo prze­czy­tać obszer­niej w napi­sa­nej prze­ze mnie, we współ­au­tor­stwie z Anną Ostrzyc­ką, książ­ce Nie­uchwyt­na Siła, roz­dział Spo­kój, przede wszyst­kim spo­kój).

Wróćmy wszelako do astrologii, która poniekąd determinuje dzisiejszą Ścieżkę.

Nasu­wa się mia­no­wi­cie pyta­nie, czy ludzie zaj­mu­ją­cy się nią pro­fe­sjo­nal­nie są nie­omyl­ni i czy wszyst­ko, co wyni­ka ze spo­rzą­dza­nych przez nich horo­sko­pów, musi się spraw­dzić? Oczy­wi­ście, że nie i poza natu­ral­ną skąd­inąd moż­li­wo­ścią popeł­nie­nia błę­dów, wyni­ka­ją­cych np. z wadli­wej inter­pre­ta­cji danych – wkra­cza­my tu na bar­dzo deli­kat­ny grunt filo­zo­fii ludz­kie­go byto­wa­nia wraz z deter­mi­nan­ta­mi, któ­re nie­kie­dy mode­lu­ją nasze życie bez moż­li­wo­ści wpły­wa­nia na bieg zda­rzeń, ale i czyn­ni­ków, na któ­rych wystą­pie­nie wpływ taki posia­da­my. Nie bez powo­du też autor­ka gło­śne­go w USA ’’Astro­lo­gicz­ne­go prze­wod­ni­ka do samo­świa­do­mo­ści”, Don­na Cun­ni­gham, zde­cy­do­wa­nie odrzu­ca fata­lizm i ogra­ni­cze­nia tra­dy­cyj­nej astro­lo­gii, napo­mi­na­jąc czy­tel­ni­ka, by za swo­je nie­po­wo­dze­nia „nie obwi­niał gwiazd”.

Sądzę wszelako, że w podejściu do każdej budzącej kontrowersje tezy czy też dziedziny wiedzy lub działalności obowiązuje właśnie wspomniana wcześniej otwartość oraz uczciwość.

Ta ostat­nia naka­zu­je przy tym oddać spra­wie­dli­wość fak­tom, nawet jeśli oka­zu­ją się one nie­zgod­ne z naszy­mi wła­sny­mi zapa­try­wa­nia­mi czy też wyobra­że­nia­mi. I wła­śnie dwa takie, dają­ce wie­le do myśle­nia fak­ty z prak­ty­ki redak­cyj­nej chciał­bym gwo­li przy­kła­du przedstawić.

Otóż mniej wię­cej przed pół­to­ra rokiem zate­le­fo­no­wa­ła do mnie kole­żan­ka po fachu z pro­gra­mu trze­cie­go Pol­skie­go Radia, Hania Liszew­ska, któ­ra przy­go­to­wy­wa­ła pro­gram poświę­co­ny astro­lo­gii. Chcia­ła zapew­nić sobie w nim udział kil­ku zna­czą­cych osób, zwłasz­cza że cała rzecz mia­ła być emi­to­wa­na na żywo, co wyklu­cza­ło moż­li­wość mon­ta­żu poszcze­gól­nych wypo­wie­dzi oraz innych „wspo­ma­ga­ją­cych” zabiegów.

Za moją namo­wą skon­tak­to­wa­ła się z miesz­ka­ją­cym w Pozna­niu Lesz­kiem Were­sem, któ­ry naj­pierw zgo­dził się w pro­gra­mie uczest­ni­czyć, gdy jed­nak red. Liszew­ska poda­ła datę oraz godzi­nę emi­sji (wyprze­dze­nie wyno­si­ło mniej wię­cej dwa tygo­dnie), przy­trzy­mał swo­ją roz­mów­czy­nię parę minut przy tele­fo­nie (jak łatwo się domy­śleć, w tym cza­sie obli­czał tzw. tran­zy­ty), po czym sta­now­czo odmó­wił przy­jaz­du do War­sza­wy poda­ne­go dnia. Ponie­waż w tym przy­pad­ku nie ist­nia­ła nie­ste­ty moż­li­wość jakie­go­kol­wiek manew­ru cza­so­we­go, (decy­do­wa­ła usta­lo­na wcze­śniej odgór­nie tzw. radio­wa ramów­ka, któ­rej dzien­ni­karz musi się pod­po­rząd­ko­wać), Hania zaczę­ła usil­nie nama­wiać dr Were­sa, by decy­zję swą zmie­nił, powo­łu­jąc się m.in. na reko­men­da­cję wła­snej oso­by ze stro­ny Nie­zna­ne­go Świa­ta. Po dłu­gich tar­gach, w koń­cu uda­ło jej się cel osią­gnąć, gdyż Leszek Weres ska­pi­tu­lo­wał. Przed odło­że­niem słu­chaw­ki powie­dział jed­nak: „No trud­no, sko­ro tak pani naci­ska, to przy­ja­dę, ale zapew­niam, że i tak nic z tego nie będzie”.

I oto w wyznaczonym dniu, kiedy kilka minut przed dziewiątą włączyłem radio,

chcąc prze­ko­nać się, co też będą mówi­li zapro­sze­ni do stu­dia goście, usły­sza­łem jedy­nie zwię­zły komu­ni­kat, że w związ­ku z remon­tem nadaj­ni­ka od godzi­ny 9.00 do 14.00 nastą­pi prze­rwa w emi­sji pro­gra­mu, a ści­ślej mówiąc będzie on nie­sły­szal­ny w znacz­nej czę­ści regio­nów kra­ju z War­sza­wą włącz­nie. Po czym nastą­pi­ła głu­cha cisza, mnie zaś nie pozo­sta­ło nic inne­go, jak wyłą­czyć bez­u­ży­tecz­ny W tej sytu­acji magnetofon.

To jed­nak nie wszyst­ko, albo­wiem w kil­ka minut potem, korzy­sta­jąc z tzw. prze­ryw­ni­ka muzycz­ne­go, zadzwo­ni­ła do mnie spa­ni­ko­wa­na Hania Liszew­ska, pyta­jąc, czy nie wiem, co dzie­je się z dr. Were­sem, któ­ry poprzed­nie­go dnia wie­czo­rem – jak usta­li­ła – wyje­chał z Pozna­nia i dotąd do stu­dia nie dotarł. Co gor­sza, nie poja­wił się w roz­gło­śni rów­nież dru­gi zapo­wie­dzia­ny uczest­nik dys­ku­sji (osta­tecz­nie doje­chał na miej­sce znacz­nie spóź­nio­ny, gdyż, jak się oka­za­ło, utknął na dłu­go w ulicz­nym kor­ku; nim to jed­nak nastą­pi­ło, autor­ka pro­gra­mu musia­ła na ante­nie doko­ny­wać ist­nych impro­wi­za­cyj­nych cudów, by słu­cha­cze nie poła­pa­li się, co się stało).

Jeśli natomiast chodzi o dr. Weresa, zamiast wczesnym rankiem, dotarł on do Warszawy dopiero przed wieczorem.

Oka­za­ło się bowiem, że na tra­sie Poznań – War­sza­wa, któ­rą prze­mie­rzał nocą pośpiesz­nym, doszło do wypad­ku (wyko­le­je­nie się skła­du towa­ro­we­go), co na wie­le godzin zablo­ko­wa­ło magi­stra­lę kole­jo­wą i spo­wo­do­wa­ło koniecz­ność kie­ro­wa­nia pocią­gów okręż­ną dro­gą. W rezul­ta­cie pociąg wio­zą­cy L. Were­sa wje­chał na Dwo­rzec Cen­tral­ny w sto­li­cy z jede­na­sto­go­dzin­nym opóź­nie­niem. Sam zain­te­re­so­wa­ny zaś wita­jąc się z nami ogra­ni­czył się do wzru­sze­nia ramio­na­mi oraz komen­ta­rza: „No, prze­cież powie­dzia­łem wam, że nic z tego nie będzie”.

Przykład drugi.

Współ­pra­cu­ją­cy z naszą redak­cją dr inż. Lesław Topór-Kamiń­ski z Gli­wic wio­sną 1991 r. – pro­szę zwró­cić szcze­gól­ną uwa­gę na daty, gdyż są one tu nie­zmier­nie waż­ne – przy­słał spo­rzą­dzo­ną przez sie­bie Pro­gno­zę astro­lo­gicz­ną dla Nie­zna­ne­go Świa­ta, uwzględ­nia­ją­cą tzw. tran­zy­ty pla­net, a tak­że zawie­ra­ją­cą pew­ne dodat­ko­we uwa­gi w odnie­sie­niu do kon­kret­nych dni. Nie­któ­re z tych dni zosta­ły zazna­czo­ne jako szcze­gól­nie dla nas pozy­tyw­ne, inne – prze­ciw­nie – wyjąt­ko­wo nega­tyw­ne, co w języ­ku astro­lo­gii, prze­ło­żo­nym na język prak­ty­ki ozna­cza mniej wię­cej tyle, iż w ostat­nim przy­pad­ku nale­ży uni­kać podej­mo­wa­nia w takim momen­cie istot­nych decy­zji czy też pró­bo­wać zmi­ni­ma­li­zo­wać moż­li­wość wystą­pie­nia poten­cjal­nych zda­rzeń (natu­ral­nie jeśli jest to w ogó­le moż­li­we, bo nie wszyst­ko wszak na co dzień od nas zale­ży). Dodaj­my wresz­cie i to, że wspo­mnia­na pro­gno­za obej­mo­wa­ła okres do koń­ca 1992 r. (panie dok­to­rze, pro­si­my o jeszcze).

I otóż kto chce, niech się śmieje, zapewniam jednak, że 24-ego czerwca, który w prognozie został odnotowany jako dzień dla redakcji „bardzo negatywny”, – co mogą potwierdzić wszyscy moi współpracownicy – nam bynajmniej nie było do śmiechu.

Ów 24 czerw­ca oka­zał się bowiem w całym tego sło­wa zna­cze­niu czar­nym dniem (musie­li­śmy roz­wią­zać natych­miast nagły i poważ­ny kon­flikt, któ­re­go źró­dło leża­ło poza redak­cją, a któ­ry zagro­ził pismu znacz­ny­mi stra­ta­mi finan­so­wy­mi). Nie będę się tu wda­wał w szcze­gó­ły całej spra­wy. Wystar­czy jeśli powiem, że choć osta­tecz­nie wszyst­ko skoń­czy­ło się pomyśl­nie (roz­wią­za­nie pato­wej sytu­acji uda­ło się zna­leźć dopie­ro po dwóch dniach), to jed­nak, oce­nia­jąc tam­ten dzień z per­spek­ty­wy cza­su, może­my śmia­ło powie­dzieć, że wró­ci­li­śmy wte­dy „z dale­kiej podró­ży”. Naj­cie­kaw­sze jest zaś to, że do rze­czo­nej pro­gno­zy dr. Topo­ra-Kamiń­skie­go się­gnę­li­śmy znacz­nie póź­niej, nie­ja­ko przez przy­pa­dek, stwier­dza­jąc ewi­dent­ną i nie­pod­wa­żal­ną zbież­ność uwi­docz­nio­nej w niej daty – ostrze­że­nia – z tym, co po prze­szło roku fak­tycz­nie nastąpiło.

Jak ocenić obie zrelacjonowane tu historie?

Dla nas sta­no­wi­ły one po pro­stu zna­czą­cy punkt na dro­dze pozna­nia, któ­rą podą­ża­my, a któ­rą wie­lu a prio­ri, bez pró­by przej­ścia nią choć­by nie­wiel­kie­go odcin­ka, kate­go­rycz­nie kwe­stio­nu­je. Jak – wobec tego – ludzie ci potrak­to­wa­li­by owe zdarzenia?

Cóż, myślę, że nasze życie jest tak barw­ne i zaj­mu­ją­ce m.in. wła­śnie dla­te­go, że to, co ponie­któ­rzy uwa­ża­ją za irra­cjo­nal­ne, natrzą­sa­jąc się przy lada oka­zji z „nie­nau­ko­wych poglą­dów”, potra­fi rów­nież im samym „wyciąć” nie­zły numer. I jak­kol­wiek jestem czło­wie­kiem z uspo­so­bie­nia łagod­nym i nie­zbyt czę­sto odwo­łu­ją­cym się w publicz­nych spo­rach do zło­śli­wo­ści, wyznam szcze­rze, że nie widzę szcze­gól­nych powo­dów do zmar­twie­nia, gdy­by tego rodza­ju doświad­cze­nie, jakie sta­ło się naszym udzia­łem, zazna­czy­ło swo­ją obec­ność w losie nie­prze­jed­na­ne­go bękar­ta Kartezjusza.

Podziel sięTweetnijWyślij
Tagi: NŚ 11/92
Marek Rymuszko

Marek Rymuszko

(1948-2019) - twórca koncepcji redakcyjnej miesięcznika „Nieznany Świat” i przez 30 lat jego redaktor naczelny. Reporter, pisarz, publicysta. Absolwent studiów prawniczych i dziennikarskich. Długoletni dziennikarz tygodnika „Prawo i Życie” oraz współpracownik wielu czasopism i serii wydawniczych. Laureat kilkudziesięciu nagród w ogólnopolskich konkursach reporterskich. W 1986 r. za całokształt dorobku w dziedzinie reportażu uhonorowany najbardziej cenioną w środowisku Nagrodą im. Ksawerego Pruszyńskiego. Autor książek: Sprawa osobista (1979), Miejsce na górze (1983), Paralaksa (1984), Wielka zasadzka (1984), Noc komety (1988), Schody (1988 - wyróżnienie "Życia Literackiego" za najlepszą książkę reporterską roku), Nieuchwytna Siła (1989; we współautorstwie z Anną Ostrzycką), Bajki polskie. Reportaże sądowe (1990), Złamana lanca (1991), Powrót Nieuchwytnej Siły (1994; również we współautorstwie z A. Ostrzycką), Polskie życie po życiu. Relacje ludzi uratowanych ze stanu śmierci klinicznej (1998), Przypadki metafizyczne (2002), 111 filmów z duszą. Metafizyka w kinie (2015) oraz kilkunastu pozycji wydrukowanych w KAW-owskiej serii „Ekspres Reporterów”. W 1989 r. w Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku odbyła się premiera jego sztuki Kołysanka. Był też współautorem scenariusza do filmu Wielka majówka (1981) w reżyserii Krzysztofa Rogulskiego. Wieloletni prezes ogólnopolskiej organizacji reportarzystów – Stowarzyszenia Krajowy Klub Reportażu.

Zaloguj się, aby skomentować
Poprzedni wpis

Nieznany Świat 07/2021 (367)

Następny wpis

Usta medium

Podcasty

Nieznana historia ewolucji miłości
Podcasty

Nieznana historia ewolucji miłości

22 czerwca 2022
40 min
Odtwórz
  • Dodaj do kolejki
  • Udostępnij
    Facebook Twitter E-mail

Popularne

Kształt asteroidy Apophis. Fot. za: Josef Ďurech, Vojtěch Sidorin, CC BY 4.0

2027, 2029, 2032: zapamiętajmy te daty!

Nieznany Świat 05/2025 (413)

Nieznany Świat 05/2025 (413)

Graf. TheDigitalArtist, Pixabay.com

By móc decydować, trzeba wiedzieć

Nieznany Świat

Pismo tych, którzy myślą, czują i widzą więcej.

© 2021 - 2024 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.

Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.
Wydawnictwo "Nieznany Świat" sp. j.
Anna Ostrzycka-Rymuszko
ul. Kielecka 28 lok. 2, 02-530 Warszawa
tel. 22 849-77-38

Księgarnia-Galeria NIEZNANY ŚWIAT

Księgarnia stacjonarna:
ul. Kredytowa 2, 00-062 Warszawa,
tel. 22 827 93 49
  • FAQ i Pomoc - najczęściej zadawane pytania
  • Kontakt
  • Polityka prywatności
  • Regulaminy
  • Newsletter
  • Wydanie elektroniczne NŚ
  • Prenumerata NŚ
  • Sklep Księgarnia-Galeria Nieznanego Świata

Witamy z powrotem!

Zaloguj się - Facebook
Zaloguj się - Google
LUB

Zaloguj się na swoje konto

Zapomniałem hasła Załóż konto

Załóż nowe konto!

Zarejestruj się - Facebook
Zarejestruj się - Google
LUB

Wypełnij poniższe pola aby się zarejestrować

*Rejestrując się w naszej witrynie, akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności.
Wszystkie pola są wymagane. Zaloguj

Zresetuj swoje hasło

Podaj email lub nazwę użytkownika aby zresetować hasło.

Zaloguj
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Zaloguj
  • Załóż konto
  • Koszyk
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
SUBSKRYPCJA

© 2021 - 2023 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.
Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.

Ta strona korzysta z plików cookie. Kontynuując korzystanie z tej witryny, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Odwiedź naszą Politykę prywatności.
Czy na pewno chcesz odblokować ten wpis?
Pozostało odblokowań : 0
Czy na pewno chcesz anulować subskrypcję?
-
00:00
00:00

Kolejka

Update Required Flash plugin
-
00:00
00:00