Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Brak produktów w koszyku.

  • Zaloguj
  • Rejestracja
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
SUBSKRYPCJA
Nieznany Świat
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Nieznany Świat
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Start Artykuły Wywiady

CIEKAWOŚĆ ŚWIATÓW NIEZNANYCH

19 września 2025
Przeczytasz w 13 min.
Jednak dialog na granicy Światów bliskich sobie Dusz jest możliwy, zwłaszcza jeśli – jak przekazuje stamtąd Marek Rymuszko – opanują one umiejętność korzystania z kanałów transmisji. Graf. Adam Kot
Jed­nak dia­log na gra­ni­cy Świa­tów bli­skich sobie Dusz jest moż­li­wy, zwłasz­cza jeśli – jak prze­ka­zu­je stam­tąd Marek Rymusz­ko – opa­nu­ją one umie­jęt­ność korzy­sta­nia z kana­łów trans­mi­sji. Graf. Adam Kot
O znaczeniu kotów w redagowaniu pisma, intrygach, dąsach i wibracjach ego, które trzeba pokonać, a także o tym, że jedna świeca może rozświetlić mrok – z Anną Ostrzycką, red. naczelną miesięcznika NŚ, z okazji 35-lecia miesięcznika rozmawia Wojciech Chudziński

Marek w swojej autobiografii stwierdził, że swój stosunek do sfery parapsychologii określiłby jako chłodny (w tym sensie, że pozbawiony emocji i niezdrowej ekscytacji). Jednocześnie jednak rzeczowy i otwarty. A Ty, na tym fundamentalnym poziomie jak zdefiniowałabyś ‚swoją postawę?

– Fun­da­ment mojej posta­wy w tym zakre­sie zaczął powsta­wać w dzie­ciń­stwie. Już wów­czas dzię­ki ojcu zafa­scy­no­wa­na byłam pod­pa­try­wa­niem świa­ta, w szcze­gól­no­ści Natu­ry. Od obu babek chło­nę­łam to, co uzna­wa­ne jest za para­nor­mal­ne, a dla nich było czymś oczy­wi­stym. Bab­cia Józe­fa, budzą­ca respekt dama, mie­wa­ła pro­ro­cze sny i tele­pa­tycz­nie odbie­ra­ła infor­ma­cje doty­czą­ce rodzi­ny. Przez pierw­sze lata życia wycho­wy­wa­ła mnie wła­ści­wie dru­ga bab­cia, Alek­san­dra, kobie­ta o ogrom­nej wraż­li­wo­ści i wyobraź­ni. Sta­wia­ła kar­ty kla­sycz­ne, pod­kre­śla­jąc jed­nak, że to nie zaba­wa, a pod­po­wiedź w roz­wią­zy­wa­niu pro­ble­mów. Łączy­ła nas ide­al­na komu­ni­ka­cja tele­pa­tycz­na. Potem w życiu doświad­czy­łam cze­goś podob­ne­go jesz­cze dwu­krot­nie. Jej sio­stra pro­wa­dzi­ła przed woj­ną salon spi­ry­ty­stycz­ny, wywo­łu­jąc duchy przy okrą­głym sto­li­ku. Do cza­su, aż seans nie wyrwał się spod kon­tro­li, a sto­lik zaata­ko­wał jed­ną z osób. Sta­ło się to ostrze­że­niem, iż nie zawsze wie­my, jakie duchy odpo­wia­da­ją na nasze zapro­sze­nie. Pierw­szy raz spo­tka­nie z tzw. złym duchem mia­łam jako czte­ro­lat­ka i nie wspo­mi­nam tego miło. Zatem od począt­ku zja­wi­ska ze sfe­ry parap­sy­cho­lo­gii były dla mnie czymś oczy­wi­stym, Dopie­ro dora­sta­jąc, zro­zu­mia­łam, że nie wszy­scy tak mają. W wie­ku 14 lat dowie­dzia­łam się, że gra­ni­ca świa­tów jest prze­ni­kal­na. Uko­cha­na bab­ka zgi­nę­ła bowiem w wypad­ku samo­cho­do­wym i, aby dać mi wspar­cie, odwie­dza­ła mnie jesz­cze co wie­czór przez rok. Nie­ba­wem pozna­łam też moich opie­ku­nów duchowych.Towarzyszą mi oni do tej pory. Od naj­wcze­śniej­szych lat wcią­gnął mnie świat baśni, któ­re uczą wyobraź­ni i kre­atyw­no­ści. Mówią tak­że, że coś, co na pierw­szy rzut oka wyda­je się zmy­śle­niem, może zawie­rać wie­le praw­dy. Opie­ra­jąc się na tego rodza­ju doświad­cze­niach, do zja­wisk ano­mal­nych pod­cho­dzi­łam jak do intry­gu­ją­ce­go roz­po­zna­nia Nie­zna­ne­go. To było jak fascy­na­cja bada­cza, acz bez eufo­rii, któ­ra bazo­wa­ła zarów­no na intu­icji, jak i logicz­nej ana­li­zie. Lubię bowiem jeśli obie te ścież­ki pozna­nia spo­ty­ka­ją się. Bywa nie­ste­ty też tak, iż intry­gu­ją­cą wizję rozu­mie­my dopie­ro po pew­nym cza­sie. Na dany moment brak nam bowiem matry­cy poję­cio­wej sygna­li­zo­wa­ne­go zjawiska.

Marek jasno też wyeksplikował tezę, że stanowicie razem „idealnie dobrany team”, na który składa się Twoja intuicja i dary paranormalne, oraz jego chłodny, analityczny umysł, funkcjonujący według reporterskich kanonów. 

– Tak. po pew­nym okre­sie współ­pra­cy zawo­do­wej Marek uznał, iż dobrze się dopeł­nia­my. Szko­da, że tego w peł­ni nie wyko­rzy­sta­li­śmy. Był zna­ko­mi­tym repor­ta­ży­stą i lite­ra­tem. Kon­stru­ował baro­ko­we wypo­wie­dzi, któ­re bywa­ły udrę­ką dla trans­la­to­rów tłu­ma­czą­cych na żywo. Ja te fak­ty dopeł­nia­łam o emo­cje, uczu­cia i to coś, zwy­kle mało zauwa­żal­ne, a nie­rzad­ko decy­du­ją­ce o istocie.

PRZECZYTAJ TAKŻE

Fot. SZimmermann_DE, Antranias, Pixabay.com

Czarna legenda pomorskich masonów (cz. 1)

Graf. domena publiczna

A jego imię będzie czterdzieści i cztery: Dziady Mickiewicza a historia matematyczna

Czy pamiętasz w jakich okolicznościach narodził się pomysł wydawania „Nieznanego Świata”? Dwójka reporterów, z sukcesami na koncie, zatrudniona w dwóch różnych tytułach prasowych, postanawia rozpocząć przygodę z wydawaniem własnego pisma…? I to w latach, gdy ideologia partii rządzącej dyskwalifikowała taką tematykę a priori? 

– Coraz czę­ściej pisy­wa­li­śmy o sze­ro­ko poj­mo­wa­nych zja­wi­skach para­nor­mal­nych, w tym bio­ener­go­te­ra­pii, UFO, hip­no­zie itp. do pra­sy, z któ­rą byli­śmy zwią­za­ni, serii książ­ko­wych repor­ta­ży Eks­pres repor­te­rów. Potem przy­szła przy­go­da z feno­me­nem psy­cho­ki­ne­tycz­nym Joasi Gajew­skiej i pra­ca nad uni­ka­to­wą książ­ką, sta­no­wią­cą repor­ter­ski zapis praw­dzi­wych wyda­rzeń (wyda­nie angiel­sko­ję­zycz­ne uka­za­ło się w USA w 2023 r.). Zgro­ma­dzi­li­śmy w efek­cie tak wie­le kon­tak­tów i doświad­czeń, iż zapra­gnę­li­śmy stwo­rzyć spe­cja­li­stycz­ne cza­so­pi­smo o tej tema­ty­ce. W 1983 r. wyda­li­śmy numer sygnal­ny w dużym for­ma­cie, na papie­rze gaze­to­wym, któ­ry spo­tkał się z entu­zja­zmem ze stro­ny śro­do­wi­ska psy­cho­tro­nicz­ne­go. Jed­nak, a jak­że mia­ło­by być ina­czej, cen­zu­ra nie wyda­ła zgo­dy na uru­cho­mie­nie tego pomy­słu. Nie mie­ścił się bowiem w świa­to­po­glą­dzie mate­ria­li­stycz­nym. Wte­dy żało­wa­li­śmy, że doszło do tej ide­olo­gicz­nej blo­ka­dy. Po latach jed­nak zro­zu­mie­li­śmy, że mie­li­śmy szczę­ście, bo ta kon­cep­cja autor­ska pozo­sta­ła przy nas. Dzię­ki temu 35 lat temu mogli­śmy zacząć wyda­wać tytuł sami.

W „Argumentach” z 1983 r., ciskając gromy na ideę wydawania „NŚ”, pisano: „Paranauka zagraża umysłom tak samo, jak siarka w zatrutym powietrzu płucom”. I dalej: „Najwyższy czas uruchomić filtry i oczyszczalnie przeciw przeciekaniu do życia publicznego idei pseudonaukowych i zwyczajnej ciemnoty.” 

– Tak. Dzien­ni­ka­rze oraz tytu­ły funk­cjo­nu­ją­ce po linii i na bazie wyśmie­wa­ły takie pomy­sły i tema­ty, jak pre­zen­to­wa­ne przez nas, jako pseu­do­nau­kę lub wręcz ciem­no­tę. Nie prze­szka­dza­ło im, że poważ­ne pla­ców­ki uni­wer­sy­tec­kie i insty­tu­ty badaw­cze zaj­mu­ją się tymi zagad­nie­nia­mi, m.in w ówcze­snym ZSRR (np. feno­men Niny Kuła­gi­ny), czy w USA. W swo­im zacie­trze­wie­niu nie przy­swa­ja­li żad­nych fak­tów, ale fana­tyzm nigdy nie dopusz­cza logicz­nych argu­men­tów. Z podob­ny­mi absur­da­mi, jak te publi­ko­wa­ne w Argu­men­tach, i nie tyl­ko, bory­ka­my się obec­nie, po 40 latach. Nazwa­łam to w jed­nym z felie­to­nów inkwi­zy­cją pseu­do­nau­ko­wą.

Wydaje się, że po odrzuceniu przez decydentów możliwości wpuszczenia na rynek „NŚ” Marek skupił uwagę na swych projektach reportażowych i po prostu uznał, że właśnie tak będzie się realizował zawodowo. Czytałem wywiad z nim z tego okresu, który ukazał się w periodyku psychotronicznym „Trzecie Oko”, gdzie mówił o tym wprost. Ty jednak, jak się wydaje, nie zamierzałaś złożyć broni…

– Tak wła­śnie było. Ja kon­ty­nu­owa­łam głów­nie gaze­to­we for­my pra­so­we w Kurie­rze Pol­skim, gdzie byłam zatrud­nio­na eta­to­wo, a więk­sze w cza­so­pi­smach, z któ­ry­mi współ­pra­co­wa­łam. Moje tek­sty o psy­cho­ki­ne­zie Joasi Gajew­skiej, nasto­lat­ce ze Ślą­ska, ponio­sły się w świat za pośred­nic­twem agen­cji pra­so­wych. Zaczął się nalot zagra­nicz­nych dzien­ni­ka­rzy. Efek­tem tego była inte­re­su­ją­ca współ­pra­ca z tele­wi­zją tokij­ską oraz zna­nym japoń­skim pisa­rzem spe­cja­li­zu­ją­cym się w zja­wi­skach para­nor­mal­nych. Poznaw­czo oka­za­ło się to rów­nież fascy­nu­ją­cym doświadczeniem.

Start nie był łatwy, bo nieoczekiwanie pojawiła się konkurencja ze Skandynawii – miesięcznik „Nie z Tej Ziemi”, w dużej mierze złożony z przedruków. Ale i ta sytuacja nie podcięła Wam skrzydeł. Mieliście wtedy pewność, że dacie radę, czy po prostu postanowiliście, że chcecie zaryzykować?

– Masz rację, skan­dy­naw­ska kon­ku­ren­cja nie pod­cię­ła nam skrzy­deł, a wręcz prze­ciw­nie, mobi­li­zo­wa­ła. Wie­dzia­łam, że damy radę, bo jeste­śmy auten­tycz­ni w tym, co robi­my (m.in. eks­pe­ry­men­ty), pisze­my o fak­tach, a nie pro­po­nu­je­my wymy­ślo­nych za biur­kiem opo­wia­stek. Nor­weg miał tupet i uwa­żał, że zdmuch­nie nas z ryn­ku nim jesz­cze wystar­tu­je­my. Ale już wów­czas ujaw­ni­li się Opie­ku­no­wie z Góry, sygna­li­zu­jąc, iż każ­dy pogry­wa­ją­cy wobec Nie­zna­ne­go Świa­ta nie­uczci­wie, pole­gnie pierw­szy. Nor­we­ski wydaw­ca to zlek­ce­wa­żył. Fakt jed­nak, że tytuł Nie z Tej Zie­mi zszedł z ryn­ku, po burz­li­wej meta­mor­fo­zie sta­jąc się Czwar­tym Wymia­rem. Mając jasny cel, kon­se­kwent­nie szu­ka­li­śmy środ­ków do jego reali­za­cji, co sta­ło się naszą przy­go­dą na dal­sze życie.

„NŚ” dla redaktora naczelnego był, o czym parokrotnie wspomina, przygodą intelektualną, wyzwaniem zawodowym, ale też drogą pewnego duchowego rozwoju. Bo to jednak specyficzne medium, które przez lata gromadziło wokół siebie niecodzienne postaci oddane nietuzinkowym ideom. Prawdziwe „oko cyklonu” metafizycznego fermentu. Też odczuwałaś ten znamienny wpływ?

– Tak wła­śnie, dla nas oboj­ga NŚ stał się przy­go­dą inte­lek­tu­al­ną i zawo­do­wą, ale też dro­gą roz­wo­ju ducho­we­go i sty­lem życia. Obcu­jąc na co dzień z tego rodza­ju zja­wi­ska­mi, dla wie­lu prze­strze­nią nie­do­stęp­ną, dozna­jąc Nie­zna­ne­go i pozna­jąc nie­tu­zin­ko­we oso­bo­wo­ści, w pewien spo­sób się tym prze­sią­ka. Marek bar­dziej sku­piał się na kre­owa­niu cza­so­pi­sma, ja na two­rze­niu zaple­cza i pod­wa­lin orga­ni­za­cyj­no-finan­so­wych. Wyda­rze­nia uno­si­ły nas na swo­jej fali, a wie­le dzia­ło się nie­ja­ko w pędzie. Nie­rzad­ko wyzwa­nia trze­ba było roz­wią­zy­wać na wczo­raj. Ogrom­ny trud dawał też moc satys­fak­cji, jak każ­de two­rze­nie nowa­tor­skie­go dzie­ła od zera. Z cza­sem mie­sięcz­nik, jak pień drze­wa wypusz­czał bocz­ne kona­ry: Księ­gar­nia-Gale­ria, Klub Przy­ja­ciół i klu­by tere­no­we, a tak­że poza gra­ni­ca­mi kra­ju. corocz­na Nagro­da Hono­ro­wa, Cer­ty­fi­kat Nowych Wzor­ców Sztu­ki, patro­na­ty medial­ne nad książ­ka­mi oraz impre­za­mi z nasze­go krę­gu tema­tycz­ne­go, wresz­cie edy­cja wła­snych ksią­żek i wie­le innych drob­niej­szych przedsięwzięć.

Od samego początku miesięcznikowi udało się nawiązać bliską nić porozumienia z Czytelnikami. Dzięki wstępniakom Marka, a potem Twoim, trwał nieustający dialog, wymiana myśli, niekiedy polemika… Lucyna Winnicka, znana aktorka, która stworzyła Towarzystwo Przyjaciół Akademii Życia, napisała, że umożliwia to „nić wspólnych zainteresowań – i miłości do świata – znanego i nieznanego”.

– Z jed­nej stro­ny wśród współ­pra­cow­ni­ków przy­by­wa­ły fascy­nu­ją­ce oso­by, choć­by wła­śnie Lucy­na Win­nic­ka, Jerzy Pro­ko­piuk, Zby­szek Święch, Andrzej Doni­mir­ski. Im wszyst­kim war­to kie­dyś poświę­cić oddziel­ne wspo­mnie­nie. Kto jed­nak jesz­cze potra­fi odtwo­rzyć i zebrać w całość histo­rię naszej wspól­nej przy­go­dy…? Z dru­giej stro­ny zacie­śnia­ły się wła­śnie kon­tak­ty z Czy­tel­ni­ka­mi. Pły­nę­ły listy – cudow­ne, ręcz­nie pisa­ne lub w for­mie maszy­no­pi­su – kart­ki z całe­go świa­ta, tele­fo­ny, potem też SMS‑y i e‑maile. Dzię­ki rela­cjom Czy­tel­ni­ków powsta­ły rubry­ki KONTAKT (NIE)TELEPATYCZNY oraz DOTKNIĘCIE NIEZNANEGO, a tak­że książ­ka POLSKIE ŻYCIE PO ŻYCIU i kon­fe­ren­cja POWRÓT POŻEGNANYCH, jako spo­tka­nie ludzi, któ­rzy prze­ży­li śmierć kli­nicz­ną. Łącz­ni­kiem tego wszyst­kie­go była cie­ka­wość świa­tów nieznanych.

Bez wątpienia tym, co także połączyło Czytelników i Redakcję, okazała się miłość do zwierząt – szczególnie kotów. Kilka z nich przez te lata wiernie towarzyszyło „NŚ”. Marek swojego pupila określał nawet jako… Nadredaktora! I mawiał, że w zwierzętach „kryje się Wielka Dusza, której my, mali, zarozumiali ludzie, albo nie chcemy dostrzec, albo nie potrafimy odkryć…”

– Zro­zu­mie­nie roli zwie­rząt, a zwłasz­cza kotów, w naszym życiu łączy­ło zarów­no mnie oraz moje­go part­ne­ra, jak Redak­cję i Czy­tel­ni­ków. Czwo­ro­no­gi uwa­ża­my za istot­nych sojusz­ni­ków czło­wie­ka jako Zwie­rzę­ta Mocy. Wie­le takich rela­cji znaj­du­je­my na łamach mie­sięcz­ni­ka. Prym w tym towa­rzy­stwie wio­dły takie gwiaz­dy, jak Sza­rot­ka, Vita, a zwłasz­cza Pan Kot Teo­fil vel Pasz­czak. Ten ostat­ni nosił też pseu­do­nim Nad­re­dak­to­ra. Rezy­du­jąc na biur­ku naczel­ne­go i skru­pu­lat­nie trzy­ma­jąc łapy na pul­sie życia redak­cji, niczym żywy przy­cisk do papie­ru, zatwier­dzał wszyst­kie mate­ria­ły dzien­ni­kar­skie, a tak­że pro­jek­ty graficzne.

War­to też zauwa­żyć, że zwie­rzę­ta, któ­re obdzie­la­ją nas uwa­gą i miło­ścią, są mądrzej­sze i bar­dziej empa­tycz­ne od nie­jed­ne­go osob­ni­ka mie­nią­ce­go się czło­wie­kiem (wię­cej o tym nie­ba­wem w książ­ce, któ­rą koń­czę: MOJE ZWIERZĘTA MOCY). Przez całe życie pozna­łam wie­le takich Wiel­kich Dusz, co uwa­żam za zaszczyt, gdy obda­rza­ją nas przy­jaź­nią i miłością.

Przez te ponad trzy dekady zmienił się świat, a „NŚ” razem z nim. Jak postrzegasz Czytelników miesięcznika dzisiaj? Tych, którzy – wciąż aktywni – jak lata temu piszą listy, choć rzadziej już papierowe, a częściej elektroniczne?

– Trzy i pół deka­dy to szmat cza­su. Wszyst­ko pły­nie, jest w ruchu, zmie­nia się, two­rząc sta­łą kre­ację oraz mody­fi­ka­cję, prze­ista­cza­nie tego co w nas, a tak­że wokół. Siłą rze­czy w tym samym ryt­mie zmie­nia się tak­że NŚ. Nie­któ­rzy zapew­ne pamię­ta­ją numer zero­wy, w for­mie czar­no-bia­łej peł­no­for­ma­to­wej gaze­ty. Numer pierw­szy regu­lar­nej edy­cji z paź­dzier­ni­ka 1990 r. to z kolei czar­no-bia­ły for­mat A4. Wnet cza­so­pi­smo otrzy­mu­je kre­do­wą okład­kę z jed­nym kolo­rem, po pew­nym cza­sie wie­lo­barw­ną. Ana­lo­gicz­nie, środ­ki wzbo­ga­ca­my kolo­rem, a wkrót­ce barw­ny­mi zdję­cia­mi i gra­fi­ka­mi. Kon­se­kwent­nie mody­fi­ku­je­my tema­ty­kę i for­my dzien­ni­kar­skiej wypo­wie­dzi oraz roz­wią­za­nia gra­ficz­ne. Sprzy­ja­ją temu nowe moż­li­wo­ści w zakre­sie tzw. dtp, a wraz z tym tech­ni­ki wydaw­ni­cze i drukarskie.

Ty sam naj­czę­ściej zanu­rzasz się w inte­lek­tu­al­nych roz­wa­ża­niach, rzad­ko podej­mu­jąc kon­tak­ty z Czy­tel­ni­ka­mi. Przez całe lata robi­li to głów­nie Basia Dyga – kie­row­nik Dzia­łu Łącz­no­ści z Czy­tel­ni­ka­mi (od począt­ku lat 90. ub.w. aż do przej­ścia na eme­ry­tu­rę) oraz redak­tor naczel­ny w oso­bie Mar­ka Rymusz­ko wła­śnie. Z cza­sem pod­trzy­my­wa­nie tych kon­tak­tów prze­szło tak­że na mnie.

Oce­na prze­mia­ny, jaka zacho­dzi w Czy­tel­ni­kach, nie jest łatwa. To frag­ment szer­sze­go zja­wi­ska, któ­re daje o sobie znać na płasz­czyź­nie poli­tycz­nej, spo­łecz­nej, regio­nal­nej, wyzna­nio­wej, rów­nież mię­dzy­po­ko­le­nio­wej, a tak­że ogól­nie­in­te­lek­tu­al­no­ener­ge­tycz­nej. Nie­któ­rzy Czy­tel­ni­cy dzie­lą się swo­imi obser­wa­cja­mi i doświad­cze­nia­mi doty­czą­cy­mi tej prze­mia­ny. W listach, czę­ściej elek­tro­nicz­nych, niż papie­ro­wych, nawet w SMS-ach. Oso­bi­ście pod­czas spo­tkań na kon­fe­ren­cjach, tar­gach, odczy­tach, a tak­że w ramach Klu­bu Przy­ja­ciół. Na ogół to wspa­nia­li ludzie, poszu­ku­ją­cy swo­jej ścież­ki, z wewnętrz­ną poko­rą chy­lą­cy gło­wę przed Nie­zna­nym, a tak­że wobec doświad­czeń innych. Nie­ma­ło z nich towa­rzy­szy nam od pierw­szych nume­rów NŚ, a nawet tego sygnalnego.

Tra­fia­ją się jed­nak­że i oso­by z prze­ro­stem ego – oscy­lu­ją­cym obec­nie od sfe­ry mate­rii do sfe­ry ducha. Uwa­ża­ją one, że ich widze­nie świa­ta jest jedy­nie słusz­ne. Pró­bu­ją pozo­wać na guru, któ­ry uza­leż­nia od sie­bie zaśle­pio­nych sym­pa­ty­ków. Zapo­mi­na­ją, że praw­dzi­wy nauczy­ciel, men­tor sta­ra się, bez zazdro­ści, prze­ka­zać uczniom całą swo­ją wie­dzę. Nie na dar­mo mówi się, że zły to nauczy­ciel, któ­re­go ucznio­wie nie prze­rosną.

Inne nie­po­ko­ją­ce zja­wi­sko, to buzu­ją­ce u czę­ści Czy­tel­ni­ków, jak i w całym spo­łe­czeń­stwie emo­cje, na ogół destruk­cyj­ne, dzie­lą­ce nawet bli­skich sobie wcze­śniej ludzi. Oso­by te, uwa­ża­jąc się za ducho­wo roz­wi­nię­te, zapo­mi­na­ją jed­nak, iż emo­cje z niskiej pół­ki, któ­rych kali­bra­cje opi­su­je David R. Haw­kins, bynaj­mniej nas nie budu­ją, a wręcz nie przy­sto­ją ezo­te­ry­kom czy udu­cho­wio­nym inte­lek­tu­ali­stom. Nagmin­na bywa też aro­gan­cja przy oce­nie ludzi, postaw, poglą­dów innych. Doro­śli chłop­cy i dziew­czyn­ki wyra­ża­ją się jak smar­ka­cze, obra­ża­jąc ina­czej myślą­cych od nich, a tak chcia­ło­by się posłu­chać dys­put na argu­men­ty nie zaś emo­cje. Coraz bar­dziej dzi­wię się, obser­wu­jąc tego typu zja­wi­ska w naszym środowisku.

Fot. Anna Nowicka, arch. redakcji
Fot. Anna Nowic­ka, arch. redakcji

Na łamach „Nieznanego Świata” w ostatnim czasie mamy „wysyp” pożegnań: to smutna okoliczność wskazująca, iż całe pokolenie Autorów, Badaczy i Przyjaciół pisma odchodzi do lepszego świata. Czy będzie miał ich kto zastąpić?

– Obser­wo­wa­ny ostat­nio wysyp poże­gnań doty­czy nie­ste­ty Auto­rów, Współ­pra­cow­ni­ków, Bada­czy tema­tu, a tak­że Czy­tel­ni­ków i Przy­ja­ciół pisma. To naj­star­sze poko­le­nie acz nie tyl­ko. Czy będzie miał ich kto zastą­pić? – to trud­ne pyta­nie z dzie­dzi­ny psy­cho­lo­gii i socjo­lo­gii, war­te głę­bo­kiej ana­li­zy. Jak widać, na łamach poja­wia­ją się nowe nazwi­ska, nie­rzad­ko nawet trze­cie poko­le­nie kon­ty­nu­ują­ce rodzin­ne lek­tu­ry NŚ….

Pew­ne pro­ble­my doty­czą jed­nak przed­sta­wi­cie­li mło­de­go poko­le­nia, pró­bu­ją­cych sta­wiać pierw­sze kro­ki w dzien­ni­kar­stwie. Są wśród nich uta­len­to­wa­ne jed­nost­ki, któ­re już wie­le wie­dzą i rozu­mie­ją. Nie­kie­dy brak im jed­nak dys­cy­pli­ny, pra­co­wi­to­ści i poko­ry. Dzi­wią się więc, jeśli ich pro­dukt nie wzbu­dził zachwy­tu i został zwró­co­ny do dopra­co­wa­nia. Zna­jo­my szef agen­cji dzien­ni­kar­skiej skar­żył się nie­daw­no na skłon­ność mło­dych auto­rów do pla­gia­tów, a tak­że posił­ko­wa­nia się AI. W tej sytu­acji redak­to­rzy funk­cjo­nu­ją­cy w róż­nych zespo­łach musie­li nauczyć się roz­po­zna­wać dzie­ła, przy two­rze­niu któ­rych pra­co­wa­ła sztucz­na inte­li­gen­cja. Może być ona bar­dzo pomoc­na przy wyszu­ki­wa­niu źró­deł, ale oce­na mate­ria­łu oraz osta­tecz­na argu­men­ta­cja powin­ny pozo­sta­wać autor­stwem człowieka.

Obo­je z Mar­kiem byli­śmy mola­mi gaze­to­wy­mi i pra­so­wy­mi. Zna­my wie­le podob­nych nam osób. W mło­do­ści potra­fi­łam zre­zy­gno­wać z obia­du, aby kupić upra­gnio­ną książ­kę lub bilet do kina. Papie­ro­wy druk jest dla mnie do dziś nie do zastą­pie­nia przez moni­to­ry czy ekra­ny. Sły­chać, że to, co dru­ko­wa­ne, nadal dobrze trzy­ma się np. w Skan­dy­na­wii, co ma swo­je logicz­ne uza­sad­nie­nie. Zapew­ne nie­ba­wem prze­ko­na­my się, czy w Pol­sce prze­wa­ży miłość do kon­sump­cjo­ni­zmu, czy potrze­by inte­lek­tu­al­no-ducho­we. Oso­bi­ście wie­rzę, że książ­ka i cza­so­pi­sma jed­nak nie znik­ną z rynku.

„Azyl, jaki sobie zbudowaliśmy, może zostać w jednej sekundzie zdemolowany przez nieoczekiwany dzwonek u drzwi, a bierność i obojętność, spolegliwość i złudny spokój są najgorszym z możliwych rozwiązań, gdy zło czai się u progu…” – pisał Marek w jednym ze wstępniaków. Czy „NŚ” jest przygotowany na trudne czasy, które bez wątpienia nadchodzą? Na twardogłowych dogmatyków, medycznych cenzorów, decydentów, którzy wiedzą lepiej, jak powinno się myśleć i żyć?

– Azyl od pew­ne­go cza­su jest już demo­lo­wa­ny, co sygna­li­zu­je­my na łamach gło­sa­mi naszych auto­rów. Zło nie tyl­ko czai się u pro­gu, ale – jak twier­dzi np. Chri­sti­ne von Dre­ien – ono przy­stą­pi­ło do osta­tecz­nej bitwy, nie woj­ny, ale wła­śnie bitwy. O wyni­ku zapew­ne zde­cy­du­je to, czy potra­fi­my zmo­bi­li­zo­wać naszą jed­nost­ko­wą, wewnętrz­ną moc, we współ­dzia­ła­niu i zro­zu­mie­niu wspól­ne­go inte­re­su, zespo­lo­ne­go dobra. Do tego koniecz­na jest spraw­na komu­ni­ka­cja, co zza Kur­ty­ny Zaświa­tów sta­ra się uświa­do­mić nam Marek.

Te trud­ne cza­sy trwa­ją już więc, a wyda­rze­nia jedy­nie zagęsz­cza­ją się. W tydzień zali­cza­my np. lek­cję, na jaką nasi dzia­do­wie mie­li lata. Od naszej wol­nej woli zale­ży, czy pod­po­rząd­ku­je­my się samo­zwań­czym decy­den­tom i lepiej wie­dzą­cym cen­zo­rom, czy znaj­dzie­my w sobie odwa­gę, by myśleć samo­dziel­nie, decy­du­jąc o sobie – a więc pono­sząc odpo­wie­dzial­ność za swo­je suk­ce­sy i porażki.

Chcia­ło­by się wie­rzyć, że dla tych kre­atyw­nych śmiał­ków Nie­zna­ny Świat zawsze będzie azy­lem i bez­piecz­ną przy­sta­nią, gdzie potra­fią przy­gar­nąć zagu­bio­nych, poszu­ku­ją­cych swo­je­go miej­sca w świe­cie. Pora na poko­le­nio­wą zmia­nę, a więc na to, żeby poko­le­nie uczniów poka­za­ło, jak są uta­len­to­wa­ni, a nauczy­cie­le mogli im kibi­co­wać w sukcesie.

Kie­dyś mie­li­śmy ofi­cjal­na cen­zu­rę poli­tycz­ną przy ul. Mysiej w War­sza­wie, a teraz sza­le­je pokąt­na w Googlach, na uczel­niach, w mediach. Tam­ta daw­no zeszła z are­ny, a więc i te aktu­al­ne mogą zostać uprząt­nię­te wolą spo­łecz­ną. Naj­spra­wie­dliw­szym oce­nia­czem i wery­fi­ka­to­rem praw­dy jest bowiem sumie­nie i ludz­kie ser­ce. Czy jako śro­do­wi­sko Nie­zna­ne­go udźwi­gnie­my to wyzwa­nie bez intryg, dąsów i wibra­cji ego?

Gdybyśmy mogli zabawić się w snucie alternatywnych scenariuszy, na myśl nasuwa się pytanie, jak wyglądałoby życie Anny Ostrzyckiej, gdyby „Nieznany Świat” nigdy nie powstał? I czy jest to rzecz w ogóle do wyobrażenia…? 

– Alter­na­tyw­nych sce­na­riu­szy zwy­kle jest wie­le, co doty­czy rów­nież mojej życio­wej dro­gi. Kil­ka razy w życiu dosta­wa­łam moż­li­wość jej zmia­ny. Pod­czas podej­mo­wa­nia tych trud­nych decy­zji byli przy mnie Opie­ku­no­wie. Pierw­szy raz, jak pamię­tam, ocze­ki­wa­no ode mnie takie­go wybo­ru, gdy mia­łam 17 lat. Nie za wie­le jesz­cze wów­czas z tego rozu­mia­łam. Potem, na począt­ku reali­za­cji zawo­do­wej, los pod­po­wia­dał mi róż­ne warian­ty. Mogłam zostać wice­dy­rek­to­rem Ogól­no­pol­skie­go Cen­trum Doku­men­ta­cji Medio­wej, publi­cyst­ką zaj­mu­ją­cą się obsza­rem nie­miec­ko­ję­zycz­nym, tłu­ma­czem posił­ko­wym w kon­tak­tach mię­dzy­na­ro­do­wych, ew. kre­ato­rem nowe­go obli­cza pra­sy polo­nij­nej, czy pisa­rzem podróż­ni­kiem. O kolej­nych wybo­rach cza­sem decy­do­wał los, innym razem intu­icja lub inte­lekt. Nie­rzad­ko błą­dzi­łam i wie­le prze­ga­pi­łam. Wypad­ko­wą zna­my. Reali­zu­ję ją od 35 lat. Wię­cej sekre­tów zdra­dzę może w kolej­nej książ­ce, do napi­sa­nia któ­rej nama­wia­ją mnie przy­ja­cie­le. Cza­sem moja dusza moc­no mi urą­ga. Dziś, po wie­lu życio­wych zakrę­tach zale­d­wie domy­ślam się poten­cja­łu, z jakim przy­szłam na ten świat, a tym samym zre­ali­zo­wa­łam tyl­ko część zadań, któ­rych się po tam­tej stro­nie pod­ję­łam. Moż­na to w skró­cie ująć tak: Ucz się i ucz innych, kreu­jąc świat wokół sie­bie. Przez nie­licz­nych będzie to od razu zro­zu­mia­ne. Fak­tem jest, że czę­sto wybie­ga­łam przed tzw. sze­reg, wyprze­dza­jąc nie­któ­rych per­cep­cją i rozu­mie­niem prze­mian. To bole­sne nie móc być rozu­mia­nym wte­dy, kie­dy się tego bar­dzo pragnie.

Michał Ław­ni­czak w mojej ana­li­zie nume­ro­lo­gicz­nej (NŚ 7/2025) pisze, że jestem naiw­na, ale to nie do koń­ca wła­ści­wa wer­ba­li­za­cja. Fak­tycz­nie, wciąż jesz­cze wie­rzę w ludzi. Cza­sa­mi w kon­tak­cie ze mną otrzy­mu­ją szan­sę na swo­isty prze­łom, któ­rej oni sami osta­tecz­nie sobie nie dają. Może z leni­stwa, może ze stra­chu. Dla wszyst­kich to jakaś lek­cja, a bilans tej edu­ka­cji zabie­ra­my w dal­szą drogę.

Pod­su­mo­wu­jąc, przy­szłam, jak się wyda­je, po to, by współ­two­rzyć z Mar­kiem Nie­zna­ny Świat, ale nie tyl­ko z tego powo­du. Jak już powie­dzia­łam, kil­ka razy dawa­no mi szan­sę zmia­ny dro­gi. Nie­daw­no po raz kolej­ny. Nic nie jest prze­są­dzo­ne osta­tecz­nie. Ocze­ku­ję wie­lo­ra­kie­go part­ner­stwa, a to dla wie­lu duże wyzwa­nie – dla Auto­rów, Współ­pra­cow­ni­ków, Czy­tel­ni­ków, Przy­ja­ciół i mnie samej. Życie poka­że, czy nasza ścież­ka jest wspól­na. Tak widzę sce­na­riusz na naj­bliż­szy czas, a moż­li­wo­ści i pla­nów jest wie­le. Dziś wiem, że po tro­chu jestem marzy­ciel­ką, ale i realist­ką, a do tego w ser­cu sza­man­ką, nio­są­cą świa­tło, co wychy­la­ją­cym się z cie­nia bar­dzo prze­szka­dza. Jed­nak nawet jed­na świe­ca może już roz­świe­tlić mrok. A jeśli pomy­śli­my, ile świa­tła jest w Czy­tel­ni­kach, to daje dobry bilans.

Podziel sięTweetnijWyślij
Tagi: NŚ 10/2025
Wojciech Chudziński

Wojciech Chudziński

Zastępca redaktora naczelnego miesięcznika "Nieznany Świat".

Zaloguj się, aby skomentować
Poprzedni wpis

Liofilizacja – naturalny sposób konserwacji

Następny wpis

Targi Ezoteryczne we Wrocławiu – 27–28 września 2025 r.

Podcasty

Nieznana historia ewolucji miłości
Podcasty

Nieznana historia ewolucji miłości

22 czerwca 2022
40 min
Odtwórz
  • Dodaj do kolejki
  • Udostępnij
    Facebook Twitter E-mail

Popularne

Roman Nacht - NŚ 03/2023

Roman Nacht: Pij wodę z własnego źródła

Joasia Gajewska

Nieuchwytna Siła: poltergeist czy psychokineza?

Nieznany Świat 11/2025 (419)

Nieznany Świat 11/2025 (419)

Nieznany Świat

Pismo tych, którzy myślą, czują i widzą więcej.

© 2021 - 2025 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.

Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.
Wydawnictwo "Nieznany Świat" sp. j.
Anna Ostrzycka-Rymuszko
ul. Kielecka 28 lok. 2, 02-530 Warszawa
tel. 22 849-77-38

Księgarnia-Galeria NIEZNANY ŚWIAT

Księgarnia stacjonarna:
ul. Kredytowa 2, 00-062 Warszawa,
tel. 22 827 93 49
  • FAQ i Pomoc - najczęściej zadawane pytania
  • Kontakt
  • Polityka prywatności
  • Regulaminy
  • Newsletter
  • Wydanie elektroniczne NŚ
  • Prenumerata NŚ
  • Sklep Księgarnia-Galeria Nieznanego Świata

Witamy z powrotem!

Zaloguj się - Facebook
Zaloguj się - Google
LUB

Zaloguj się na swoje konto

Zapomniałem hasła Załóż konto

Załóż nowe konto!

Zarejestruj się - Facebook
Zarejestruj się - Google
LUB

Wypełnij poniższe pola aby się zarejestrować

*Rejestrując się w naszej witrynie, akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności.
Wszystkie pola są wymagane. Zaloguj

Zresetuj swoje hasło

Podaj email lub nazwę użytkownika aby zresetować hasło.

Zaloguj
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Zaloguj
  • Załóż konto
  • Koszyk
  • Start
  • W numerze
  • E‑wydanie
  • Artykuły
    • Astrologia
    • Felietony
    • Historia
    • Natura
    • Nauka & Kosmos
    • Newsy
    • PROMOCJA
    • Rozwój duchowy
    • Teorie spiskowe
    • UFO & ET
    • Wywiady
    • Zdrowie
    • Zjawiska PSI
    • Życie po życiu
    • Inne
  • Czytaj NŚ
    • Jak czytać NŚ?
    • O nas
    • Nasi autorzy
    • Kontakt
  • Społeczność
    • Okiem Anny
    • Spotkania NŚ
    • Nagrody NŚ
    • APELE!
    • Bracia Mniejsi
    • Galeria portretów NŚ
    • IN MEMORIAM
  • Polecamy
    • Filmoteka NŚ
    • Lektury NŚ
    • Magiczne podróże
    • Patronaty NŚ
  • Podcasty
    • Dotknięcie Nieznanego (podcast)
    • Lektury NŚ (podcast)
    • Podcasty NŚ (ilustrowane)
  • Video
  • Sklep KGNŚ
  • Kontakt
SUBSKRYPCJA

© 2021 - 2023 Nieznany Świat - Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone.
Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.

Ta strona korzysta z plików cookie. Kontynuując korzystanie z tej witryny, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Odwiedź naszą Politykę prywatności.
Czy na pewno chcesz odblokować ten wpis?
Pozostało odblokowań : 0
Czy na pewno chcesz anulować subskrypcję?
-
00:00
00:00

Kolejka

Update Required Flash plugin
-
00:00
00:00