O wiedzy fizycznej i metafizycznej, o źródłach przekonań potrzebnych każdemu z nas do życia, o wiedzy naukowej i tej wynikającej z doświadczenia, także mistycznego, mówi nam dr Katarzyna Kuś – filozofka, kierowniczka Laboratorium Filozofii Eksperymentalnej, adiunkt w Zakładzie Epistemologii Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego
Dr Katarzyna Kuś uważa za swój obowiązek – jako naukowca zajmującego się filozofią i etyką nauki – dzielenie się przemyśleniami nie tylko z osobami, które podobnie do niej, przyznają wiedzy naukowej szczególną wartość, ale i z tymi, które niekoniecznie podzielają to zdanie. Podkreśla jednak, że docenienie wagi nauki płynie ze zrozumienia zarówno metod jej tworzenia, jak i jej nieuniknionej zawodności oraz wynikających z tego ograniczeń
– Codziennie dzięki nowym doświadczeniom – mówi filozofka –
zdobywamy wiedzę
o życiu, o sobie, o swojej przeszłości, o swoim otoczeniu. O rzeczach bezpośrednio z nami niezwiązanymi dowiadujemy się zazwyczaj w inny sposób: przecież nigdy nie byłam świadkiem żadnego dawnego faktu historycznego, nie widziałam na własne oczy, jak Juliusz Cezar przekraczał Rubikon,. Prawdopodobnie nigdy też bezpośrednio nie zobaczę, że Ziemia jest kulą. Zdecydowana większość naszej wiedzy o świecie jest więc zapośredniczona – pochodzi ze szkoły, z mediów, od innych ludzi i z poradników.
Czerpiemy ją z tych wszystkich źródeł, nie jest jednak jednorodna. Wiedza naukowa opiera się na konkretnym zbiorze metod i problemów, które historycznie się zmieniają. Wiedza potoczna jest związana z codziennym doświadczeniem i tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie w rodzinie lub szerszej społeczności. Istnieje też wiedza pozanaukowa, często o charakterze egzystencjalnym, pochodząca np. z systemów religijnych, mistycznych, ezoterycznych czy tajemnych, na przykład z astrologii, parapsychologii, numerologii, symboliki, magii czy medytacji. Opiera się ona na innych fundamentach niż precyzyjne testowanie hipotez w eksperymencie naukowym i najczęściej dotyczy celu życia i sensu bycia w świecie. Co istotne, to właśnie ona często mówi nam, jak powinniśmy działać i jakie są nasze powinności, daje dobre rady, czego wiedza naukowa zazwyczaj unika.
Racjonalne nastawienie, polegające na zaufaniu do nauki jako najlepszej strategii dbania o zdrowie, bywa trudne do zastosowania w indywidualnym przypadku. Wiedza medyczna jest wiedzą ogólną, opartą na prawdopodobieństwie i przez to często może być niewystarczającą motywacją do postępowania zgodnie z jej zaleceniami. Skoro na przykład wiemy, że dana terapia okazała się w danej populacji skuteczna w 70% zaobserwowanych przypadków, to znaczy, że z dużym prawdopodobieństwem zadziała w moim jednostkowym przypadku, ale pewności nie ma. Nawet jeśli wiem, że ryzyko wstrząsu anafilaktycznego, najcięższego NOP (niepożądanego odczynu poszczepiennego), jest bardzo niskie – w Polsce występuje 1 raz na 1 milion podanych szczepionek – to kto mi zagwarantuje, że to nie ja lub nie moje dziecko będziemy tą jedną osobą? Dlatego właśnie decyzje oparte na wynikach badań, jak te dotyczące szczepień, bywają tak trudne. Komplikuje je nie tylko nieunikniony margines niepewności, ale często również konflikt z wyznawanymi przez nas wartościami, jak choćby nieufność wobec ingerencji w Naturę. Pokazuje to, że świadome korzystanie z wiedzy naukowej, choćby medycznej, wymaga od nas przyjęcia pewnych fundamentalnych założeń – na przykład uznania, że mimo swoich ograniczeń, jest ona najlepszym przewodnikiem, jakim dysponujemy.





