Od zarania dziejów, poprzez czasy starożytne, aż do współczesności ludzie interesowali się istnieniem życia po śmierci. Stąd też już w pierwotnych wierzeniach pojawiła się idea wędrówki dusz. Często wiązano ją z reinkarnacją, chociaż nie w każdym kontekście kulturowym te dwie koncepcje mogłyby być utożsamiane. Współcześnie wiele osób zadaje sobie pytanie: dlaczego fundamentaliści chrześcijańscy odrzucają reinkarnację i czy poprawnie ją rozumieją?
Koncepcja wędrówki dusz
Ideę reinkarnacji można analizować na wiele sposobów. Kojarzy się ją co prawda zazwyczaj z buddyzmem i hinduizmem, ale nauka o wędrówce duszy znana była także na gruncie europejskim pod pojęciem metempsychozy i pisali o niej filozofowie greccy tacy jak Platon czy Pitagoras.
W środowisku żydowskim, w czasach kiedy żył Jezus z Nazaretu, pogląd nawiązujący do reinkarnacji był dość popularny. Istniało powszechne przekonanie, że prorocy powtórnie przychodzą na Ziemię, by dokończyć swą misję. Żydzi oczekiwali powtórnego przyjścia Eliasza, zastanawiając się czy Jan Chrzciciel jest kolejną jego manifestacją. Koncepcja wędrówki dusz dobrze znana była też wśród żydowskich esseńczyków.

W pierwotnym chrześcijaństwie w reinkarnację wierzyli m.in. gnostycy reprezentujący nieortodoksyjny nurt chrześcijaństwa. Znana była także wśród chrześcijan w katechetycznej szkole aleksandryjskiej oraz wśród neoplatoników chrześcijańskich. Obecnie wiarę w wędrówkę dusz kultywuje wielu chrześcijan, lecz w ramach tzw. wierzeń prywatnych, jako że jest ona sprzeczna m.in. z nauką Kościoła katolickiego.
Z ideą reinkarnacji wiąże się też koncepcję preegzystencji dusz, jaką stworzył Orygenes – jeden z Ojców Kościoła, żyjący na przełomie II i III w., grecki teolog. Chociaż tej jego nauki nie należy utożsamiać z reinkarnacją jako taką, niemniej jednak wykazuje podobieństwo do niej.
Na gruncie chrześcijańskim ideę nawiązującą do reinkarnacji można by określić jako powtórne narodzenie, odrodzenie. Zmartwychwstanie zaś jawiłoby się jako swoista reaktywacja, powrót do manifestacji życiowej. Określenie zmartwychwstanie nie jest dość precyzyjne, gdyż wskazuje, że z czegoś martwego powstaje coś żywego. W rzeczywistości życie nie zradza się ze śmierci, lecz od zawsze istnieje. Być może zmartwychwstanie jest pewnego rodzaju reminiscencją idei reinkarnacji, tyle że nieco inaczej rozumianej niż zostało to przedstawione w naukach buddyjskich, czy pismach hinduskich. Wszystkie religie łączy bowiem wspólny mianownik: wiara w to, że po śmierci obecnego ciała fizycznego życie nadal istnieje i nigdy się nie kończy. Spory dotyczą jednak tego, w jakiej formie to życie się przejawia. Czy dusza przechodzi dalej proces rozwoju, swoiste oczyszczenie i w jaki sposób się ono dokonuje? Czy należy zakładać istnienie czyśćca, czy też istnieją stany przejściowe dla duszy, takie jak np. bardo znane z nauk buddyjskich. Czy istnieje wędrówka duszy po śmierci, wcielającej się w kolejne formy fizyczne, w których spłaca ona zaciągnięte długi karmiczne, i poprzez które manifestuje swoje tendencje oraz naturalne predyspozycje? Można się też zastanowić, czy dusza musi się nieustannie wcielać, bo ten proces jest jej niejako narzucony odgórnie, czy też sama wybiera taki los, bo pragnie przejawiać się w świecie i ujawniać swoją naturę.
Jeśli chodzi o naukę o preegzystencji dusz, zakłada ona, że dusze zanim wcieliły się w ciało, bytowały zjednoczone ze Źródłem Bytu, jednak z powodu swoich win zostały pochłonięte przez świat. Karą było wcielanie się w materialne ciała. Można się tu zastanowić, czy dusza wielokrotnie pereegzystowała i wcielała się, co wskazywałoby na ideę reinkarnacji. A może mamy tutaj do czynienia tylko z jednym wcieleniem się w konkretne ciało, poprzedzone przygotowaniem się do tego aktu? Nasuwa się wówczas pytanie, czy po śmierci następuje jeden ostateczny sąd, czy też oczekiwanie ponownych wcieleń zakończonych rozrachunkami za swoje postępowanie.
Idea reinkarnacji w ogólnym ujęciu wskazuje na wielokrotne wcielanie się duchowego pierwiastka istniejącego w człowieku. Może nim być dusza, umysł, świadomość. Oczywiście te pojęcia nie są równoznaczne, niemniej w różnych tradycjach kulturowych używane są zamiennie. W kulturze zachodniej zakładamy, że to właśnie dusza jest tym aspektem nieśmiertelnym, który nie ginie, lecz ma możliwość dalszego przejawiania się: dusza manifestuje się w konkretnym ciele fizycznym, ale po śmierci jednego ciała, szuka kolejnej formy fizycznej, aby znów przejawiać swoją naturę w świecie.

W naukach buddyjskich zakłada się, iż mentalny aspekt człowieka (umysł), który można nazwać nurtem świadomościowym, kontynuuje swą aktywność, wędrując z wcielenia do wcielenia. Nie występuje jednak duch, który miałby swoją własną osobową tożsamość. Niemniej jednak istnieje złudzenie ośrodka, w którym zapisane są wszystkie zjawiska mentalne danego nurtu świadomościowego. To właśnie w tej świadomości przechowywana jest pamięć karmy, czyli aktywności fizycznej, mentalnej oraz skłonności, które przejawiają się w różnych formach fizycznych. Buddyzm w rzeczywistości nie zakłada, że w kolejnym żywocie istnieje ta sama osoba i zaprzecza migracji duszy, będącej czymś indywidualnym. Dlatego trudno jest zrozumieć człowiekowi o mentalności zachodniej, co tak naprawdę podróżuje przez wcielenia, gdyż ten pierwiastek nie jest substancjalny. Umysł nie posiada konkretnej osobowości, ale pewne predyspozycje, sprawiające, że tworzy się pewne kontinuum świadomościowe i to ono właśnie doświadcza życia w różnych formach fizycznych. Wszystkie nagromadzone predyspozycje, mentalne reakcje czy skłonności manifestują się w różnych żywotach. Uwarunkowana indywidualna świadomość po śmierci jednego ciała, zabiera do następnego wcielenia bagaż doświadczeń, jakie zgromadziła przez wiele poprzednich. Świadomość istniała przed wcieleniem, będzie istnieć po wyjściu z ciała i przechodzić proces rozwoju, aż stanie się całkiem nieosobista.
Natomiast według hinduizmu jednostkowe, osobowe ja, określane jako atman, uczestniczy w nieustannym cyklu życia i śmierci, a jego celem jest zjednoczenie z Brahmanem, czyli absolutną manifestacją całości stworzenia. Ciągłe wcielanie się jest tu związane z prawem karmana. Karma oznacza działanie, czyn i odnosi się do prawa akcji i reakcji, czyli ponoszenia realnych konsekwencji moralnego działania. Obciążenia karmiczne wytrącają się w jednych wcieleniach, ale wciąż narastają w kolejnych. Indywidualna świadomość może odpokutować swoje niemoralne działania w nowej strukturze fizycznej, czy też w innym wymiarze. Trudno jest jednak wyzwolić się jej z kręgu wcielania się (sansary), bo każda istota musi odczuć skutki swoich działań w czasie.
W chrześcijaństwie zaś w XII w. rozwinęła się nauka o czyśćcu. Miałoby to być miejsce (stan), gdzie dusze czynią zadośćuczynienie za winy. Można by założyć, że chodzi o stan mentalny, w którym uświadamiają sobie one, w czym zawiniły i jakie było ich działanie moralne. Z drugiej strony można stwierdzić, że jest to kolejne życie duszy w innej rzeczywistości wymiarowej. Byłaby to wówczas swoista reinkarnacja, tyle że nie istniałaby w tym przypadku możliwość wcielenia się w ziemskie ciało.
Życie przed życiem – czyli preegzystencja
Wspomnianą już koncepcja preegzystencji dusz Orygenesa w późniejszym czasie uznana została za sprzeczną z nauką chrześcijańską. Współcześnie zyskuje ona jednak popularność.
Według niej pierwotnie istniały czyste duchy zjednoczone ze Źródłem (Bogiem), jednak za jakieś winy (być może chodzi o wejście w kontakt ze światem materialnym), za karę zostały zmuszone do wcielenia się w ciała. W ten sposób duchy stały się duszami ożywiającymi ciała. Czysty duch przed wcieleniem ma skłonność do skażenia, do kierowania się ku dobrom niższym, zamiast wytrwać w Źródle jako Dobru Najwyższym. Bóg, wiedząc to, stwarza świat materialny i ciała. Duch zaś, wcielając się w materialne struktury świata i różne formy, degraduje się oddalając od jedności z Absolutem. Ciało jawi się dla duszy jako ciężar, bo w świecie materialnym zostaje ona ograniczona i uwarunkowana. Zapewne każdy zastanawiał się, dlaczego ludzie mają różny start w życiu, rodząc się w odmiennych warunkach bytowych i posiadając inne warunki fizyczne. Niektórzy otrzymują szczęśliwy los, inni są skazani na niedolę. Przykładowo biblijny syn Abrahama rodzi się uprzywilejowany, bo jest oczekiwany. Jakub, syn Izaaka, już w łonie matki otrzymuje wyższą godność od brata, co oznacza że zanim jeszcze się urodził, był umiłowany przez Boga. Skąd wynika ta niesprawiedliwość i jak ją uzasadnić? Czy każda dusza decyduje się w sposób przedurodzeniowy na określone doświadczanie życia?
Według Orygenesa dusza nie zostaje ukształtowana wraz z ciałem, lecz jako wieczna jest umieszczana w ciele niejako od zewnątrz. W swej istocie preegzystuje ona w wymiarze pozaczasowym, natomiast ciało kształtuje się według jakości duszy, której tendencja lgnie do określonego ciała, zgodnie ze swoją naturą. Przedwcieleniowo wszystkie dusze są takie same, ale na pewnym etapie pojawiają się w nich rozmaite poruszenia umysłowe i stąd wynikają różne poziomy świadomości. Orygenes uważa, że wszystkie istoty mogą przechodzić przez różne stopnie egzystencji raz wznosząc, się raz upadając. Na podstawie zasług, które ujawniły się jeszcze przed stworzeniem świata, istoty otrzymują już swoją funkcję. Za sprawą jakichś swoich uczynków, przynależą do różnych stanów z powodu własnych namiętności. Wcielanie się dusz nie dokonuje się przypadkowo. Poprzez swój przedwcieleniowy wybór, niejako przez mentalne poruszenia, predestynują ciała do określonej aktywności. Odpowiadają one za swoje działania, za nie są też sądzone.
Ich doświadczenia w życiu są skutkiem zaistniałych wyborów, konsekwencją pewnych odwiecznych akcji, przedwcieleniowych tendencji. Zanim Ezaw i Jakub się narodzili i cokolwiek uczynili, już im została przydzielona ranga. Ze względu na zasługi z wcześniejszego żywota, Jakub został umiłowany przez Boga i postawiony wyżej wobec brata.
Duch rozumny, stosownie do poruszeń umysłu sam odwiecznie zawinił czy też zasłużył na konkretne ciało w osobniczym życiu. Czy będzie ono szlachetniejsze czy też gorsze, i jaki będzie start człowieka decyduje Bóg, znając duszę. To niejako predestynuje daną osobę do pewnych działań.
Oznacza to, że mentalne reakcje tworzą swoistą tendencję każdego ducha rozumnego, który poprzez wewnętrzne poruszenia staje się duszą złączoną z ciałem. Lgnie on do jakiejś formy materialnej, stosownie do swojej predyspozycji oraz woli popychającej go do zajmowania określonej pozycji w hierarchii stworzenia.
Poprzednie życie można pojmować jako ową tendencję danej duszy jeszcze przed wcieleniem. Byt Absolutny zaś doskonale zna jej naturę zanim się jeszcze ona przejawi w czasoprzestrzeni. Oczywiście słowo zanim jest kategorią temporalną. Z perspektywy Boga nie ma przed ani potem, lecz istnieje jedna aktualna teraźniejszość, w której znajdują się wszystkie wcielenia wszystkich dusz, czyli wszystkie ich aktualizacje. Partycypując w Świadomości Bytu Absolutnego posiadają one wiedzę na temat swych skłonności i wybierają formę najlepiej zapewniającą im możliwość manifestowania swej natury.
Poprzednie życie można określić jako stan pierwotności. W nim dokonują się ostatecznie decyzje dla duszy, która, w pewnym sensie, wybiera swoją ścieżkę życiową, tak aby móc doskonalić świadomość. Pogląd Orygenesa na temat jej wcześniejszego życia i otrzymania przezeń udziału zgodnie ze swoimi zasługami był wprowadzeniem do nauki o apokatastazie, która oznacza oczyszczenie wszystkich stworzeń i ich powrót do pierwotnej jedności. W takim ujęciu nawet nieczyste duchy, w końcu, po oczyszczeniu zjednoczyłyby się na powrót ze Źródłem.
Naukę teologów Ewagriusza z Pontu i Orygenesa zakładającą, że dusze żyły uprzednio jako duchy, a następnie zostały uwięzione w ciałach, potępiono na synodzie w Konstantynopolu w 543 r. Towarzyszył mu edykt Justyniana I, ratyfikowany na Soborze Konstantynopolitańskim II w roku 553.
Trudno jest jednak stwierdzić, dlaczego nauka o preegzystencji dusz nie tylko nie stała się popularna w chrześcijaństwie, ale uznano ją wręcz za niebezpieczną. Wielu myślicieli tamtego okresu uznawało, że dusza nie może działać przed zaistnieniem ciała. Jednak w tym poglądzie mieści się wiele sprzeczności. Ciało bowiem ma swój początek i koniec w czasie, a dusza jako taka istnieje zawsze, jest sama w sobie bezczasowa i bezprzestrzenna.

Reinkarnacja a zmartwychwstanie
Idea reinkarnacji na gruncie chrześcijańskim może być rozumiana jako ponowne ożywienie, odrodzenie – czyli powrót do życia.W chrześcijaństwie przyjmuje się, że wszystkie ciała powtórnie zostaną ożywione, by zostać osądzone w czasie Sądu Ostatecznego.
Idea zmartwychwstania bazuje na tej samej zasadzie co reinkarnacja, zakładając ponowne wejście duszy w ciało, które jest przez nią animowane. Oznacza to, że jest związana z koncepcją wędrówki duszy, chociaż właściwszym określeniem jest palingeneza, czyli ponowne odrodzenie, jaką reprezentowali stoicy. Natomiast to, co określa się Sądem Ostatecznym byłoby zakończeniem obecnej rzeczywistości fizycznego wymiaru i początkiem wejścia w wymiar wyższej świadomości, gdzie dusze oświecone w Świadomości Boga same są w stanie osądzać swoje winy.
Można założyć, że zmartwychwstanie oznacza przyjęcie nowego ciała, także transformację, czyli przemienienie starego ciała i przejawienie się go w odnowionej strukturze fizycznej. Przyjmując, że jest to w pewnym sensie kolejne życie, można by je też traktować jako kolejne wcielenie, tym razem już ostateczne. Przy zmartwychwstaniu dusza otrzymuje takie ciało, na jakie zasłużyła, czyli odpowiednio do zasług i win, jakie ujawniły się w jej życiu ziemskim. Pozostaje kwestia, czy tych żywotów jest kilka, nieskończenie wiele, czy też dusza ma tylko jedno życie w ciele. A może istnieje określona liczba wcieleń na Ziemi? Albo istnieją wcielenia w innych wymiarach?
Wszystkie istoty w swoim czasie stawią się na tzw. Sądzie, który jest ogólnym rozrachunkiem za całokształt ich działań. Wówczas stworzenia zostaną umieszczone w odpowiednim miejscu hierarchii bytowej, według swoich działań. Można by założyć, że po zakończeniu wcześniejszego świata dokonał się podobny sąd mający na celu oczyszczenie rzeczywistości i stał się on podstawą dla powstania kolejnego świata. Przechodzi on proces dewolucji, a następnie oczyszcza się i stwarza warunki do tworzenia nowych struktur rzeczywistości.
Podczas zmartwychwstania wszystkie istniejące w swoim czasie ciała powstają z martwych po pozbyciu się śmiertelności, co oznacza że nie ulegają już zniszczeniu. Można się zastanowić, czy ten sąd następuje w konkretnym momencie, w określonej przestrzeni. Być może czasy ostateczne zawsze są i realizują się naraz, a wszystkie świadomości nawzajem same siebie sądzą, gdyż widzą, w jakim stopniu oddalenia są od Źródła.
Czy zmartwychwstanie ciał to przybranie jednego ostatniego chwalebnego ciała? A może jest to proces nieustanny – przybierania nowych ciał, transformacji i doskonalenia się dokonujący się odwiecznie tu i teraz, co oznacza, że wszyscy na powrót powstają do nowego życia? Zmartwychwstanie przecież jest rodzajem wcielania się. W wielu religiach i systemach filozoficznych istnieje świadoma lub podświadoma wiara, że dusza ponownie dostaje możliwość nowego życia. Kwestią jest, czy otrzymuje ona kolejne ciała wielokrotnie, czy też tylko i wyłącznie jeden raz.
Według doktryny chrześcijańskiej dusza pokutuje w czyśćcu za swoje winy dokonane w życiu ziemskim. Można to traktować jako kolejny żywot lub też przedłużenie życia ziemskiego albo też uznać, że każde wcielenie jest oczyszczaniem innych wcieleń, nie tylko naszych własnych, ale i cudzych.
Być może zmartwychwstanie od zawsze się realizuje na fundamencie rzeczywistości, tyle że nasza świadomość nie ma jeszcze w nim udziału, nie zgrywa się z pełnią życia. Zmartwychwstałe ciało ujawnia mentalną predyspozycję, można by je uznać za swoiste ostateczne wcielenie, albo też sumę wszystkich wcieleń danej duszy. Warto się też zastanowić, czy rzeczywiście zmartwychwstałe ciało stanowi kolejne wcielenie duszy, w którym dusza znów oczekuje zmartwychwstania i kolejnego przybrania ciała. Dusza niejako zapomina o innych wcieleniach. Świadomość, odczuwając swoje własne teraz, zawsze pragnie nowej manifestacji. Ma poczucie, że czasy ostateczne są ukryte w przyszłości, chociaż w rzeczywistości ostateczność rozgrywa się tu i teraz.
Reinkarnacja: sprawiedliwość czy zniewolenie?
Niektórzy zakładają, że proces reinkarnacyjny nie doprowadza do postępu na drodze duchowej, bo przecież dusza, wcielając się w jakieś ciało, może w jednym wcieleniu wzrastać duchowo, ale już w kolejnym oddalać się od Źródła. W każdym z nich w jakiś sposób ma możliwość tak zawinienia, jak i pokutowania. Jeśli nawet naprawi swoje czyny, nie wyklucza to, że potem znów postąpi niewłaściwie. W ten sposób w nieskończoność tworzy ona sobie obciążenia karmiczne.
W świecie materialnym zmuszona jest kontrolować ciało, przez co staje się zniewolona.
Wynikałoby z tego, że świat został stworzony w celu pokarania istot, które odstąpiły od Boga. Pewne teorie zakładają, iż proces reinkarnacyjny w kręgu sansary nie jest sprawiedliwy. Trudno jest bowiem zrozumieć, że człowiek cierpi za błędy popełnione w poprzednim życiu, którego nie pamięta. Z drugiej strony takie zapomnienie wcześniejszych wcieleń, a wraz z tym błędów, jakie się wtedy popełniło, może mieć głębsze uzasadnienie, bo służyć określonemu celowi. Świadomość bowiem nie powinna posiadać pełni wiedzy na temat tego, co zrobiła w innych wcieleniach, aby na nowo móc przeżywać podobne sytuacje i odpowiednio je doświadczać.
Wielu pisarzy wczesnochrześcijańskich krytykowało ideę reinkarnacji. Według powszechnie przyjętej doktryny, zarówno dusza, jak i jej cielesna powłoka tworzą spójną całość, stanowiącą jedną osobę. Odrzucano pogląd wielokrotnego wcielania się duszy, bo oznaczałoby to utratę pewnej jej osobowości. Według Tertuliana (II/III w.) każda osoba jest unikatowa i niepowtarzalna, dlatego jedno ciało i jedna dusza łączą się ze sobą, a następnie przy zmartwychwstaniu znów ulegają połączeniu, tworząc spójną całość. Ireneusz z Lyonu (II/III w.) wyklucza z kolei pogląd o niepamięci duszy, gdyż byłoby to równoznaczne z utratą własnej tożsamości.
W tym samym czasie w nieoficjalnym chrześcijaństwie, reprezentowanym przez gnostyków, wiara w reinkarnację była czymś oczywistym. Zakładali oni, że dusze, zanim weszły w świat materialny, egzystowały w świecie niebiańskim. Saturnin, żyjący w czasach Hadriana, twierdził, że w człowieku jest iskrą życia, która po śmierci ciała wraca z powrotem do swojej macierzy. Karpokrates, działający w Aleksandrii w II w., również uważał, że dusze nie przynależą do świata materialnego. Jego uczniowie wierzyli, że są one skazane na reinkarnację. Także znany z Biblii Szymon Mag, działający w Samarii, był zwolennikiem koncepcji wędrówki przez różne wcielenia.