Okazuje się, że rozmyślania o domenach bytu, które dziś określilibyśmy mianem wszechświatów równoległych, nie były obce… myślicielom w wiekach średnich
Kłopoty z Arystotelesem
James Hannam – autor licznych prac na temat rozwoju nauki w średniowieczu zauważa, że według ówczesnych myślicieli Natura była jedną księgą napisaną przez Boga, tak jak Biblia była drugą. Każda z biblijnych ksiąg pisana była innym językiem, wymagała innego podejścia oraz sposobu rozumowania. Średniowiecze zdawało się co do tego zgodne.
Jeśli ktoś (lub coś) hamował możliwość zadawania pytań, pojawiania się wątpliwości i różnorakich interpretacji, a więc zachowań typowych dla dobrze rozwijającej się nauki, nie była tym Biblia i Magisterium Kościoła, ale… Arystoteles.
Dr Seb Falk z Uniwersytetu Cambridge pisze: Trudno dziś pojąć jak wielkim autorytetem był Arystoteles dla średniowiecznych uczonych. Znał odpowiedzi na wszystkie pytania, które sobie zadawali – i na wiele innych, o których zadaniu nawet nie myśleli. Nie chodziło tylko o zakres jego badań – od umiejscowienia języka krokodyla, po najbardziej podstawową strukturę wiedzy: chodziło o analityczną jasność, z jaką przedstawił procesy myślowe prowadzące do satysfakcjonującej odpowiedzi. Średniowieczni uczeni byli tak zachwyceni jego osiągnięciami, że nie śmieli nawet nazywać go po imieniu. Przeto nazywali go po prostu Filozofem. Dante w „Boskiej komedii” też nie odważył się wymienić imienia Arystotelesa, nazywając go – mistrzem uczonych. Podkreślmy, w na wskroś chrześcijańskiej Europie, rządziła myśl poganina! Notabene, ojcowie reformacji tacy jak Luter, będą widzieli w tym jeszcze jeden dowód na to, że katolicyzm to… religia bałwochwalska, a Rzym to nie tylko wszeteczna, rozpustna nierządnica babilońska, ale też centrum propagowania myśli dawnych pogan.
Jednak ten budzący respekt starożytny mędrzec, najwybitniejszy uczeń Platona, a przez to spadkobierca klarownej, pozbawionej jakichkolwiek przesądów i zabobonów, myśli Sokratesa – nie był bogiem. Zatem i on, w przynajmniej niektórych kwestiach, mógł po prostu błądzić. Na takim stanowisku stało wielu uczonych. Nie negowali wielkości filozofa, ale ich badania i przemyślenia wskazywały, że co, jak co, ale Arystoteles nieomylnym jednak nie był oraz że kurczowe trzymanie się wszystkich jego twierdzeń, jako prawd objawionych, hamuje rozwój myśli.
![Zebranie doktorów na paryskiej uczelni (rycina z XVI w.). Ryc. domena publiczna](https://www.nieznanyswiat.pl/wp-content/uploads/2024/02/2_kosc_swiatrownolsred-350.png)
Wyzwalające potępienie biskupa Étienne’a Tempiera
Autorzy portalu www.medievalists.net zwrócili uwagę, że w dla większości XIII-wiecznych paryskich teologów wszystko, czego nie zakazywała logiczna sprzeczność, było możliwe dla Boga. Jednak na wydziale sztuk wyzwolonych uczono ortodoksyjnie zasad Arystotelesa, m.in. takiej: Pierwsza Przyczyna [Bóg] nie może stworzyć wielu światów.