Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Brak produktów w koszyku.

  • Zaloguj
  • Rejestracja
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
SUBSKRYPCJA
Nieznany Świat
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Start Polecamy Magiczne podróże

W magicznym Krakowie

Wawel od strony Wisły. Widać m.in. Kurzą Stopkę, czyli wieżę, w której mieściła się alchemiczna pracownia Michała Sędziwoja

Wawel od strony Wisły. Widać m.in. Kurzą Stopkę, czyli wieżę, w której mieściła się alchemiczna pracownia Michała Sędziwoja

Więcej informacji i zapisy

Biuro Turystyki ORION
ul. Racławicka 146
02-117 Warszawa

tel. +48 512 385 672; +48 22 668 85 07

e-mail: btorion@btorion.pl; https://btorion.pl

Dru­gim magicz­nym mia­stem, któ­re przy­zy­wa nas swo­imi MIEJSCAMI MOCY, ezo­te­rycz­ny­mi aspek­ta­mi, nie­zwy­kłym magne­ty­zmem, jest legen­dar­ny Gród Kra­ka. Po Kra­ko­wie opro­wa­dzi nas Moni­ka Rożek, zna­na Pań­stwu z łamów NŚ. A sekun­do­wać jej będzie Leszek Mate­la, podróż­nik oraz badacz pro­mie­nio­wa­nia geo­man­tycz­ne­go i nie tylko.

Moż­na spie­rać się o to, któ­re z pol­skich miast jest pięk­niej­sze czy waż­niej­sze dla histo­rii kra­ju, jed­nak co do jed­ne­go Pola­cy są zgod­ni – jeśli cho­dzi o magię, Kra­ków pozo­sta­je bez­kon­ku­ren­cyj­ny. I cho­dzi nie tyl­ko o osła­wio­ny cza­kram wawel­ski, do któ­re­go piel­grzy­mu­ją tury­ści z całe­go świa­ta. Magicz­na aura mia­sta roz­ta­cza się poza mura­mi Wawe­lu. A żeby poznać miej­sca jej zasię­gu, zapra­szam na podróż w cza­sie i prze­strze­ni śla­da­mi kra­kow­ski­mi ley lines

Kopia posągu Światowida/Idola zeZbrucza
Kopia posą­gu Światowida/Idola ze
Zbru­cza

Zakopcony gród

Kop­ci się w tym Kra­ko­wie niemało!
Smok wawel­ski ogniem bucha,
zimą od smo­gu zawierucha,
a że Kra­ku­som dymu nigdy dość,
więc i szlu­gi kop­cą wciąż.
W sta­rym pie­cu wiatr huczy,
kopiec w pie­kar­ni­ku buczy,
jak na droż­dżach rośnie,
aż na Kopiec Kra­ka wyrośnie! 

PRZECZYTAJ TAKŻE

Graf. ArtSpark/Tumisu/AI, Pixabay.com

Preegzystencja dusz: reinkarnacja w chrześcijaństwie

Fot. arch. NŚ

Zza zasłony zaświatów

Niech ta krót­ka, zgod­na z praw­dą rymo­wan­ka sta­no­wi żar­to­bli­wy opis mia­sta. Odkąd miesz­kam w Kra­ko­wie, nie mogę oprzeć się wra­że­niu, że na tutej­szy kli­mat naj­więk­szy wpływ wywar­ła mło­do­pol­ska bohe­ma zwią­za­na z kaba­re­tem Zie­lo­ny Balo­nik. Poza histo­rią nic nie jest tutaj chy­ba trak­to­wa­ne na serio, a sami miesz­kań­cy wbrew krzyw­dzą­cym ste­reo­ty­pom, mają spo­ry dystans zarów­no do życia, jak i sie­bie samych. Ale do rze­czy, a wła­ści­wie do kop­ców, bo o nich tu będzie mowa.

W sumie jest ich pięć, choć nie każ­dy z nich może poszczy­cić się chwa­leb­nym wie­kiem oraz ota­cza­ją­cym go nim­bem tajem­ni­cy. Naj­bar­dziej zacny to oczy­wi­ście kur­han poświę­co­ny mitycz­ne­mu zało­ży­cie­lo­wi mia­sta, kró­lo­wi Kra­ko­wi. Bada­nia arche­olo­gicz­ne oraz zarys histo­rycz­ny szcze­gó­ło­wo przed­sta­wi­ła dr Joan­na Bocha­czek-Trąb­ska w arty­ku­le Kra­ków zna­ny i nie­zna­ny (NŚ 6/2024). Jeśli mogła­bym dodać w tym tema­cie coś od sie­bie, to wyłącz­nie ezo­te­rycz­ny aspekt kra­kow­skich pira­mid, któ­ry w cza­sach powsta­nia Kop­ca Kra­ku­sa nadal miał zna­cze­nie, jeśli weź­mie się pod uwa­gę jego nie­przy­pad­ko­we poło­że­nie. Cel­to­wie zamiesz­ku­ją­cy te tere­ny w pra­daw­nych cza­sach wzno­si­li kur­ha­ny w punk­tach węzło­wych sie­ci ener­ge­tycz­nej Zie­mi, podob­nie czy­ni­li sta­ro­żyt­ni z innych rejo­nów świa­ta, np. w Sto­ne­hen­ge, Mohen­dżo Daro, Machu Pic­chu, czy w Gizie. A ponie­waż wyko­pa­li­ska w oko­li­cy kop­ca wykry­ły śla­dy byt­no­ści Cel­tów dato­wa­ne na II w. p.n.e., może­my zało­żyć, że pod obec­nym wznie­sie­niem naj­pew­niej znaj­do­wa­ło się pier­wot­ne wzgó­rze, już wów­czas sta­no­wią­ce obiekt pogań­skie­go kul­tu. Kopiec Kra­ku­sa jest ulo­ko­wa­ny na jed­nym z takich miejsc mocy i jed­na z bie­gną­cych pod nim linii ley lines łączy go ener­ge­tycz­nie m.in. z Wawelem.

Kościół św. Gereona
Kościół św. Gereona

Wawelski czakram

Jeśli poku­sić się o hie­rar­chię miejsc mocy, pierw­sze podium nale­ża­ło­by przy­znać wła­śnie Wawe­lo­wi. To już nie zwy­kły węzeł skrzy­żo­wa­nych ze sobą linii pro­mie­nio­wa­nia, a sam cza­kram, źró­dło try­ska­ją­cej ener­gii naszej pla­ne­ty, zasi­la­ne mocą naj­po­tęż­niej­szej pla­ne­ty Ukła­du Sło­necz­ne­go – Jowi­sza. Nie spo­sób w kil­ku zda­niach opi­sać kolo­sal­ny wpływ, jaki wywie­ra cza­kram wawel­ski na balans ener­ge­tycz­ny Euro­py. Powsta­ły na ten temat licz­ne książ­ki, zaś mój arty­kuł ujmu­ją­cy zagad­nie­nie w piguł­ce musiał­by uka­zać się na łamach co naj­mniej dwóch nume­rów NŚ. Kil­ka klu­czo­wych słów, niczym ley lines, krą­ży i krzy­żu­je się w samym ser­cu Wawe­lu: pur­pu­ro­wy lotos, zło­ża ame­ty­stu, tali­zman mędr­ca, romań­ska kapli­ca, śmierć hero­sa. Lotos, czy­li świę­ty kwiat naszych przod­ków (jego sło­wiań­skim odpo­wied­ni­kiem była lilia) sta­no­wi sym­bo­licz­ne uję­cie wzgó­rza nad wodą, miej­sca mocy. W bud­dy­zmie, któ­ry jest sil­nie zwią­za­ny z kra­kow­skim cza­kra­mem, lotos uzna­je się za sym­bol duszy, czy­sto­ści oraz bosko­ści. Pur­pu­ro­wy kolor przy­bie­ra aura cza­kra­mu, co potwier­dza­ją bada­nia radie­ste­zyj­ne oraz oso­by widzą­ce, czy też bie­głe w medy­ta­cji. Fio­let jest bar­wą siód­mej cza­kry będą­cej łącz­ni­kiem czło­wie­ka z Kosmo­sem oraz ame­ty­stu, któ­re­go podob­no jest pod Wawe­lem pod dostat­kiem. A sko­ro mowa o kamie­niach szla­chet­nych, trud­no nie nawią­zać do legen­dy o filo­zo­fie Apo­lo­niu­szu z Tia­ny, wędru­ją­cym w I wie­ku n.e. po świe­cie z sied­mio­ma kamie­nia­mi szla­chet­ny­mi w kie­sze­ni. Według niej, zako­pał on jeden ze swo­ich magicz­nych kamie­ni wła­śnie we wnę­trzu wzgó­rza nad Wisłą, oczy­wi­ście przy zało­że­niu, że fak­tycz­nie do nie­go dotarł nie­zra­żo­ny nie­przy­jem­nym dla Kapa­do­cja­ni­na kli­ma­tem. Legen­da legen­dą, ale świę­ty kamień o dobro­czyn­nych wła­ści­wo­ściach znaj­du­je się pod zam­kiem, a źró­dło jego naj­sil­niej­sze­go pro­mie­nio­wa­nia wykry­to 1200 m pod kryp­tą kościo­ła św. Gere­ona, powsta­łe­go na wie­le wie­ków przed obec­nie nam zna­ną budow­lą zam­ku. O ścia­nę tego wła­śnie kościo­ła opie­ra­ją się medy­tu­ją­cy na dzie­dziń­cu zam­ku cza­kra­mi­ści. Gdy­by jed­nak wró­cić do gene­zy tego sil­ne­go pro­mie­nio­wa­nia w murach, nie wyko­na­li­by­śmy sko­ku w dale­ką prze­szłość, bowiem wła­ści­wa akty­wa­cja cza­kra­mu wawel­skie­go mia­ła miej­sce w roku 1935, a kon­kret­nie w dniu pogrze­bu wiel­kie­go boha­te­ra Pol­ski, Mar­szał­ka Józe­fa Pił­sud­skie­go. Pod­czas cere­mo­nii doszło do zbie­gu dwóch wyda­rzeń: naro­dzin ducho­wej fali, któ­ra zjed­no­czy­ła tysią­ce żałob­ni­ków oraz prze­nie­sie­nia tu ener­gii z cza­kra­mu Pała­cu Pota­la w Tybe­cie. Moc prze­bu­dzi­ła się w murach Wawe­lu i odtąd nie­prze­rwa­nie bije ze swo­je­go źró­dła. Nie prze­szko­dzi­ła jej nawet kumu­la­cja złych sił, któ­ra w przed­dzień pogrze­bu mar­szał­ka oto­czy­ła Kra­ków w posta­ci burzy z nie­spo­ty­ka­nie sil­ny­mi wyła­do­wa­nia­mi atmos­fe­rycz­ny­mi. Jak się wkrót­ce oka­że, ano­ma­lia pogo­do­wa nie była jedy­nym ome­nem zare­je­stro­wa­nym na kar­tach histo­rii Wawelu…

Bazylika Mariacka - perła Krakowa
Bazy­li­ka Mariac­ka – per­ła Krakowa

Kropidlak żółty w grobowcu Jagiellończyka

Nie ma dobra bez zła, nie ma róży bez kol­ców. Lotos rów­nież posia­da, jeśli nie swo­je kol­ce, to mar­twe korze­nie wpro­wa­dza­ją­ce zgni­li­znę do kwia­to­sta­nu. Tym, co zatru­wa wawel­ski cza­kram, jest… pew­na klą­twa. A wła­ści­wie grzyb – ten sam, któ­ry w odkry­tym w 1922 r. gro­bow­cu Tutan­cha­mo­na naj­pew­niej dopro­wa­dził do śmier­ci tak wie­lu bada­czy. Spe­cjal­nie uży­łam sło­wa naj­pew­niej, ponie­waż wciąż trwa­ją spo­ry naukow­ców co do mikro­ba odpo­wie­dzial­ne­go za czar­ną śmierć. Nie­mniej na czo­ło listy deli­kwen­tów wysu­wa się nie­zmien­nie Asper­gil­lus fla­vus, zwa­ny ina­czej kro­pi­dla­kiem żół­tym. Pół wie­ku póź­niej, w odle­głym od Egip­tu Kra­ko­wie ten sam mikrob zebrał swo­je żni­wo wśród pol­skich bada­czy. Wte­dy to, w feral­ny pią­tek 13 kwiet­nia 1973 r., pod­czas prac kon­ser­wa­cyj­nych w Kapli­cy Świę­to­krzy­skiej na Wawe­lu po raz pierw­szy doko­na­no pró­by wwier­ce­nia się w trum­nę kró­la Kazi­mie­rza Jagiel­loń­czy­ka. Zgo­dę na otwar­cie gro­bu wydał mie­siąc póź­niej ówcze­sny metro­po­li­ta kra­kow­ski kard. Karol Woj­ty­ła, nie­świa­do­mie dając impuls do wyzwo­le­nia plag z pusz­ki Pan­do­ry. Tyl­ko w cią­gu 10 kolej­nych lat nagłą śmierć ponio­sło aż 15 osób z eki­py badaw­czej, a plot­ka o kra­kow­skim odpo­wied­ni­ku klą­twy Tutan­cha­mo­na szyb­ko obie­gła całe mia­sto. Naukow­ców nie zado­wo­li­ły irra­cjo­nal­ne wytłu­ma­cze­nia, toteż spra­wą natych­miast zaję­li się dwaj mikro­bio­lo­dzy, Bole­sław Smyk oraz Edward Różyc­ki. Wynik prze­pro­wa­dzo­nych badań zadzi­wił nawet ich samych. Odkry­li bowiem nie­zna­ne dotych­czas szcze­py sil­nie tok­sycz­nych bak­te­rii! W prób­ce pobra­nej z kości kró­la zna­lazł się zaś grzyb kro­pi­dlak żół­ty, wywo­łu­ją­cy asper­gi­lo­zę i wie­le innych cho­rób. Wytłu­ma­cze­nie nagłych zacho­ro­wań i śmier­ci poprzez fakt wdy­cha­nia tak szko­dli­wych sub­stan­cji w gro­bow­cu Jagiel­loń­czy­ka, było już w sta­nie zaak­cep­to­wać wie­lu bada­czy. Skąd jed­nak poja­wi­ło się aż tyle tok­syn w trum­nie kró­la? Pomi­ja­jąc natu­ral­ne pro­ce­sy gnil­ne i brak dostę­pu do świe­że­go powie­trza, a zatem warun­ki dosko­na­łe dla roz­wo­ju kul­tu­ry wsze­la­kich bak­te­rii, dodat­ko­wą przy­czy­nę moż­na upa­try­wać w warun­kach, w jakich prze­wo­żo­no cia­ło zmar­łe­go w 1492 r. w Grod­nie Jagiel­loń­czy­ka. Zwło­ki kró­la spo­czy­wa­ją­ce w drew­nia­nej trum­nie zosta­ły uprzed­nio pokry­te nie­ga­szo­nym wap­nem, a następ­nie okry­te tka­ni­ną, któ­rej gru­bość przy upal­nych tem­pe­ra­tu­rach zro­bi­ła swo­je. Moż­na sobie tyl­ko wyobra­żać, co się dzia­ło z mar­twym cia­łem pod­czas trwa­ją­ce­go ponad mie­siąc trans­por­tu… Albo może lepiej sobie nie wyobra­żać, bo tyl­ko naba­wi­my się noc­nych kosz­ma­rów. Zain­te­re­so­wa­nym wizu­ali­za­cja­mi szkie­le­tów pole­cam obej­rze­nie witra­ży w Pawi­lo­nie Wyspiań­skie­go. Puste oczo­do­ły wyzie­ra­ją­ce z tru­piej czasz­ki Kazi­mie­rza Wiel­kie­go mogą przy­pra­wić o ciarki…

Widok z kopca Kraka na kamieniołom Liban
Widok z kop­ca Kra­ka na kamie­nio­łom Liban

Klątwa przybyła z Wilna

Jeże­li krót­kie wytłu­ma­cze­nie wawel­skiej pla­gi nie wystar­cza, Poszu­ki­wa­cze Nie­zna­ne­go powin­ni się­gnąć po książ­kę Zbi­gnie­wa Świę­cha Klą­twy, mikro­by i ucze­ni, sta­no­wią­cą kom­pen­dium wie­dzy o klą­twie Jagiel­lo­nów. Żeby dobit­niej wyja­śnić jej pocho­dze­nie, za panem Świę­chem udaj­my się w krót­ką podróż w kie­run­ku wska­zy­wa­nym przez bie­gną­cą pod Wawe­lem tę samą linię geo­man­tycz­ną, któ­ra łączy Rzym (kolej­ny cza­kram) z Wil­nem. A gdy już wylą­du­je­my w sto­li­cy Litwy, koniecz­nie wybierz­my się do kate­dry wileń­skiej. Tam wła­śnie w 1484 r. spo­czął kró­le­wicz Kazi­mierz, syn Kazi­mie­rza Jagiel­loń­czy­ka, któ­ry sto lat póź­niej zosta­nie kano­ni­zo­wa­ny i uzna­ny za patro­na Litwy. Świę­tość Kazi­mie­rza nie prze­szko­dzi­ła roz­prze­strze­nie­niu się w jego trum­nie klą­twy będą­cej efek­tem zła­ma­nia zaka­zu wid­nie­ją­ce­go do dziś na ścia­nie kapli­cy: Vio­la­tor ope­ris infe­lix esto (pol.: Burzy­cie­lu dzie­ła – prze­klę­tym bądź, albo: Kto spro­fa­nu­je to miej­sce, nie­chaj będzie prze­klę­ty). Na prze­strze­ni XVI i XVII w. taka prze­stro­ga przed zakłó­ca­niem spo­ko­ju zmar­łych nie była czymś rzad­kim, sko­ro moż­na ją odna­leźć na innych gro­bow­cach z tego okre­su, jak cho­ciaż­by na tyl­nej ele­wa­cji Kapli­cy św. Marii Mag­da­le­ny z Pustel­nią Pię­ciu Bra­ci Pola­ków w Kal­wa­rii Zebrzydowskiej.

Dziedziniec Collegium Maius UJ
Dzie­dzi­niec Col­le­gium Maius UJ

W Wil­nie przy oka­zji otwie­ra­nia tru­mien w 1931 r. musia­ło dojść do pro­fa­na­cji gro­bów nie tyl­ko Kazi­mie­rza Jagiel­loń­czy­ka, ale rów­nież póź­niej­szych żon Zyg­mun­ta Augu­sta: Bar­ba­ry Radzi­wił­łów­ny i Elż­bie­ty oraz kró­la Alek­san­dra Jagiel­loń­czy­ka, o czym dowia­du­je­my się m.in. z rela­cji prof. Mie­czy­sła­wa Lima­now­skie­go. W zapi­skach wspo­mi­na on, z jakim mozo­łem wydłu­by­wa­no za pomo­cą dłu­ta i młot­ka kość ramien­ną kró­lo­wej Elż­bie­ty, któ­ra wro­sła w mury kom­na­ty. Nie­za­leż­nie od inten­cji człon­ków komi­te­tu rato­wa­nia bazy­li­ki po powo­dzi, jakiej doświad­czy­ła kate­dra, do zbez­czesz­cze­nia zwłok koro­no­wa­nych głów w 1931 r. fak­tycz­nie doszło. Klą­twa zadzia­ła­ła. Ana­lo­gicz­nie do histo­rii mają­cych miej­sce na Wawe­lu w 1973 r., bada­cze w śred­nim wie­ku umie­ra­li nagle na wylew albo zawał ser­ca. Tak­że malarz Fer­dy­nand Rusz­czyc, któ­ry spę­dził spo­ro cza­su w pod­ziem­nych kryp­tach szki­cu­jąc szcząt­ki i wyko­pa­ne arte­fak­ty, w roku 1932 doznał czę­ścio­we­go para­li­żu cia­ła, z któ­rym toczył wal­kę aż do śmier­ci. Co cie­ka­we, mimo że Kazi­mierz Jagiel­loń­czyk został pocho­wa­ny w Kra­ko­wie, to dopie­ro miej­sce pochów­ku jego syna w kate­drze wileń­skiej uzna­je się za ojca klą­twy z Wawe­lu. Jaki pły­nie morał z tej histo­rii? Ano taki, żeby przy­szłe poko­le­nia bada­czy zapa­mię­ta­ły sobie łaciń­skie sło­wa klą­twy i nawet w przy­pad­ku powo­dzi czy klęsk żywio­ło­wych nie tyka­ły gro­bów, na któ­rych one wid­nie­ją. Chy­ba że życie komuś niemiłe…

Alchemiczna pasja

Pozo­staw­my już te maka­bre­ski i wróć­my do peł­ne­go życia, kolo­ro­we­go Kra­ko­wa. A kolo­rów tu nie bra­ku­je, bo oprócz bajecz­nie fan­ta­zyj­nych szo­pek, Laj­ko­ni­ka, bro­no­wic­kich wesel, a tak­że wszech­obec­nych sece­syj­nych budyn­ków i malo­wi­deł, Kra­ków ma w zana­drzu wie­le barw­nych posta­ci zwią­za­nych z jego histo­rią. Do jed­nych z naj­bar­dziej cie­ka­wych, a nie­ste­ty i zanie­dba­nych przez pamięć Kra­ko­wian, nale­ży oso­ba wiel­kie­go alche­mi­ka Micha­ła Sędzi­wo­ja, któ­re­go bio­gra­fię przed­sta­wi­łam w NŚ 9/2021. Przy­po­mnę zatem kil­ka fak­tów i aneg­dot zwią­za­nych z bra­wu­ro­wym alche­mi­kiem, zaczy­na­jąc (zno­wu!) od Wawe­lu. W cza­sach gdy Sędzi­wój cie­szył się sza­cun­kiem kró­la Zyg­mun­ta III Wazy, miał do dys­po­zy­cji wła­sną wie­żę na zam­ku, nazy­wa­ną Kurzą Stop­ką. Pew­ne­go dnia 1595 r. w wyni­ku nie­uda­ne­go eks­pe­ry­men­tu (naj­praw­do­po­dob­niej pod­czas jed­nej z nie­zli­czo­nych prób prze­mia­ny oło­wiu w zło­to) doszło do poża­ru, w wyni­ku któ­re­go ucier­pia­ła spo­ra część zam­ku. Mało tego, Sędzi­wój sły­nął z roz­sier­dza­nia tłu­mu demon­stra­cja­mi two­rze­nia zło­ta poprzez zmy­wa­nie w roz­two­rze z rtę­cią nalo­tu ze zło­co­nej blasz­ki. Nawet w XVII w. miesz­kań­cy Kra­ko­wa nie byli w cie­mię bici i nie lubi­li, gdy nabi­ja­no ich w butel­kę poka­zem tanich sztu­czek. Toteż, gdy Sędzi­wój miał już lata świet­no­ści za sobą, coraz czę­ściej dawa­no mu do zro­zu­mie­nia, że w Kra­ko­wie jest per­so­ną non gra­ta. Baba z wozu, koniom lżej, ale samo­sąd lud­no­ści na alche­mi­ku spra­wił, że gród Kra­ka utra­cił legen­dar­ną oso­bi­stość, pamięć któ­rej następ­ne poko­le­nia sku­tecz­nie zamio­tły pod dywan. A szko­da, ponie­waż poza szar­la­ta­ne­rią, alche­mik mógł poszczy­cić się waż­ny­mi odkry­cia­mi – oczy­wi­ście pod warun­kiem, gdy­by sam je za swo­je odkry­cia uznał, jak np. wyod­ręb­nie­nie tle­nu w wyni­ku roz­kła­du sale­try pota­so­wej, na sto lat przed Car­lem Wil­hel­mem Sche­ele (uzna­nym za ofi­cjal­ne­go odkryw­cę tle­nu). Ale nasz rodzi­my pasjo­nat nauk tajem­nych zbyt zacie­kle gonił kró­licz­ka, jakim był kamień filo­zo­ficz­ny, żeby przy­kła­dać wagę do efek­tów ubocz­nych swo­ich eks­pe­ry­men­tów. Na punk­cie kamie­nia filo­zo­ficz­ne­go po pro­stu osza­lał, a to sza­leń­stwo trwa­ło od cza­sów stu­diów na Aka­de­mii Kra­kow­skiej, aż do jego śmier­ci. W trak­cie swo­je­go barw­ne­go życia, Sędzi­wój sta­wał się na prze­mian dorad­cą dwo­ru Rudol­fa II Habs­bur­ga na Hrad­cza­nach, poczyt­nym pisa­rzem, więź­niem Wir­tem­ber­gii, wła­ści­cie­lem magicz­nej tynk­tu­ry, sekre­ta­rzem pol­skie­go kró­la, kie­row­ni­kiem budo­wy kopal­ni oło­wiu na Ślą­sku, czy lokal­nym far­ma­ceu­tą… Moż­na śmia­ło rzec, że był praw­dzi­wym czło­wie­kiem Rene­san­su, a przy tym awan­tur­ni­kiem. A jed­nak mimo licz­nych przy­gód i podró­ży, dwie czo­ło­we posta­cie, któ­re w naj­więk­szym stop­niu wpły­nę­ły na jego nie­bez­piecz­ne związ­ki z alche­mią, poznał na miej­scu, jesz­cze pod­czas stu­diów – tak, zga­dza się, w Krakowie…

Kościół św Benedykta znajduje się na Wzgórzu Lasoty, niedaleko Kopca Kraka. Jego wnętrze można zwiedzać latem, wyłącznie w określone soboty, ponieważ kościół jest wyłączony z użytku. Pod nim również przebiega ley line, co więcej, najstarsze fundamenty pochodzą z tego samego okresu, w którym powstał kościół św. Gereona
Kościół św Bene­dyk­ta znaj­du­je się na Wzgó­rzu Laso­ty, nie­da­le­ko Kop­ca Kra­ka. Jego wnę­trze moż­na zwie­dzać latem, wyłącz­nie w okre­ślo­ne sobo­ty, ponie­waż kościół jest wyłą­czo­ny z użyt­ku. Pod nim rów­nież prze­bie­ga ley line, co wię­cej, naj­star­sze fun­da­men­ty pocho­dzą z tego same­go okre­su, w któ­rym powstał kościół św. Gereona

Anielskie odwiedziny

Jed­na z ley lines łączy wawel­ski cza­kram tak­że z Tarą w Irlan­dii, a że prze­bie­ga ona cen­tral­nie przez teren Wiel­kiej Bry­ta­nii, to zanim dotrze­my do klu­czo­we­go spo­tka­nia w życiu mło­de­go Sędzi­wo­ja, musi­my na chwi­lę powę­dro­wać do elż­bie­tań­skiej Anglii. Tam odnaj­dzie­my Joh­na Dee – mate­ma­ty­ka, astro­lo­ga, okul­ty­stę, alche­mi­ka, bada­cza Kaba­ły i her­me­ty­zmu, któ­re­mu przy­pi­su­je się autor­stwo słyn­ne­go Manu­skryp­tu Woj­ni­cza. Będąc nadwor­nym astro­lo­giem Elż­bie­ty I, Dee dora­dził jej naj­lep­szy moment koro­na­cji, czę­sto też słu­żył w spra­wach nawi­ga­cyj­nych, zaś pro­jekt refor­my kalen­da­rza jego autor­stwa był naj­więk­szym kon­ku­ren­tem dla spo­rzą­dzo­ne­go w tym samym cza­sie kalen­da­rza gre­go­riań­skie­go. W swo­im labo­ra­to­rium posia­dał uni­ka­to­we przy­rzą­dy słu­żą­ce kon­tak­to­wa­niu się z Zaświa­ta­mi, w tym krysz­ta­ło­wą kulę (dys­ku­syj­ny dar od archa­nio­ła Urie­la) oraz czar­ne zwier­cia­dło zagra­bio­ne ple­mio­nom aztec­kim przez hisz­pań­skich kon­kwi­sta­do­rów. Tego typu lustra wyko­na­ne były z obsy­dia­nu, nie­zwy­kle cen­ne­go szkli­wa wul­ka­nicz­ne­go, zaś aztec­cy kapła­ni uży­wa­li ich do prze­po­wied­ni oraz wywo­ły­wa­nia wizji. Dee trak­to­wał swój dro­go­cen­ny przy­rząd jako śro­dek do komu­ni­ka­cji z anio­ła­mi oraz ducha­mi i oko­ło roku 1581 rze­czy­wi­ście miał nawią­zać swój pierw­szy kon­takt z anio­łem przyj­mu­ją­cym wygląd dzie­wię­cio­let­niej dziew­czyn­ki o imie­niu Madi­mi. Według jed­nej z wer­sji to wła­śnie za namo­wą Madi­mi John Dee pod­jął decy­zję o opusz­cze­niu Impe­rium Bry­tyj­skie­go (któ­ry to ter­min nota­be­ne ukuł on sam) i przy­jeź­dzie do Kra­ko­wa. Według dru­giej wer­sji – pro­za­icz­nej, a zara­zem o wie­le bar­dziej wia­ry­god­nej – poja­wił się w Pol­sce w Taj­nej służ­bie jej Kró­lew­skiej Mości. Celo­wo nawią­zu­ję tu do tytu­łu jed­ne­go z fil­mów o Jame­sie Bon­dzie, ponie­waż John Dee zda­wał Elż­bie­cie I rapor­ty z wizyt na dwo­rze Ste­fa­na Bato­re­go, pod­pi­su­jąc się pseu­do­ni­mem… 007. Po śmier­ci pol­skie­go kró­la (za któ­re­go zgon obwi­nia­no tak­że Dee i jego pomoc­ni­ka Edwar­da Kel­leya) pano­wie alche­mi­cy wyna­ję­li kamie­ni­cę przy uli­cy Szcze­pań­skiej, by w spo­ko­ju kon­ty­nu­ować wspól­ną pra­cę nad kamie­niem filo­zo­ficz­nym oraz czymś, co dziś okre­śli­li­by­śmy mia­nem chan­nel­lin­gu. To wła­śnie w Kra­ko­wie, w wyni­ku prze­pro­wa­dza­nych przez Dee i Kel­leya sesji z isto­ta­mi wyż­szy­mi, skry­sta­li­zo­wał się język eno­chiań­ski, rze­ko­mo prze­ka­zy­wa­ny im przez anio­ły. Jego nazwa zosta­ła zaczerp­nię­ta od imie­nia tytu­ło­we­go boha­te­ra apo­kry­ficz­nej Księ­gi Heno­cha, trak­tu­ją­cej o kon­tak­tach z isto­ta­mi nad­przy­ro­dzo­ny­mi, czy też – jak wolą nie­któ­rzy – z przy­by­sza­mi z innych wymia­rów. I choć nie wia­do­mo jak to z tymi anio­ła­mi alias przy­by­sza­mi z innych wymia­rów było, jed­ną oso­bę ze swo­je­go wymia­ru okul­ty­ści pozna­li – Micha­ła Sędzi­wo­ja, któ­ry cie­ka­wym zbie­giem oko­licz­no­ści urzą­dził swo­ją póź­niej­szą pra­cow­nię Sędzi­woj­kę w miej­scu odda­lo­nym zale­d­wie o sto metrów od kamie­ni­cy pamię­ta­ją­cej eks­cen­trycz­nych najem­ców z Anglii.

Barbakan
Bar­ba­kan

Uzdrowicielska Skałka

Niech ten zbieg oko­licz­no­ści jed­nak niko­go nie dzi­wi, bo jak mały jest Kra­ków pisał już Sta­ni­sław Wyspiań­ski: Kra­ków mam za małe, pre­ten­sjo­nal­ne, wyso­ce śmiesz­ne mia­stecz­ko. Mistrz Wyspiań­ski wie­dział, co mówi, acz­kol­wiek każ­de kry­tycz­ne sło­wo na temat mia­sta, któ­re w peł­ni odzwier­cie­dla­ło się w jego twór­czo­ści – i vice ver­sa – może budzić zdzi­wie­nie. Bez Wyspiań­skie­go nie ma Kra­ko­wa i bez Kra­ko­wa nie ma Wyspiań­skie­go. Z tego też powo­du mia­sto uho­no­ro­wa­ło swo­je­go wybit­ne­go arty­stę pochów­kiem w Kryp­cie Zasłu­żo­nych na Skał­ce. A sko­ro już wylą­do­wa­li­śmy w pan­te­onie naro­do­wym, wyjdź­my na pole (Kra­ko­wia­nie miesz­ka­ją na dwo­rze, więc gdy swój dwór opusz­cza­ją, uda­ją się na pole), przejdź­my się po tere­nie kościo­ła ojców Pau­li­nów i zaj­rzyj­my do sadzaw­ki. To pod jej dnem według legen­dy zosta­ły porzu­co­ne człon­ki św. Sta­ni­sła­wa po tym, jak zgi­nął on męczeń­ską śmier­cią z roz­ka­zu Bole­sła­wa Śmia­łe­go w 1079 r. Po cza­sie prze­nie­sio­no część kości bisku­pa do kate­dry wawel­skiej, gdzie do dziś znaj­du­je się jego grób. Duch męczen­ni­ka nie opu­ścił jed­nak kościo­ła na Skał­ce, w któ­rym prze­cho­wy­wa­ne są jego reli­kwie wraz z kamie­niem noszą­cym śla­dy krwi, a wie­my to m.in. od Jana Dłu­go­sza. Jako że kro­ni­karz uko­chał sobie szcze­gól­nie Skał­kę, wie­le miej­sca w swo­ich dzie­łach poświę­cał opi­som cudów, któ­re się wyda­rzy­ły na jej tere­nie, co wię­cej, sam ścią­gnął do niej ojców Pau­li­nów. Ale wymie­nio­ne przez nie­go uzdro­wie­nia to nie wyłącz­na zasłu­ga opatrz­no­ści czu­wa­ją­ce­go św. Sta­ni­sła­wa, Skał­ka bowiem to kolej­ny sil­ny punkt ener­ge­tycz­ny na pla­nie mia­sta. Nie­ma­ły wpływ na jej pozy­tyw­ną ener­gię ma fakt umiej­sco­wie­nia na wapie­niu juraj­skim, obec­ność wody będą­cej kata­li­za­to­rem dla ziem­skich ener­gii oraz… kul­ty pogań­skie, jakie odby­wa­ły się na wzgó­rzu na wie­le wie­ków przed śmier­cią św. Stanisława.

Skałki na Zakrzówku
Skał­ki na Zakrzówku

Miasto czarnoksiężników

Wapie­nie, ska­ły i wzgó­rza znaj­dzie­my tak­że po dru­giej stro­nie Wisły, w Zakrzów­ku, daw­nej wsi wcho­dzą­cej obec­nie w skład mia­sta. Ile spo­śród tych natu­ral­nych wznie­sień tere­nu mogło daw­niej sta­no­wić miej­sca kul­tu, może­my tyl­ko gdy­bać. Za fakt nie­za­prze­czal­ny nale­ży uznać nato­miast to, że pozy­tyw­na ener­gia jest w par­ku wszech­obec­na. Wystar­czy zabłą­dzić ze szla­ków Par­ku Kra­jo­bra­zo­we­go, by chwi­lę potem zna­leźć się w odosob­nie­niu wśród skał, sta­no­wią­cych dosko­na­łą loka­li­za­cję dla let­nich medytacji.

Jed­ne z for­ma­cji skal­nych noszą nazwę Ska­łek Twar­dow­skie­go, na cześć czar­no­księż­ni­ka Mistrza Twar­dow­skie­go, któ­ry w nawią­za­niu do legen­dy w jed­nej z jaskiń uwił swo­je gniaz­do. W magicz­nej pra­cow­ni wśród wapie­ni miał parać się czar­ną magią i nie­wy­klu­czo­ne, że to stam­tąd dia­beł porwał go na Księ­życ, po tym, jak dobił tar­gu o duszę maga. Baj­ki baj­ka­mi, Twar­dow­ski kil­ka śla­dów po sobie jed­nak zosta­wił, m.in. zwier­cia­dło (wła­sność kościo­ła w Węgro­wie) oraz kil­ka ręko­pi­sów. Jed­no dzie­ło, znaj­du­ją­ce się obec­nie w Biblio­te­ce Jagiel­loń­skiej, o tytu­le Liber vigin­ti artium (pol. Księ­ga dwu­dzie­stu sztuk) gene­ra­cja XVIII w. nie­słusz­nie połą­czy­ła z oso­bą Jana Twar­dow­skie­go za spra­wą jej nie­zro­zu­mia­łej tre­ści, nasu­wa­ją­cej sko­ja­rze­nie z czar­ną magią oraz… odbi­ciem czar­ciej łapy na jed­nej ze stro­nic. Dziś wie­my, że twór­cą legen­dy o Księ­dze Twar­dow­skie­go naj­pew­niej był wybit­ny pol­ski uczo­ny z XVII w., Jan Bro­żek – kolej­na barw­na postać zwią­za­na z Gro­dem Kra­ka. Roz­grzesz­my jed­nak rek­to­ra Aka­de­mii Kra­kow­skiej, czy też inną oso­bę, któ­ra wymy­śli­ła dia­bel­ską otocz­kę wokół pla­my atra­men­tu: wszak Kra­ko­wia­nie musie­li mieć swo­ją naro­do­wą czar­cią księ­gę, któ­ra przy­ćmi­ła­by śla­dy obec­no­ści po naj­słyn­niej­szym magu… Dok­to­rze Fau­ście. No tak, Faust rów­nież w Kra­ko­wie był i przez jakiś czas ponoć nawet stu­dio­wał w tym mod­nym mie­ście śre­dnio­wiecz­nych alche­mi­ków. Zresz­tą, kogo w Kra­ko­wie nie było, sko­ro żył tu sam Smok?… Ach, dłu­go by opowiadać…

Bibliografia:

Rożek M., Cra­cow or the Seventh Cha­kra of the Earth. The Myste­ries of Cra­cow, 1991.

Rożek M., Mistycz­ny Kra­ków, 1991.

Święch Z., Klą­twy, mikro­by i ucze­ni, 1989.

Święch Z., Cza­kram wawel­ski. Naj­więk­sza tajem­ni­ca wzgó­rza, 2007.

Szy­dło Z., Woda któ­ra nie moczy rąk. Alche­mia Micha­ła Sędzi­wo­ja, 1997.

Podziel sięTweetnijWyślij
Tagi: NŚ 09/2024
Monika I. Rożek

Monika I. Rożek

Poprzedni wpis

Jak doktor Mesmer leczył ludzi

Następny wpis

Reptilianie po rosyjsku

Popularne

Nieznany Świat 06/2025 (414)

Nieznany Świat 06/2025 (414)

Fot. z archiwum autora

Inne podejście do energii czakr

Piramida Chefrena, którą wyróżnia pozostałość pierwotnej okładziny w jej górnej partii. Fot. M1chu, CC BY-SA 3.0/Wikimedia Commons

Studnie pod Piramidą Chefrena: szokujące odkrycie pod Gizą

Podcasty

Audiobook - Instrukcje Przebudzenia tom 2 (cz. 1)
Podcasty

Audiobook - Instrukcje Przebudzenia t. II (cz.13)

28 listopada 2022
23 min
Odtwórz
  • Dodaj do kolejki
  • Udostępnij
    Facebook Twitter E-mail
Nieznany Świat

Pismo tych, którzy myślą, czują i widzą więcej.

© 2021 - 2024 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.

Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.
Wydawnictwo "Nieznany Świat" sp. j.
Anna Ostrzycka-Rymuszko
ul. Kielecka 28 lok. 2, 02-530 Warszawa
tel. 22 849-77-38

Księgarnia-Galeria NIEZNANY ŚWIAT

Księgarnia stacjonarna:
ul. Kredytowa 2, 00-062 Warszawa,
tel. 22 827 93 49
  • FAQ i Pomoc - najczęściej zadawane pytania
  • Kontakt
  • Polityka prywatności
  • Regulaminy
  • Newsletter
  • Wydanie elektroniczne NŚ
  • Prenumerata NŚ
  • Sklep Księgarnia-Galeria Nieznanego Świata

Witamy z powrotem!

Zaloguj się - Facebook
Zaloguj się - Google
LUB

Zaloguj się na swoje konto

Zapomniałem hasła Załóż konto

Załóż nowe konto!

Zarejestruj się - Facebook
Zarejestruj się - Google
LUB

Wypełnij poniższe pola aby się zarejestrować

*Rejestrując się w naszej witrynie, akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności.
Wszystkie pola są wymagane. Zaloguj

Zresetuj swoje hasło

Podaj email lub nazwę użytkownika aby zresetować hasło.

Zaloguj
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Zaloguj
  • Załóż konto
  • Koszyk
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
SUBSKRYPCJA

© 2021 - 2023 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.
Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.

Ta strona korzysta z plików cookie. Kontynuując korzystanie z tej witryny, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Odwiedź naszą Politykę prywatności.
Czy na pewno chcesz odblokować ten wpis?
Pozostało odblokowań : 0
Czy na pewno chcesz anulować subskrypcję?
-
00:00
00:00

Kolejka

Update Required Flash plugin
-
00:00
00:00