Zamiast dzięki magii i pomocy bytów astralnych pomnożyć skarb, ściągnęli na siebie nieszczęście.
W roku 1715, mała grupa mężczyzn połączyła się, by odnaleźć ukryty skarb. W poszukiwaniu fortuny skorzystali z pomocy magii, ale ostateczny rezultat był daleki od tego, czego oczekiwali.
Wszystko zaczęło się w wiosce niedaleko Jeny, w Prusach, gdy rolnik o nazwisku Gessner podczas pracy w swej winnicy odkrył kilka starych monet. Gessner rychło popadł w obsesję wyobrażając sobie, że ukryty skarb mógłby znajdować się na terenie jego gospodarstwa. Nie chciał jednak kopiąc przypadkowo, zniszczyć całej żyznej winnicy.
Przesądny z natury Gessner miał trochę wiedzy na temat magii. Wiadomo np.. że posiadał kopię Theosophia Pneumatica – niemieckiego podręcznika podstawowej magii.
Gessner zwrócił się z prośbą o pomoc do swego przyjaciela o nazwisku Heichler, z zawodu krawca, który zajmował się amatorsko okultyzmem. Obaj zgodzili się, że przy odkrywaniu skarbu bardzo przydatnym będzie dzieło Hollenzwang – jak wieść niosła, napisane przez niemieckiego czarnoksiężnika, samego doktora Johanna Fausta.
Faust cieszył się w owym czasie reputacją potężnego czarownika. Przypisywano mu wiele znanych w tym okresie dzieł, zajmujących się takimi problemami jak: jak uwieść kobietę wbrew jej woli lub jak szybko wzbogacić się odnajdując ukryty skarb.

Gessner i Heichler nie mieli więc wątpliwości, że to Faust będzie wybornym przewodnikiem w poszukiwaniu ich skarbu.
Do udziału w przedsięwzięciu zaproszono studenta uniwersytetu w Jenie Webera, który posiadał niezbędne księgi i rekwizyty, jak tajne pieczęcie i talizmany. Gessner dodatkowo upiększył swą historię, opowiadając, że ukryty skarb jest pilnowany przez ducha. Kilka monet, które znajdowały się w posiadaniu Gessnera, były wedle jego słów, wykradzione owemu duchowi.
Zarówno na Heichlerze, jak i Weberze opowieść ta wywarła duże wrażenie. Cala trójka doszła do wniosku, że potrzebują jednak więcej magicznego wsparcia. Ujawniło się ono w postaci korzenia mandragory, uzyskanego przez czwartego członka grupy, sąsiada Gessnera, Zennera. Zenner nic był jednak posiadaczem korzenia. Należał on do innego człowieka, którego żona była kochanką Zennera. Historyczny przekaz nic podaje jej imienia. Wszystko co o niej wiadomo to to, że nazywała się Frau N.N.
Czterej mężczyźni często spotykali się dyskutując plan działania.
Weber zaaranżował m.in. kilka wróżb mających na celu ustalenie tożsamości ducha pilnującego skarbu w winnicy. Za pomocą podręczników magii doszedł do wniosku, że Byt astralny ma na imię Nathael i jest sługą wielkiego ducha słonecznego Och. Och jako książę słoneczny odpowiadał za tworzenie się na Ziemi złota, sztucznych metod produkcji złota, takich jak alchemia i wreszcie wszystkich magicznych operacji związanych ze złotem. Co więcej. Och był w stanic przedłużyć ludzkie życie do 600 lat, zapewniając człowiekowi doskonałe zdrowie i mądrość. Pod każdym względem był to więc przydatny gość. O jego służącym wiadomo było jedynie, że nosi imię pochodzenia hebrajskiego.
Wszyscy mężczyźni wyrazili ochotę wzięcia udziału w obrządku przywołania Nathaela, ale Weber oznajmił, że procedura wymaga nieparzystej liczby uczestników. W tej sytuacji Heichler postanowił się wycofać. Krawiec najbardziej ze wszystkich obawiał się, że zostanie schwytany. Magia była bowiem w tym czasie zajęciem nielegalnym (w Niemczech wiedźmy palono na stosach jeszcze w 1745 roku).
Gessner miał małą chatę na terenie winnicy i właśnie ona została wybrana jako miejsce zaklęć. Nie chcąc być zupełnie wyłączony z udziału w przedsięwzięciu Heichler zaoferował, że dostarczy węgla na opał. Był wszak grudzień i panowały dotkliwe chłody.